44."Czasami ciężko zrozumieć prawdę"

6.5K 202 171
                                    

P.O.V Mia  (4 dni przed walką)

Wzdrygam się kiedy Alex strzela karkiem idąc w stronę łóżka. Na moje usta wpływa szeroki uśmiech widząc jak zakłada ręcznik na głowę i uporczywie szuka czegoś w szafie. Przypomina mi jakąś babcię w chustce, która buszuje po wyprzedażach.

-Co jest takiego śmiesznego? - odchyla głowę zahaczając swoim spojrzeniem o mnie.

-To jak wyglądasz w tym ręczniku – parskam głośniejszym śmiechem – jak taka babcia, która szuka czegoś na wyprzedaży.

-Od kiedy babcie mają takie brzuchy? - przejeżdża dłonią po torsie unosząc brew do góry.

-Musisz się ciągle tym chwalić – wzdycham – chociaż raz mógłbyś się ubrać, a nie jak zwykle paradować prawie nago.

-Jakoś nigdy ci to zbytnio nie przeszkadzało – prycha – nie zmieniaj tematu kotku.

-Nie zmieniam – podnoszę się z łóżka po czym ściągam ręcznik z jego mokrych włosów – podyskutujemy jak się wykąpie – cmokam go w policzek i znikam za drzwiami łazienki.

-Nie potrzebujesz pomocy? - wywracam oczami zamykając drzwi.

-Potrafię się sama wykąpać – odkrzykuję odkręcając kurek- nie mam 2 lat.

Kąpiel zajmuje mi jakieś 15 minut. W momencie kiedy zmywam makijaż i wyrzucam płatki do kosza słyszę trzask drzwi, a potem ciszę. Pewnie Alex musiał gdzieś wyjść. Powolnie rozczesuje włosy, a potem wyciągam suszarkę i je suszę. W połowie czynności słyszę dzwonek mojego telefonu więc wychodzę szukając miejsca gdzie go ostatnio odkładałam. Znajduję go na łóżku więc od razu odbieram widząc, że to ciocia Clara.

-Ciocia? Stało się coś? - po drugiej stronie słyszę dziwne, znajome mi dźwięki.

-Niestety tak – po tym wzdychnięciu mam pewność, że stało się coś poważnego – twoja matka jest w szpitalu – zaciskam rękę w pięść – jej stan jest poważny.

-Jak do tego doszło? - chociaż nie mam ochoty słuchać o niej to jednak coś mnie pcha do tego żeby się chociaż dowiedzieć.

-Twój ojciec kiedy wrócił z pracy znalazł ją w przedpokoju, leżała nieprzytomna. Próbował ją cucić, ale nie dał rady więc zadzwonił po karetkę. Kiedy przyjechali nie potrafili stwierdzić co się stało. Przyjedziesz do szpitala?

Przez chwilę mam ochotę powiedzieć, że nawet nie ma takiej opcji, ale coś mnie powstrzymuje. Nie chcę się z nią widywać jednak sytuacja jest podbramkowa i nie mogę odmówić choć bardzo tego chcę.

-A mam inne wyjście? - wzdycham wczepiając rękę we włosy – będę za pół godziny. Mam coś zabrać z jej domu?

-Zapytam lekarza i dam ci znać – rzucam ciche okej wgapiając się w ścianę. Za pół godziny dobrowolnie wrócę do koszmaru, od którego uciekałam od dawna.

Kończę suszyć włosy po czym ubieram czyste ubrania, maluję się i zabieram potrzebne rzeczy. Alex'a nie szukam długo, znajduję go w salonie razem z Iran i Nate'm. Dziewczyna od razu wyłapuje moje spojrzenie i tyka Alex'a.

-Wychodzisz gdzieś?

-Pożyczysz samochodu? - marszczy brwi – Alex spieszy mi się.

-Chodź po kluczyki – zaciska usta w cienką kreskę. Kiedy znajdujemy się w korytarzu łapie za moją rękę splatając nasze palce ze sobą – co się dzieje?

-Matka jest w szpitalu, mama Chrisa dzwoniła do mnie żebym przyjechała – mówię to z nie małą złością – wcale nie chcę tam jechać, ale nie mam wyjścia. Po drodze muszę jeszcze zabrać parę rzeczy z domu.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz