29."Bystry"

7K 221 73
                                    

*Piosenka nie ma raczej nic wspólnego z rozdziałem, po prostu chodzi za mną i towarzyszyła mi przy jego pisaniu.

*Ważna notka pod spodem!*

P.O.V Will

Kiedy siedzę w samochodzie coś powstrzymuje mnie od odpalenia silnika i odjechania spod bloku. Cały czas gapie się w to cholerne okno jakby miało mi dać jakiś znak od losu albo cholera jedna wie co. Kręcę głową z rezygnacją po czym odpalam i wycofuje z miejsca parkingowego. W ciągu 15 minut jestem z powrotem w Stowarzyszeniu. Zerkam na zegarek i kiedy widzę na nim godzinę 3:45 idę do siebie. Zdążam zdjąć buty i wejść do łazienki kiedy drzwi trzaskają.

-Will jesteś? - piskliwy głos należący do Ellie powoduje, że wrzucam zdejmowaną koszulkę do kosza na brudne ubrania i wychodzę z pytającą miną - ouuu - jej twarz robi się purpurowa.

-Coś się stało ? - potrząsa kilkukrotnie głową po czym skupia się na mojej twarzy choć przychodzi jej to z trudem.

-Skończyli operować Olivera - nie wygląda na zdenerwowaną więc powinno być z nim dobrze - lekarz mówi, że najbliższe 24h będą decydujące, ale jest dobrej myśli choć nie było łatwo.

-Stracił dużo krwi ? - nie marnując czasu nieco ogarniam swój pokój przypominając sobie w jakim syfie przyjmowałem Chrisa.

-Tak i właśnie dlatego musimy rano jechać oddać dla niego krew - potakuję głową - mamy taką samą grupę krwi więc przetoczą mu ją jak najszybciej będzie się dało.

-Ktoś jest w szpitalu ?

-Jego rodzice, reszta wraca żeby odpocząć i w razie czego zmienić ich rano - opiera się biodrem o szafę - co z Mią i Chrisem ?

-Mia jak to Mia zgrywa twardzielkę, ale widać, że bardziej przejmuje się stanem Chrisa niż swoim - wywracam oczami - co do Harrisona to maść na siniaki i dwa dni odpoczynku postawią go na nogi.

-Był strasznie poobijany - krzywi się jakby współczująco.

-Od kiedy tak bardzo współczujesz Chrisowi ? - nie potrafię ugryźć się w język, ale to dziwne, bo nigdy nie przepadała za nim, a już tym bardziej nie współczuła mu.

-Wyluzuj matko - unosi ręce w geście poddania i prycha czym jeszcze bardziej mnie irytuje - chciałam być po prostu miła, a ty od razu mnie atakujesz.

-Nie atakuje cię - tym razem to ja prycham - pytam, bo to coś nowego.

-Okej widzę, że jesteś czymś nabuzowany więc po prostu wyjdę - chwyta za klamkę, a potem wychodzi.

Nie wiem dlaczego tak nerwowo reaguje na jakie kolwiek wzmianki o Chrisie, ale doprawdy zaczyna mnie irytować wścibskość Ellie i upodobanie do wtrącania się w nie swoje sprawy. Jeszcze rozumiem jakby miała nudne życie, ale do kurwy lata za tym White'm jak pojebana, a potem robi z nim jakieś sceny i udaje, że jej życie jest krystalicznie piękne i doskonałe, a na dodatek czyściutkie. Bo to wcale nie tak, że przyłapałem ich na numerku w jej samochodzie.

Wracam do łazienki i odkręcam kurek z ciepłą wodą. Zrzucam z siebie ubrania i kiedy dostrzegam w koszu koszulkę Chrisa zawieszam się na parę dobrych sekund. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale zaczyna mnie to przerażać. Po prysznicu, pierwszy raz od dawna, nie dbając o suszenie włosów narzucam na siebie jakąś koszulkę w odcieniu zgniłej zieleni i czarne spodenki żeby nie straszyć swoją golizną wszystkich rodziców i nie utopić się w ślinie kuzynek Alex'a. Wkładam klapki i dreptam do salonu. Nie opłaca mi się kłaść spać, bo znając życie i Iran i tak wparuje do mojego pokoju żeby mnie obudzić na jakieś rozmowy. Jak na nieszczęśliwe zrządzenie losu przystało w salonie spotykam Jeffa i młodego White'a. Zahaczam o kuchnię i wracam do nich kiedy w moich rękach znajduje się mocna, czarna kawa. Nie wiem dlaczego nie śpią skoro mieli na to pozwolenie.

Be With Me ( W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz