Rozdział 34

10.8K 322 804
                                    

- A co jeśli mnie nie polubią? - zapytałam Michała, stojąc przed drzwiami mieszkania jego znajomych.

Wyrwaliśmy się na jednodniowy wyjazd do Warszawy, ponieważ Michał chciał świętować urodziny swojego kolegi.

- Polubią daje głowę - odpowiedział z uśmiechem.

- Siemaaa - krzyknął w korytarzu.

- Ta impreza nie mogła się odbyć bez Ciebie - krzyczał jakiś blondyn i podnosił Michała.

- Witam Bella - powiedział Szczepan całując moja dłoń.

- Hejka  - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Cudownie znów Cię widzieć - odpowiedział patrząc głęboko w moje oczy.

- Zajęta - odpowiedział Michał, i pociągną mnie za rękę.

Znaleźliśmy się w dużym salonie połączonym z kuchnią, dominował tutaj czarny i biały kolor. Było naprawdę elegancko, niestety nie mogłabym stwierdzić, że przytulnie.

- To jest Diana - powiedział Michał stojąc ze mną na środku pomieszczenia.

- No cześć, jesteś tutaj nowa wiec nie znasz pewnych zasad - powiedziała brązowooka dziewczyna z pięknymi bardzo długimi brązowymi włosami, śniadą karnacją, szczupła sylwetką a do tego naprawdę dość wysoka.

- Słucham? - zapytałam.

- Uspokój się Marcelina  - powiedział Michał.

- Czemu? Powinna wiedzieć, zajętych się nie rusza kochana - powiedziała z fałszywym uśmiechem, a następnie zbliżyła się do Michała i poprawiła mu guzik od koszuli.

- Nie rozumiem, co sugerujesz? - zapytałam.

- Ohh głupiutka, mnie i Michała wiąże pewna bardzo mocna więź i jakaś dziewczynka tego nie zmieni, nie zaimponujesz nam. My mamy co tylko chcemy, a Michał od kiedy jest sławny jeszcze więcej, wiec nie łudź się że długo będzie Tobą zajęty - wyjaśniła.

Patrzyłam z szokiem na dziewczynę, zerknęłam na chłopaka obok mnie, ale na jego twarzy nie malowała się żadna reakcja.

Nawet nie zaprzeczył, nie powiedział nic.

Stał tam jak pierdolony kołek.

- Skończ pierdolić Marcelina, każdy ma w dupie to co mówisz obciągaro - krzyknął Szczepan.

Popatrzyłam jeszcze raz na mojego towarzysza, lecz ten nie był na tyle uprzejmy żeby obdarować mnie spojrzeniem.

- Przepraszam was bardzo, muszę się przewietrzyć - powiedziałam i udałam się w stronę korytarza.

Zwinnym ruchem ubrałam buty, oraz kurtkę i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

- Diana poczekaj - krzyk chłopaka roznosił się za mną.

Przystanęłam aby dogonił mnie, tak bardzo byłam ciekawa co powie.

- Masz mi coś do powiedzenia? - zapytałam.

- Tak, przepraszam za nią - odpowiedział.

- Przepraszam ZA NIĄ? kurwa powiedziała tyle rzeczy związanych z Tobą, z naszą relacją... a ty na żadne nie zareagowałeś jakby to była prawda - krzyknęłam.

- Nie odbieraj tego tak - odpowiedział.

- A jak mam odbierać? Laska powiedziała mi nie wprost, że jestem jakaś twoją kolejną zabawką, która rzucisz w kąt jak Ci się znudzę a Ty słowem się nie odezwałeś - kontynuowałam.

Przepraszam, pomyliłam numer. | Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz