Rozdział 57

5.8K 192 340
                                    

Promienie słońca wpadały do pokoju, ogrzewały doskonale moją twarz. Przewróciłam się leniwie na drugi bok, delikatnie uchyliłam powieki na zegarku czerwonym kolorem wyświetlała się godzina 5.40. Odsunęłam kołdrę, i zasypanym korkiem zmierzałam w stronę łazienki. Starałam się, nie obudzić chłopaka, budzik miał ustawiony na 6.00, nie miałabym serca gdybym obudziła go zanim zacząłby dzwonić.

Poranne czynności o tak wczesnej godzinie wykonywałam z lekkim oporem swojego ciała, mycie zębów sprawiało dużo trudności. Udało się opuścić pomieszczenie przed budzikiem, dotarłam do łóżka chłopak wyłączył urządzenie i dłonią próbował namacać moje ciało.

- Wstawaj śpiochu na zegarku prawie szósta

- Ja wstaje tylko o 18.46 - obrócił się na drugi bok.

- Kochanie wstawaj nie mamy czasu, nie możemy spóźnić się na odprawę, bo nigdzie nie polecimy - delikatnie szarpałam jego ciało, Michał nie należał do osób wstających aż tak wcześnie, zdarcie go z łóżka graniczyło z cudem.

- Zostaniemy w domu i będziemy cudownie spędzać czas tutaj - wyjęczał do poduszki.

- Jeżeli jeszcze kiedyś chcesz dotknąć choćby skrawek mojego ciała musisz natychmiast wstać - powiedziałam lekko podnosząc ton głosu.

Chłopak podniósł się odrazu, siadł na brzegu łóżka i wpatrywał się we mnie marszcząc brwi.

- Szantaż na mnie nie działa

- O widzisz, jednak podziałał, napewno wszystko masz spakowane? -

- Yes, sir -

- Jak czegoś stąd zapomnisz, to jak matkę kocham wpierdole Ci na miejscu -

- Przysięgam niczego nie zapomniałem, możesz sprawdzić

- Ty się napewno sam pakowałeś - uniosłam jedną brew ku górze i spojrzałam na chłopaka. W jego torbie, rzeczy były tak ładnie poukładane, wszystkie wyprasowane i czyste, świeżo wyprane.

- A kto powiedział, że mam się sam pakować? -

- Michał, proszę Cię. Kto Cię spakował? -

- Nie mogę Ci powiedzieć, ta tajemnica jest strzeżona jak pewne papiery w Rzymie -

- Masz 21 lat i nie potrafisz się spakować, wstyd Ci powinno być -

- Mam 21 lat i umiem się ustawić - wysłał w moją stronę, buziaka w powietrzu.

- Masz 21 lat i jesteś okrutnym leniem, którego trzeba wyręczać. Liczysz się z tym, że jak będziemy wracać to nikt Cię nie spakuje? - krzyknęłam tak, aby usłyszał będąc w łazience.

- Wiesz kochanie, miałem taki pomysł, żebyśmy pojechali na wakacje tylko we dwoje, ale jeżeli tak stawiasz sytuacje -

- Ja nie jestem Ty, na mnie szantaż nie działa -

Obłożeni torbami, dotarliśmy do samochodu. Chłopak zamknął bagażnik a ja usiadłam na fotelu pasażera. Pomachałam w stronę rodziców chłopaka i wyjechaliśmy w stronę lotniska.

Nigdy wcześniej nie latałam samolotem, byłam co prawda za granicą ale wraz z rodzicami jeździliśmy tylko tam gdzie było najbliżej. Byłam podekscytowana i troszkę zdenerwowana, ale Michał przez całą drogę utwierdzał mnie w przekonaniu, że latanie to naprawdę fajna sprawa.

Dotarliśmy na lotnisko i szybko znaleźliśmy naszą grupę, wszyscy znajdowali się przy metalowych ławeczkach, jedni na nich siedzieli inni natomiast krążyli wokół nich.

Przepraszam, pomyliłam numer. | Mata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz