12."Zaskakujący telefon"

7.6K 252 40
                                    

Mia odrywa się ode mnie siadając na moich biodrach i z dziwnym uśmiechem wgapia się w moją twarz . Kompletnie nie wiem o co jej chodzi, ale jeżeli będzie przeciągać to w nieskończoność chyba eksploduje. Marszczę brwi.

-Mam coś na twarzy ?

-Nie – co raz bardziej zastanawia mnie ten jej podejrzany uśmieszek.

-Więc dlaczego się tak na mnie patrzysz? Hmmm?

-To chyba nie jest zabronione – zaczyna rysować paznokciem kontury moich mięśni przez co automatycznie się spinam. Po pokoju rozlega się jej śmiech co pobudza mnie jeszcze bardziej dlatego sięgam ręką na jej plecy i jednym zwinnym ruchem układam ją pod sobą. Momentalnie przestaje się śmiać, a jej tęczówki niewyobrażalnie się rozszerzają.

-To też chyba nie jest – odchylam kawałek koszulki i całuję delikatną skórę na jej lewym obojczyku. Z satysfakcją odnotowuję pojawiającą się na jej ciele gęsią skórkę kiedy kończę i przenoszę się na szyję. Zagryzam płatek ucha i trącam je nosem, a potem co do mnie całkowicie niepodobne całuję ją w policzek.

-Wiem, że jest fajnie i sam nie za bardzo chcę to skończyć, ale naprawdę musimy porozmawiać – schodzę z niej ( bez podtekstów proszę) i siadam obok – nie chodzi tutaj już o Iran chociaż w sumie temat nadal będzie krążył obok niej, a o Mike'a.

-Alex – łapie mnie za rękę – podejrzewam, że to będzie długi temat, a ja muszę za 5 minut być u Toma. Może zrobimy tak – zagryza wargę – pójdziesz ze mną do Toma, a potem odwieziesz mnie do domu i pogadamy u mnie? Jutro mam szkołę i wiem, że bym stąd na pewno nie wróciła.

-Okej – sięgam po koszulkę po czym naciągam ją na siebie – a gdzie jest twój kochany przyjaciel?

-Bo pomyślę, że się za nim stęskniłeś – unosi jedną brew – podwiózł mnie, bo sam jechał na trening.

-O 20?

-Wolą trenować wieczorami niż od razu po zajęciach – wzrusza ramionami – gdybyś widział co oni muszą robić – kręci głową – dosłownie jak schodzą to jeden wspiera się na drugim, a podłoga jest tak mokra, że pan Stale nie musi spryskiwać tą swoją maszyną parkietu.

-Grałem kiedyś w szkolnej drużynie kochanie – wywracam oczami – i przechodziłem to samo co Chris, a nawet i więcej, bo Tomlinson był wtedy jeszcze w formie i sam biegał po boisku.

-Serio? - jest wyraźnie zdziwiona – dlaczego nigdy nie widziałam na tablicy zawodników twojego nazwiska?

-Nie mam pojęcia – otwieram jej drzwi i czekam aż wyjdzie – jak twoje ramię?

-Dobrze – lekko się uśmiecha – po tej maści mogę nawet normalnie ruszać, a jak przestała działać to boli, ale nadal mogę nią ruszać.

-To pewnie jedna z tych wyjątkowych maści -mruczę pod nosem, ale niestety dziewczyna musi to wychwycić i już przybiera tą swoją minę, po której zawsze następuje żądanie wyjaśnień – Tom sprowadza z Korei różne maści, leki i inne takie, bo są mocniejsze i szybciej działają niż nasze.

-To by wiele wyjaśniało – zamyśla się – to pewnie nielegalne?

-Jak cholera – unoszę jeden kącik ust do góry – ale jak widać opłaca się tyle ryzykować.

-Nie pytam jak, bo pewnie mi i tak nie odpowiesz, ale zastanawia mnie jedna rzecz – otwieram przed nią drzwi do zabiegowego – sprowadzacie to w dużych ilościach czy po parę sztuk?

-W dużych ilościach – siadam na okrągłym taborecie – uprzedzając pytanie, do którego dążysz, zazwyczaj statkiem z przekupionym przemytnikiem pod okiem Toma.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz