36." Nie zmuszę cię do kochania kogoś takiego jak ja "

8.9K 213 175
                                    

P.O.V Chris

Nie wiem, naprawdę nie wiem dlaczego to powiedziałem. Jak mogłem być aż takim debilem żeby się wydać w tak żałosny sposób. Wybiegam z Magazynu ignorując nawołującą mnie Ellie. Chyba spalił bym się ze wstydu gdyby jakimś cudem dorwała mnie i zobaczyła w jakim stanie jestem. Wsiadam do samochodu i nie czekając na nic odpalam silnik by wycofać z podjazdu i z piskiem opon wyjechać na główną drogę. Mimowolnie zerkam w lusterko i jeśli wcześniej byłem żałosny tak teraz patrząc na moje czerwone policzki staję się taki dwa razy bardziej. Jakim cudem ktoś taki jak on mógł doprowadzić mnie do takiego stanu? Kim on jest do cholery? 

-Zachciało ci się wyznań to masz – dociskam pedał gazu zmieniając pas na ten do skrętu w lewo. Jedyna dobra rzecz, która się niebawem wydarzy to to, że jutro wyjeżdżam na cały tydzień i chociaż jakoś ochłonę. Może wymyślę też jakiś sprytny wykręt od moich słów. 

Parkuję pod blokiem następnie gasząc silnik i wysiadając z samochodu. Otwieram bagażnik żeby wyjąć z niego torbę i kiedy go zamykam, a mój wzrok samoczynnie przelatuje na wejście do bloku doznaję lekkiego szoku. Jak gdyby nigdy nic przy wejściu stoi Camille razem ze swoją siostrą i jakimś facetem, który opiera się o nią ramieniem. A więc to tak wygląda teraz jej życie. Szybko ułożyła sobie je na nowo. Staram się przybrać neutralną minę kiedy podchodzę do nich i chcę zwinnie ich minąć.

-Cześć Chris – Millie macha mi ręką po czym podbiega i przytula się do mojego tułowia ku kompletnemu zaskoczeniu tamtej dwójki i częściowo mojemu. Zawsze miałem z nią bardzo dobry kontakt więc jak widać nawet po naszym zerwaniu się to nie zmieniło.

-Hej gwiazdko – chwytam ją jedną ręką w pasie i podnoszę obracają się w kółko – chyba urosłaś.

-To ty przypakowałeś – chichocze tykając mój bicek – pójdziemy na lody ? Proszę, proszę, proszę – składa ręce robiąc słodką minkę i dzióbek. Nigdy nie potrafiłem jej odmówić, a szczególnie kiedy robiła tą swoją minkę. 

-Nie wiem czy twoja siostra się na to zgodzi – co zaskakujące Camille robi się nerwowa jakby moje pojawienie się zwiastowało kłopoty.

-Cami mogę iść z Chrisem na lody ? - różowo włosa zbliża się do nas razem z mężczyzną na co Millie przysuwa się do mnie kiedy tylko facet staje obok niej. Coś tu okrutnie nie gra.

-Millie, Chris na pewno jest zmęczony – jej głos drży co naprawdę zaczyna mnie niepokoić – widzisz, że wraca z siłowni.

-To żaden problem – wzruszam ramionami – w końcu takiej słodkiej sąsiadce się nie odmawia – pstrykam Millie palcem w nos – dołączycie do nas? - Camille spogląda na mężczyznę, który kiwa głową i coś szepta jej na ucho po czym odchodzi do swojego "wypasionego Mercedesa". Nie chcę być uszczypliwy, ale i tak nie umywa się do mojego Jaguara.

Przez chwilę nikt nic nie mówi. Jedynie jeżdżące samochody nie dają nam możliwości pozostania w niezręcznej ciszy. W końcu wzdycham i zerkam na starszą z sióstr. Ktoś musi zrobić pierwszy krok więc wyjątkowo nie stchórzę tak jak ostatnio. 

-Idziemy? - dziewczyna potakuje głową na co młodsza łapie mnie za rękę i prowadzi w stronę parku gdzie stoi najlepsza budka z lodami. Co z tego, że torba okropnie ciąży skoro ta mała istotka całkowicie przejęła nade mną kontrolę.

Kiedy docieramy na miejsce zostawiam torbę na ławce po czym idę złożyć zamówienie i wręczyć ogromnego świderka Millie. Dziewczynka składa mokrego całusa na moim policzku, a chwilę później znika w tłumie dzieci bawiących się niedaleko fontanny. Pomiędzy mną, a jej siostrą panuje kompletna cisza. Niezręcznie.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz