32."Jeśli komuś ufasz to wygrywasz całą tą walkę z myślami"

8.6K 217 141
                                    

  Rozdział dedykowany dla autora tytułu

P.O.V Chris

Po moich udach przelatuje jakieś zimno więc powolnie otwieram oczy i zauważam, że Mia gdzieś zniknęła i to ona jest odpowiedzialna za nagłe uczucie chłodu w miejscu gdzie leżała jej głowa. Zerkam w bok przeciągając ramiona, Will siedzi na podłodze z wyciągniętymi nogami i sprawdza jakieś papiery.

-Gdzie się podziała Mia ? - odrywa wzrok od laptopa kierując go w moją stronę.

-Alex przyjechał i ją zabrał – jest okropnie zmęczony, jego wory wydaje się, że ciągną się do połowy policzków – zaraz będzie tutaj Iran więc my też się zbierzemy.

-Nie zostawiła mi kluczy prawda ? – wzdycham. Mówiłem jej dzisiaj chyba z 20 razy żeby dała mi klucze , bo zostawiłem je u Mike'a, a nie mogę ich odebrać, bo chłopak wraca dopiero za 3 tygodnie od babci. Jak widać nie tylko moja pamięć jest słaba.

-Możesz przenocować w Stowarzyszeniu albo u mnie – wzrusza ramionami.

-U Ciebie ?

-Zarabiam tyle, że mogę sobie pozwolić na własne mieszkanie – wywraca oczami – to, że jestem sierotą nie pozbawia mnie pełnego prawa do posiadania pełnej pensji i podstawowych wygód.

-Okej, okej – unoszę ręce do góry w geście poddania – zwyczajnie mnie to zaciekawiło.

-O, jest już Iran – zerkam na przeszklone drzwi i rzeczywiście w korytarzu pojawia się blondyna. To zaskakujące, że nawet o 3:00 w nocy wygląda perfekcyjnie. Dziewczyny jej pokroju zawsze będą mnie niesamowicie zaskakiwać.

-Hej – podchodzi do mnie i wystawia rękę, którą sekundę później ściskam – zmykajcie do domu. Zostawiłam ci w samochodzie kolację więc jak wrócisz do Stowarzyszenia to najpierw zjedz.

-Od kiedy ty jesteś taka troskliwa ? - uwielbiam doprowadzać ją do tego stanu gdzie patrzy na mnie tym znudzonym wzrokiem i przeciągle wzdycha.

-O to samo mogłabym zapytać Ciebie Harrison – odchrząkuje – robisz za niańkę Willa czy niebywale się o niego troszczysz ?

Podchodzę do niej tak, że moje usta znajdują się parę centymetrów od jej ucha. Kiedy Will jest zajęty pakowaniem odsłaniam kosmyk jej loka i robię coś czego potem na pewno pożałuję.

-Oh Iran, po prostu chcę go zaciągnąć do łóżka – poklepuję ją po ramieniu po czym parskam śmiechem widząc jej zszokowaną minę – widzimy się później – wychodzę z niewielkiego korytarza po czym docieram do głównego wyjścia i wychodzę ze szpitala. Przechodzę na parking i zerkam na gwieździste niebo, które chyba już do końca życia będzie mi przypominać naszą rozmowę, w której niemal się wydałem.

-Jest tam coś ciekawego?

-Zależy kto patrzy – wzruszam ramionami – Iran będzie tu siedzieć sama? - idę za Willem do jego samochodu zaparkowanego niedaleko nas.

-Znając życie niebawem zjawi się tutaj Jarret – otwiera z pilota samochód więc wsiadam – stają się jak te dwie papużki nierozłączki.

-Zołza – prycham – następnym razem już będę wiedział jak ją skutecznie uciszyć.

-Jarret robi to lepiej – zaczynamy się śmiać zapewne wyobrażając sobie to samo – przywiozła mi kolację, w której są orzechy, na które mam uczulenie więc śmiem twierdzić, że dosyć mocno się w nim zadurzyła.

-Hmmm mam pomysł tylko zmień się ze mną – przez chwilę patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami, a potem wysiada więc zamieniamy się miejscami – nie mam pewności czy aby na pewno do końca dobrze to wymyśliłem więc wybacz mnie i daj mi potem przeprosić ten biedny samochód.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz