16."Randka"

8.1K 264 49
                                    

Powolnym ruchem zerkam na Chrisa. Widzę, że zaczyna się łamać i wraca do niego to samo uczucie, które pchnęło go do wejścia w ten świat. Przez dłuższy moment nie potrafię do siebie dojść, nie dociera do mnie nawet to co oni mówią.

-Mia wszystko okej ? - Chris dotyka mojego ramienia i zerka na moje rozbiegane tęczówki.

-Nie – czuję, że z tych nerwów zbiera mi się na wymioty – daj mi wody.

W momencie dostaję butelkę mineralnej wody, którą od razu wypijam. Na tyle ile mogę opanowuje oddech i wracam do rozmowy. Nie wiem czy powinnam od razu powiedzieć Chrisowi o Mike'u, czy w ogóle mówić o tym co się przed chwilą dowiedziałam Alex'owi i równocześnie wciągać w całą sprawę mojego przyjaciela, który musiałby zostać świadkiem. Obawiam się metod jakie stosują na przesłuchiwanych, obawiam się tego co mogło by się stać z Chrisem gdyby czegoś ważnego nie pamiętał, a upór Alex'a wziąłby górę.

-Wiem, że masz plany na to co będziesz robił po liceum, ale nie możesz zapomnieć o planach, które miałeś kilka lat temu. Chciałeś dać się pokroić za karierę boksera – Sebastian ma gadane więc nie dziwi mnie to, że Chris zaczyna się wciągać w jego gadkę.

-Nie zapominaj też o takim mało istotnym fakcie jak 2 lata rehabilitacji i o tym, że ostatnią walkę marzeń, na którą wysłałeś go bez odpowiedniego przygotowania, o mały włos przypłacił życiem – staram się wyglądać poważnie chociaż gardło ściska mi się niemiłosiernie z powodu obrazów, które sobie teraz przypominam – gwarantujesz mu szansę na drugie otarcie się o śmierć?

-Chris jest zbyt dobry – wkłada rękę do kieszeni, a potem wyjmuje z niej wizytówkę – zastanów się czy chcesz nadal męczyć się w tej nieopłacalnej szkółce czy dostać nagrodę za swoją ciężką pracę.

-Nie będzie żadnego zastanawiania się – chcę mu wytrącić ten kartonik z ręki, ale jest szybszy i cofa rękę tak, że moja ręka chybi.

-Straciłeś jedną szansę, ale zyskujesz drugą. Trzeciej nie będzie – rzuca po czym podchodzi do Chrisa, wkłada mu wizytówkę do kieszonki w koszulce i odchodzi w stronę swojego samochodu zaparkowanego niedaleko wejścia do szkoły.

Przez chwilę nie mówimy nic, zwyczajnie obserwujemy jak odpala silnik, a potem wyjeżdża z piskiem opon.

-Myślałam, że chociaż na chwilę w moim życiu będzie spokojnie, ale jak widzę los lubi sobie ze mnie żartować – zerkam na zamyślonego Chrisa. Jestem w 80% pewna, że będzie chciał przyjąć tą propozycję. Boks to jego drugie życie, zagubiona połówka serca.

-Dopóki znasz Willsona, w twoim życiu nie będzie spokoju – parska po czym ogląda się za siebie – idziemy na lekcję czy zbieramy się ?

-Muszę jechać z Alex'em w jedno miejsce – po jego twarzy przechodzi cień widocznego niezadowolenia – obiecałam mu pomoc więc nie mogłam odmówić.

-W takim razie uważaj na siebie – całuje mnie w czoło po czym przytula do boku – i jak wrócisz to daj mi znać, będziemy musieli to wszystko obgadać.

-Jasne – uśmiecham się do niego, a potem brunet odchodzi machając mi aż do samego wejścia.

Nie mam pojęcia jak to zrobię, ale muszę wybić mu ten pomysł z głowy. Nie zgadzam się na żadne walki przez, które znowu stanie mu się jakaś krzywda. Jego rodzicom pękło by serce gdyby dowiedzieli się o tym, że ich syn postanowił brać udział w nielegalnych walkach kompletnie zaprzepaszczając szansę na zostanie nauczycielem i przy okazji prawdziwym siatkarzem. Nie chcę żeby dowiedzieli się o tym ode mnie, ale jeżeli Chris nie pozostawi mi innego wyjścia będę zmuszona to zrobić. Wiem, że to nie fair i nie powinnam ingerować w decyzje, które podejmie, ale nie chcę stracić jedynej najbliższej mojemu sercu osoby.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz