Rozdział 32

6.1K 390 523
                                    

W gabinecie Franka, czyli lekarza prowadzącego moją ciążę pojawiłam się o dziesiątej piętnaście. Byłam idealnie na czas, bo to moja druga wizyta u niego i nie chciałam żeby tak jak po tej pierwszej i naszym jakże burzliwym poznaniu, znów miał mnie za niedorozwiniętą gówniarę, która chce zabić własne dziecko. Mimo, że czułam się tragicznie, a głowa pękała mi w skroniach, czułam lekką ekscytację i jednocześnie przerażenie. Generalnie bardzo skrajne emocje mną szarpały, bo byłam w chujowym czasie swojego życia.

— Cześć Vedia — oznajmił blondyn, spoglądając na mnie sceptycznie zza biurka.

Zdawałam sobie sprawę, że wyglądam jak worek nieszczęść, ale nie mogłam nic poradzić na fakt, że żyć mi się nie chciało. Byłam ubrana w bluzę z kapturem Zacha, która sięgała mi połowy uda i grube czarne rajstopy wyglądające jak leginsy. Na nogach zwykłe trampki żeby było mi wygodniej. Makijażu nie miałam w ogóle, a włosy jedynie umyłam przez co były lekko nastroszone. Nie było tragedii jeśli miałabym siedzieć w domu, ale tak do ludzi to jednak nie prezentowałam się zbyt wytwornie. I najgorsze, że miałam to totalnie w dupie. Czułam się tragicznie wewnątrz więc na zewnątrz niech też emanował mój żal. Poszłam w ślady Consentino, nie ma co.

— Cześć Frank, nie patrz na mnie jak na dziecko, które chcesz skarcić.

Podeszłam powoli, zajęłam miejsce na krześle przed jego biurkiem i wbiłam tęczówki w jego twarz. Wyglądał na poirytowanego.

— Masz zapuchnięte oczy, które są skutkiem płaczu i braku snu. Czy ja ci nie mówiłem, jak ważne są trzy pierwsze miesiące? Ledwo zaczęłaś trzeci i nadal wyglądasz jak zombie. Sen jest bardzo ważny dla twojego organizmu, bo przechodzisz przez najcięższy etap. Twoje ciało przyzwyczaja się do płodu, który swoją drogą powinien wyglądać już jak dziecko i musisz dostarczać mu dużo siły, by sobie poradził. Masz bardzo słaby zarodek, przecież ci mówiłem.

Zacisnęłam pięści na udach i odchyliłam głowę, nie chcąc się rozpłakać. Byłam słaba i wykończona psychicznie sytuacją z Zachariahem. Cały świat był przeciwko mnie i nawet z jego rodziną nie mogłam porozmawiać. Nie chcieli mnie widzieć, co powiedział mi Roy i zabronił kategorycznie w tej chwili się im naprzykrzać. Nie chce również sprzedać mi informacji na temat jego matki, a na pewno czuła się chujowo i ja nawet nie mogłam z nią porozmawiać. To było gówniane. Ale szanowałam ich decyzję.

— Jesteś nieobecna — stwierdził. — Czy ktoś cię skrzywdził Vedia? Czy to jest dziecko, którego nie chcesz? Jestem lekarzem, możesz mi powiedzieć prawdę. Chroni nas tajemnica lekarska, której nie wolno mi złamać.

— Frank — zaczęłam spokojnie. — Kocham moją malutką fasolkę i możesz mi wierzyć na słowo, że tylko ona trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Jestem w gównianym okresie swojego życia, wszystko się na mnie zwaliło i dodatkowo jestem w ciąży. Płaczę co chwila, mimo że nigdy tego nie robiłam i zatracam się we wspomnieniach, które mnie rozsadzają. Nie jestem w stanie dawać dziecku więcej niż teraz, bo więcej się nie da. Robię wszystko, co kazałeś. Stosuję się do wytycznych odnośnie jedzenia, nie piję, nie palę, nie biorę niczego i faszeruję się mnóstwem witamin plus nic nie robię poza niespokojnym spaniem, jedzeniem i chodzeniem do łazienki.

— Dobrze, w takim razie nie chcesz się dzielić problemem, rozumiem. Jednak pozwól, że zapytam, czy dzisiaj chcesz się czegoś dowiedzieć odnośnie ciąży? Tego jak wygląda płód, co się z nim teraz dzieje? Ostatnio byłaś tak rozbita, że nie wiedziałem co zrobić żebyś w ogóle ze mną rozmawiała, dzisiaj wydajesz się być w lepszej formie, aczkolwiek te siniaki pod oczami aż mnie przerażają. Jak się czujesz i co się dzieje z twoim ciałem oraz samopoczuciem?

— Chcę tego dziecka jak niczego w życiu — oznajmiłam szczerze, bez cienia zawahania. — Ale mam bardzo ciężki czas, bo najprawdopodobniej ojciec mojego dziecka nie żyje i już nigdy go nie zobaczę. Czuję się tak chujowo, że nie masz pojęcia Frank. Ale codziennie wstaję, myję się, jem pięć pełnowartościowych posiłków i leżę, bo nie mam siły nawet na wyjście za kamienicę. Staram się wynagrodzić mojemu dziecku to, jak się zachowywałam na początku przez niewiedzę.

A D D I C T I O NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz