28."Ratuj nas"

6.9K 196 88
                                    

P.O.V Mia

Kiedy Alex odjeżdża nie wiem co mam ze sobą zrobić. Moje serce chce wyjść z piersi, a parzące policzki kompletnie odbierają mi racjonalne myślenie. Alex to powiedział. Że mnie kocha... Kurwa... on mnie kocha. W końcu przyznał się do tego, że w jakiś sposób mnie kocha.

-Mia, Mia - Ellie macha mi przed oczami - nie możemy wrócić do Magazynu rozumiesz? Już się ogarnęłam i muszę być przy tym jak wejdziemy.

-Wiesz, że nie możesz lekceważyć poleceń zwierzchnika - wtrąca się Diego, który pojawił się tutaj nie wiadomo skąd.

-Diego kto jak kto, ale ty powinieneś rozumieć to, że chcę spojrzeć w jego oczy już teraz - jej błagające spojrzenie topi Diega, który kiwa głową.

-Pewnie ty też nie odpuścisz - patrzy na mnie więc potakuję głową, chciałabym być blisko Alex'a - idźcie do Willa niech was zaopatrzy we wszystko.

-To już dawno zostało zrobione - odchylam kurtkę pokazując mu broń - ja też mam wszystko więc możemy wchodzić.

-No to do dzieła - idziemy za nim do Nate'a - Nate działamy.

-Okej.

Powoli zakradamy się do dwóch mięśniaków stojących tuż za ścianami niedaleko wejścia. Na pozór ciężko ich dostrzec zza tych kolumn więc musimy ich jakoś wywieźć w pole. Drugi raz biorę udział w takiej akcji więc trzymam się z tyłu. Jakie jest moje zdziwienie kiedy Nate kiwa na mnie.

-Podejdziesz do tego z prawej i poprosisz go o pomoc - szepcze na co marszczę brwi - pewnie wiesz jak masz grać.

Domyślam się, że chodzi mu o granie skruszonej dziwki, która ma go skusić żeby poszedł ze mną za budynek gdzie spotka się z chłopakami. Biorę głębszy oddech, rozpinam guzik w koszulce i podciągam spodnie. Obawiam się tego, że mężczyzna może na to nie polecieć, co ja mówię cholernie boje się tego, że to nie wypali i nie będę mieć żadnych szans w walce z nim. Treningi z Willem i Chrisem niby są skuteczne, ale nie na tyle bym mogła pokonać jakiegoś ruskiego ogra. Na miękkich nogach podchodzę do wysokiego łysola i odchrząkuje chcąc zwrócić jego uwagę. Zjeżdża mnie spojrzeniem od stóp do głów.

-Potrzebuje pomocy - mój głos jest tak słodki, że chce mi się rzygać - popsuł mi się samochód i nie wiem co mam zrobić, a pan wygląda na kogoś kto potrafi wiele - specjalnie przejeżdżam palcem po dekolcie odsłaniając kawałek piersi - nie tylko w sprawach samochodu.

-Nuu jak panienku prosi - obleśnie się uśmiecha po czym ogląda się na kolegę, który właśnie jest bajerowany przez Ellie, a potem idzie za mną. Gdzieś w połowie drogi klepie mnie z całej siły w tyłek na co mam ochotę mu przywalić, ale nie mogę więc jedynie idiotycznie chichoczę po czym ciągnę go za nie do końca zasuniętą kurtkę. Chyba myśli, że zaraz zaczniemy zabawę więc bezceremonialnie łapie mnie za pierś, ale w tym samym momencie Nate przystawia mu pistolet do głowy.

-Grzecznie proszę zabierz swoje łapska z tej pani - łysy jest najwyraźniej zaskoczony obecnością Nate'a , ja też, ale bardziej tym, że tak łatwo dał się podejść - skuj go - rzuca mi kajdanki cały czas nie spuszczając wzroku z faceta. Jednak kiedy skuwam jego jedną dłoń Ellie zaczyna krzyczeć co na nano sekundę odrywa Nate'a i to wystarcza by mięśniak wyrwał się z mojego uścisku odrzucając mnie do tyłu z taką siłą, że ląduje na tyłku. Sherwood odzyskuje jednak przewagę i łapie drugą rękę łysego spinając je.

-Musisz tu zostać - wybałuszam oczy , on sobie żartuje tak? Nie zostanę sama z tym wariatem? - idę zobaczyć co z Ellie.

-Żartujesz sobie? - chyba dostrzega mój strach, bo krzywi się.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz