7. The Library

295 20 4
                                    

To był piątkowy wieczór i Harry, Hermiona i ja spędzaliśmy noc w bibliotece.

- Jeśli drugie zadanie jest w Czarnym Jeziorze, będziesz potrzebować czegoś, co pomoże ci oddychać pod wodą - wyjaśniła Hermiona, przewracając strony innej książki, za nią był stos zużytych.

- Kto odłoży je z powrotem na półkę, kiedy skończysz? - Harry uśmiechnął się, rzucając kolejną książkę na stos.

- Mamy godziny do drugiego zadania i wszystko, co zrobiłeś, to nabijanie się z Hermiony za bycie robakiem książkowym - zachichotałam, Hermiona uderzyła mnie w ramię książką.

- Hej! Jeśli już, zrobiłam więcej badań niż on i nawet nie startuję - stwierdziła, spoglądając na Harry'ego.

- Nie widziałam ani jednej rzeczy, której można by użyć do oddychania pod wodą w żadnej z tych książek - przewertowałam strony innej książki. Draco minął nas, uśmiechnął się do mnie i mrugnął.

- Wciąż chodzicie, co? - burknął Harry.

- A co z tym? - odpowiedziałam, zamykając książkę i podnosząc kolejną ze stosu.

- Myślę, że to trochę urocze - Hermiona wzruszyła ramionami.

- Tak, sprawia, że zostawia nas w spokoju - mruknął ponownie Harry. Draco skręcił za róg, trzymając w rękach dużą skórzaną książkę - Podsłuchujesz, Malfoy? - Harry prychnął.

- Czy ta książka nie jest dla ciebie trochę za duża, Potter? - uśmiechnął się, chwytając mnie za ramię

- Hej! - roześmiałam się, zaciągnięto mnie na tyły biblioteki.

- Chciałem cię tylko ukraść na krótką chwilę. - pocałował mnie powoli, trzymając mnie w talii, gdy kładł mnie na stole. Całował mnie, dopóki nie usłyszeliśmy, jak profesor Moody mówi Hermionie, żeby wyszła. Draco i ja wyjrzeliśmy zza rogu, by zobaczyć Harry'ego ciągniętego przez Moody'ego.

- Dziwny, ten profesor - spojrzałam, kiedy Hermiona wyszła z biblioteki.

- Jest cholernie przerażający, kiedy przyjechał po raz pierwszy, poleciał mi w twarz tym gigantycznym robakiem - Draco wzdrygnął się.

- Nie jesteś fanem robali, prawda Malfoy?

- Nienawidzę ich. Nie mów nikomu, że to powiedziałem.

- Cała szkoła się dowie do rana - zażartowałam.

Draco odprowadził mnie z powrotem do pokoju wspólnego i pocałował na do widzenia. Weszłam po schodach i szybko zasnęłam, gdy tylko uderzyłam w łóżko. Jutro czekał długi dzień; Zastanawiam się, co Harry zaplanował do oddychania pod wodą. Zastanawiałam się, czy w ogóle miał plan.

Moje oczy zatrzepotały, by zobaczyć Lorelei głaszczącą moje nogi.

- Która godzina? - rozejrzałam się po pokoju. Ginny i Hermiona zniknęły. - Cholera - spojrzałam na mój budzik. Była godzina ósma. Szybko wstałam z łóżka i włożyłam szatę, rzucając się przez drzwi i schodząc po schodach tak szybko, jak to możliwe. Skręciłam w lewo i wpadłam na Draco.

- Co tu robisz? - powiedziałam, podnosząc swoje rzeczy w pośpiechu.

- Nie widziałem cię na śniadaniu, martwiłem się - podniósł książkę, którą upuściłem i podał mi ją.

- Ty, martwić się o kogoś? - zachichotałam. Gapił się na mnie, ten sam wyraz, jaki zawsze dawał mi na swojej twarzy. - Mówisz poważnie? - spojrzał w dół, próbując ukryć zaczerwienienie na policzkach. - Cóż, nic mi nie jest. Budzik po prostu się nie włączył - zarzuciłam torbę na ramię.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz