P.O.V Alex
Biegnę w stronę szatni skąd Iran wysłała alarm. Mia musi tam być skoro próbowała się do mnie dobić 5 razy co tylko potęguje mój strach. Jeśli są tam obie i nie dają sobie rady to naprawdę musi być grubo. Tym większe jest moje zdziwienie kiedy odnajduję moją dziewczynę swobodnie rozmawiającą sobie z ochroniarzem Monteza. Co jest kurwa? To jakieś nieśmieszne żarty?
-Wynajął mnie dzień przed jego zatrzymaniem – przytulam plecy do ściany chcąc najpierw podsłuchać o czym rozmawiają i dać Mii znak w słuchawce, że zaraz wejdę – planował to od dawna.
-Mia zaraz będę pod szatnią – dziewczyna dyga więc mam pewność, że usłyszała komunikat. Powolnie odbezpieczam broń po czym wyskakuję zza ściany mierząc w mężczyznę.
-Nie – Mia staje plecami do niego co jest okropnie nieodpowiedzialnym gestem – on pracuje dla twojego brata.
-Co?! - z wrażenia opuszczam pistolet skakając spojrzeniem między nim, a nią.
-To prawda – mężczyzna potakuje głową – Mike Kravchenko wynajął mnie jako swojego szpiega i zarazem ochroniarza jak sądzę pana, panie Willson.
-Nic z tego nie rozumiem.
-O tym później, teraz Iran – otwieram z kopa drzwi zastając dosyć marny widok. Młody Montez ledwie co kontaktuje, jest wymazany krwią, która częściowo spoczywa na Iran i dwóch ochroniarzach postrzelonych między oczy. Dwóch pozostałych klęczy grzecznie z rękami zaplecionymi za kark pod baczną uwagą luf chłopaków.
-No co – wzrusza ramionami – rozwalili mi nos, miałam tak po prostu im odpuścić? - wzdycham kręcąc głową. Boję się co by zrobiła gdyby ktoś złamał jej nogę albo skręcił nadgarstek.
-Mogłaś chociaż ich przesłuchać – wywracam oczami.
-Myślisz, że cokolwiek byś się dowiedział oprócz tego, że sami nie wiedzieli co tutaj robią? Dawno widziałam tak niezorganizowaną akcję jak ta.
-Nie ważne, zbierajcie ich– Oliver i White łapią pod pachy ledwie żyjącego chłopaka, a Iran zajmuje się pozostałą dwójką – pan pójdzie z nami – mężczyzna kiwa głową – spokojnie – dodaję widząc jego niepewną minę – skoro pracuje pan dla mojego brata nie spadnie panu nawet włos z głowy.
Około godziny później znajdujemy się w starym, opuszczonym hangarze niedaleko wybrzeża. Spokojnie przechadzam się między 6 współpracownikami całej tej szajki. Stary i młody Montez trafili na razie do osobnego hangaru oddalonego od tego o jakieś 10 minut drogi.
-Zaczynajcie – opieram nogę o zniszczone krzesełko bez siedziska spierając swój łokieć na udzie.
Iran rzeczowo zadaje pytania, ale nikt nic nie wie wykręcając się słabym angielskim. Ich zaskoczenie kiedy dziewczyna zaczyna powtarzać to samo płynnym ruskim jest niewyobrażalnie śmieszne. W końcu tylko jeden z nich mówi nam cokolwiek ciekawego.
-Przejdźmy na angielski, moi koledzy też chętnie posłuchają – uśmiecha się do niego w jakiś dziwaczny sposób – A tobie chyba też będzie na rękę kiedy oni tego nie usłyszą.
-Już na niczym mi nie zależy – odchyla głowę do tyłu – i tak mnie zabijecie i tak, zyskam tylko na kolejce – zaśmiewa się – wszyscy wiedzieli, że jadą na walki tak samo jak wiedzieli, że na pewno będziecie próbowali załatwić Monteza żeby wyrwać Kravchenka. Dostali rozkazy żeby kiedy tylko któreś z was pojawi się poza widokiem ludzi nie wahać się tylko zabijać.
-Jakie ty miałeś rozkazy? - wtrącam wbijając w niego zaciekawione spojrzenie.
-Miałem pilnować żeby młody Montez nie dostał szajby i się nie zdradził. To człowiek o zbyt gorącej krwi, nie myśli tylko robi. Miałem być jego ochroną, ale jak widać niezbyt mi to poszło – sarka – od Ivana dowiedziałem się o układzie jaki zawarł z Kravchenkiem i w połowiczny sposób przyłączyłem się do niego.
CZYTASZ
Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY)
Romance-Więc po prostu ze mną bądź , na dobre i na złe - wzdycha - wiadomo, że będzie więcej złego, ale co to za relacja, w której nie ma ani grama adrenaliny? Trzecia część trylogii "Rough love" . Znajomość dwóch poprzednich części obowiązkowa!