- A co jeśli mnie nie polubią? - zapytałam Michała, stojąc przed drzwiami mieszkania jego znajomych.
Wyrwaliśmy się na jednodniowy wyjazd do Warszawy, ponieważ Michał chciał świętować urodziny swojego kolegi.
- Polubią daje głowę - odpowiedział z uśmiechem.
- Siemaaa - krzyknął w korytarzu.
- Ta impreza nie mogła się odbyć bez Ciebie - krzyczał jakiś blondyn i podnosił Michała.
- Witam Bella - powiedział Szczepan całując moja dłoń.
- Hejka - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Cudownie znów Cię widzieć - odpowiedział patrząc głęboko w moje oczy.
- Zajęta - odpowiedział Michał, i pociągną mnie za rękę.
Znaleźliśmy się w dużym salonie połączonym z kuchnią, dominował tutaj czarny i biały kolor. Było naprawdę elegancko, niestety nie mogłabym stwierdzić, że przytulnie.
- To jest Diana - powiedział Michał stojąc ze mną na środku pomieszczenia.
- No cześć, jesteś tutaj nowa wiec nie znasz pewnych zasad - powiedziała brązowooka dziewczyna z pięknymi bardzo długimi brązowymi włosami, śniadą karnacją, szczupła sylwetką a do tego naprawdę dość wysoka.
- Słucham? - zapytałam.
- Uspokój się Marcelina - powiedział Michał.
- Czemu? Powinna wiedzieć, zajętych się nie rusza kochana - powiedziała z fałszywym uśmiechem, a następnie zbliżyła się do Michała i poprawiła mu guzik od koszuli.
- Nie rozumiem, co sugerujesz? - zapytałam.
- Ohh głupiutka, mnie i Michała wiąże pewna bardzo mocna więź i jakaś dziewczynka tego nie zmieni, nie zaimponujesz nam. My mamy co tylko chcemy, a Michał od kiedy jest sławny jeszcze więcej, wiec nie łudź się że długo będzie Tobą zajęty - wyjaśniła.
Patrzyłam z szokiem na dziewczynę, zerknęłam na chłopaka obok mnie, ale na jego twarzy nie malowała się żadna reakcja.
Nawet nie zaprzeczył, nie powiedział nic.
Stał tam jak pierdolony kołek.
- Skończ pierdolić Marcelina, każdy ma w dupie to co mówisz obciągaro - krzyknął Szczepan.
Popatrzyłam jeszcze raz na mojego towarzysza, lecz ten nie był na tyle uprzejmy żeby obdarować mnie spojrzeniem.
- Przepraszam was bardzo, muszę się przewietrzyć - powiedziałam i udałam się w stronę korytarza.
Zwinnym ruchem ubrałam buty, oraz kurtkę i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
- Diana poczekaj - krzyk chłopaka roznosił się za mną.
Przystanęłam aby dogonił mnie, tak bardzo byłam ciekawa co powie.
- Masz mi coś do powiedzenia? - zapytałam.
- Tak, przepraszam za nią - odpowiedział.
- Przepraszam ZA NIĄ? kurwa powiedziała tyle rzeczy związanych z Tobą, z naszą relacją... a ty na żadne nie zareagowałeś jakby to była prawda - krzyknęłam.
- Nie odbieraj tego tak - odpowiedział.
- A jak mam odbierać? Laska powiedziała mi nie wprost, że jestem jakaś twoją kolejną zabawką, która rzucisz w kąt jak Ci się znudzę a Ty słowem się nie odezwałeś - kontynuowałam.
CZYTASZ
Przepraszam, pomyliłam numer. | Mata
FanfictionCzasami jedna cyfra w numerze telefonu potrafi zmienić życie.