24. "Zostaniesz moją żoną?"

9.5K 240 137
                                    

P.O.V Mia

Przez ostatni tydzień nie widziałam się z Alex'em. Ograniczaliśmy się tylko to max dwu godzinnej rozmowy, a potem każde z nas szło do swojej pracy. Ja wkuwałam na kolejne egzaminy i zaliczałam je dzień po dniu, a on robił rewolucje w Stowarzyszeniu, rozplanował całą akcję odzyskania Mike'a i szkolił chłopaków. Z tego co się dowiedziałam całkiem sprawnie im szło, nawet strachliwy Hall odnalazł się w pracowni Ellie i dzięki temu lepiej radził sobie z innymi rzeczami.

Chris obejmuje mnie ramieniem po czym otwiera drzwi i wychodzimy na plac. Właśnie zakończyliśmy egzaminy i tym samym zamknęliśmy za sobą etap liceum. Słońce przyjemnie grzeje moją twarz więc zatrzymuję się i zamykam oczy. Na placu robi się gwarno, każdy dyskutuje o tym co zaznaczył na arkuszu albo żegna się ze sobą. Tylko my stoimy na środku z zamkniętymi oczami i wystawiamy twarze w kierunku słońca.

-White! - silne, męskie ramię zaciska się na mojej szyi, a do mojego nosa dociera znajomy zapach kokosowych perfum Parkera – chciałaś uciec bez pożegnania?

-A widziałeś kiedyś ucieczkę stojąc w miejscu? - parskam śmiechem zrzucając jego ramię, nawet Jace nie jest w stanie popsuć mi dzisiaj humoru.

-To ten historyczny moment ? - robi zszokowaną minę po czym sam się roześmiewa – robię jutro imprezę , wpadniecie? - zerkam na Chrisa, który od razu zapala się do tego pomysłu.

-Nie musisz powtarzać dwa razy – zbijają sztamę – Mia też chętnie się wybierze, widzę ten ostudzony entuzjazm głęboko w jej wnętrzu.

-Nie mów za mnie – szturcham go – takie coś koniecznie trzeba uczcić więc nie widzę problemu – wzruszam ramionami – tylko nie obiecuję, że będę długo.

-Spokojnie, Willson chyba wypuści cię na dwie godziny grzecznej zabawy w towarzystwie Chrisa – puszcza mi oczko po czym jego wyraz twarzy zmienia się w zastraszającym tempie – o wilku mowa.

Odwracam się w tym samym momencie, w którym cały plac cichnie. Na parking wjeżdża świeżo wypucowany Mitsubishi po czym parkuje na swoim miejscu, a z niego wysiada nie kto inny jak Alex. Ktoś po mojej prawej wypuszcza piórnik, z którego wypadają długopisy kiedy chłopak zaczesuje ręką włosy, a potem poprawia przeciwsłoneczne okulary. Pierwszy raz widzę go w krótkich, czarnych szortach i białej opiętej koszulce. Słońce nagle zaczęło bardziej grzać czy tylko moja temperatura tak szybko wzrosła?? Brunet pokonuje dzielący nas odcinek po czym uśmiecha się w ten swój cwaniacki sposób i przyciąga mnie jedną ręką łącząc nasze usta. Całe szczęście, że kończę już to liceum i nie będę musiała patrzeć na te zawistne spojrzenia albo uciekać przed jego zagorzałymi fankami.

-Jak ci poszło ? - zakłada kosmyk moich włosów za ucho.

-Dobrze, myślę, że na spokojnie przekroczyłam 60% - uśmiecham się zdając sobie sprawę jak bardzo się za nim stęskniłam.

-Moja zdolna dziewczynka – ściera ugiętym palcem wskazującym mój nos po czym ogląda się aż w końcu jego wzrok pada na moich towarzyszy – cześć Chris – zbija z nim sztamę – Parker – mogę przysiąc, że w tym momencie przewrócił oczami – dlaczego mnie nie dziwi twój widok.

-No nie wiem może dlatego, że się dobrze znamy albo chodzę do tej szkoły? - Jace zaczyna cwaniakować co niezbyt dobrze dla niego wróży.

-Z pewnością zapomniałeś o opcji łażenie za moją dziewczyną – Parker cofa się o krok – skoro uprzejmości mamy już za sobą to pora na nas – sztucznie się uśmiecha – Jace zwęź trochę powieki, bo ci gałki wypadną słońce – odwraca się splatając nasze palce – chodź Chris, jedziesz z nami.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz