Promienie słońca wpadały do pokoju, ogrzewały doskonale moją twarz. Przewróciłam się leniwie na drugi bok, delikatnie uchyliłam powieki na zegarku czerwonym kolorem wyświetlała się godzina 5.40. Odsunęłam kołdrę, i zasypanym korkiem zmierzałam w stronę łazienki. Starałam się, nie obudzić chłopaka, budzik miał ustawiony na 6.00, nie miałabym serca gdybym obudziła go zanim zacząłby dzwonić.
Poranne czynności o tak wczesnej godzinie wykonywałam z lekkim oporem swojego ciała, mycie zębów sprawiało dużo trudności. Udało się opuścić pomieszczenie przed budzikiem, dotarłam do łóżka chłopak wyłączył urządzenie i dłonią próbował namacać moje ciało.
- Wstawaj śpiochu na zegarku prawie szósta
- Ja wstaje tylko o 18.46 - obrócił się na drugi bok.
- Kochanie wstawaj nie mamy czasu, nie możemy spóźnić się na odprawę, bo nigdzie nie polecimy - delikatnie szarpałam jego ciało, Michał nie należał do osób wstających aż tak wcześnie, zdarcie go z łóżka graniczyło z cudem.
- Zostaniemy w domu i będziemy cudownie spędzać czas tutaj - wyjęczał do poduszki.
- Jeżeli jeszcze kiedyś chcesz dotknąć choćby skrawek mojego ciała musisz natychmiast wstać - powiedziałam lekko podnosząc ton głosu.
Chłopak podniósł się odrazu, siadł na brzegu łóżka i wpatrywał się we mnie marszcząc brwi.
- Szantaż na mnie nie działa
- O widzisz, jednak podziałał, napewno wszystko masz spakowane? -
- Yes, sir -
- Jak czegoś stąd zapomnisz, to jak matkę kocham wpierdole Ci na miejscu -
- Przysięgam niczego nie zapomniałem, możesz sprawdzić
- Ty się napewno sam pakowałeś - uniosłam jedną brew ku górze i spojrzałam na chłopaka. W jego torbie, rzeczy były tak ładnie poukładane, wszystkie wyprasowane i czyste, świeżo wyprane.
- A kto powiedział, że mam się sam pakować? -
- Michał, proszę Cię. Kto Cię spakował? -
- Nie mogę Ci powiedzieć, ta tajemnica jest strzeżona jak pewne papiery w Rzymie -
- Masz 21 lat i nie potrafisz się spakować, wstyd Ci powinno być -
- Mam 21 lat i umiem się ustawić - wysłał w moją stronę, buziaka w powietrzu.
- Masz 21 lat i jesteś okrutnym leniem, którego trzeba wyręczać. Liczysz się z tym, że jak będziemy wracać to nikt Cię nie spakuje? - krzyknęłam tak, aby usłyszał będąc w łazience.
- Wiesz kochanie, miałem taki pomysł, żebyśmy pojechali na wakacje tylko we dwoje, ale jeżeli tak stawiasz sytuacje -
- Ja nie jestem Ty, na mnie szantaż nie działa -
Obłożeni torbami, dotarliśmy do samochodu. Chłopak zamknął bagażnik a ja usiadłam na fotelu pasażera. Pomachałam w stronę rodziców chłopaka i wyjechaliśmy w stronę lotniska.
Nigdy wcześniej nie latałam samolotem, byłam co prawda za granicą ale wraz z rodzicami jeździliśmy tylko tam gdzie było najbliżej. Byłam podekscytowana i troszkę zdenerwowana, ale Michał przez całą drogę utwierdzał mnie w przekonaniu, że latanie to naprawdę fajna sprawa.
Dotarliśmy na lotnisko i szybko znaleźliśmy naszą grupę, wszyscy znajdowali się przy metalowych ławeczkach, jedni na nich siedzieli inni natomiast krążyli wokół nich.
CZYTASZ
Przepraszam, pomyliłam numer. | Mata
FanfictionCzasami jedna cyfra w numerze telefonu potrafi zmienić życie.