38. Let Go

110 12 0
                                    

Dwa dni do zakończenia szkoły...

DRACO'S POV

To był nasz ostatni pełny dzień w szkole, zanim pojechaliśmy do domu pociągiem do Hogwartu. Caroline spędzała ze mną dzień, bo nie mogłem siedzieć z nią w drodze do domu. Nie chciałem, żeby mój ojciec widział, jak siedzę z kimś, kto nie był w Slytherinie. Poza tym pewnie i tak chciałaby siedzieć z przyjaciółmi w drodze do domu; nie w przedziale Slytherinu.

- Co powinniśmy dzisiaj zrobić? - położyła się obok mnie na moim łóżku, opierając głowę na moim ramieniu, gdy przewracałem strony mojej książki.

- Po prostu połóżmy się tu na zawsze - uśmiechnąłem się, obejmując ją ramieniem.

- Brzmi nieźle - wtuliła się w moje ramię. - Co czytasz? - zajrzała do mojej książki.

- Dawca - delikatnie położyłem głowę na jej głowie. - To mugolska książka, nie mów mojemu ojcu - zachichotałem, przewracając na następną stronę.

- To zabrzmi trochę, dziwnie, ale… - spojrzała na mnie uprzejmie, wahając się przed dokończeniem zdania. Uniosłem brwi. - Możesz mi poczytać? - jej policzki zaróżowiły się.

- To nie jest dziwne, to słodkie - zachichotałam. Boże, była cudowna. - Tak, przeczytam ci - złożyłem delikatny pocałunek na jej czole, kiedy objęła mnie ramieniem.

- Chcesz, żebym zaczął od początku? Jestem dopiero w rozdziale drugim - zapytałem.

- Jeśli nie masz nic przeciwko - powiedziała nieśmiało. Otworzyłem pierwszą stronę, zaczynając od nowa.

- "Był prawie grudzień i Jonas zaczynał się bać. Nie. Niewłaściwe słowo, pomyślał Jonas. Przerażenie oznaczało głębokie, obrzydliwe uczucie, że za chwilę wydarzy się coś strasznego…”

Caroline w końcu zasnęła przytulnie w moich ramionach. Czytałem dalej, pomimo jej lekkiego chrapania. Szczerze mówiąc, nie miałem nic przeciwko czytaniu sobie. Trudno było nie rozpraszać się jej delikatnym nosem i otwartymi ustami, ale mimo wszystko kontynuowałem. Godziny mijały, czas zdawał się topić z minut w rozdziały.

Rozdział 6. - ''Czy możesz opisać najsilniejsze uczucie, jakie odczuwał twój sen, synu?" - zapytał ojciec. Jonas pomyślał o tym. Uczucia były wyraźne i zalewały go teraz, gdy myślał. - Pragnienie - powiedział ... "

Rozdział 10. - "W swoim umyśle Jonas miał pytania. Tysiąc. Milion pytań…”

Rozdział 13. - " - Dawca - zapytał pewnego popołudnia. - Co powoduje u Ciebie ból?”

Rozdział 17. - "Teraz we wspomnieniach doświadczył niesprawiedliwości i okrucieństwa, i zareagował z wściekłością, która wzbiła się w nim tak namiętnie, że myśl o spokojnym omówieniu tego przy wieczornym posiłku była nie do pomyślenia…”

Rozdział 21. -" Był na moście, zgarbiony na rowerze, pedałując miarowo. Widział ciemną, kłębiącą się wodę w dole. O dziwo, nie czuł strachu ani żalu, że zostawił społeczność za sobą…”

Rozdział 23. -" Wykorzystując swoją ostatnią siłę i specjalną wiedzę, która tkwiła w nim głęboko, Jonas znalazł sanki, które czekały na nich na szczycie wzgórza. Wzgórze było strome, ale śnieg był sypki i miękki, i tym razem wiedział, że jest tam nie będzie lodu, upadku, bóluw jego zamarzniętym ciele serce biło z nadzieją... "

Słońce zaczęło zachodzić za oknem mojego dormitorium, gwiazdy zajęły swoje miejsce na niebie, słabo świeciły.

- Za nim, na olbrzymich odległościach czasu i przestrzeni, od miejsca, które opuścił, wydawało mu się, że słyszy też muzykę. Ale może to tylko echo.

Cicho zamknąłem książkę, kładąc ją na stoliku nocnym, a złote niebo rozpływa się w hipnotyzującym świetle księżyca. Odwróciłem się do Caroline, wciąż jeszcze śpiącej w moim ramieniu.

- Chodź tu - szepnąłem, przyciągając ją do uścisku.

- Niech zgadnę, przegapiłam całą książkę - jęknęła.

- Po prostu pożyczę ci ją, żebyś mogła sobie przeczytać później - zaśmiałem się cicho, przeczesując palcami jej jedwabiste włosy. - Powiem, że jesteś całkiem śpiąca - zażartowałem, przesuwając dłonią po jej szczęce.

- Zauważyłam, dzięki - przewróciła oczami, uśmiech pojawił się na jej twarzy.

Naszyjnik, który podarowałem jej kilka miesięcy temu, przylegał do jej obojczyka. Zauważyła, że ​​się gapię.

- Noszę to codziennie, odkąd mi go dałeś - spojrzała na mnie, jej oczy były miękkie i łatwo było się w nich zgubić.

- Wiem - przyciągnąłem ją do piersi, opierając jedną rękę na jej głowie, a drugą na talii. Leżeliśmy w ciszy, kiedy w końcu zrozumiałem, jak minął rok.

Nigdy nie spodziewałem się, że zakocham się w Hogwarcie, a jednak byłem tutaj; najpiękniejsza, czarująca, figlarna, niepojęta osoba, na jaką kiedykolwiek spojrzałem, leży na mojej piersi w moim dormitorium. Przyciągnąłem ją mocniej, nigdy nie chcąc puścić. Nigdy nie chcę, żeby ta chwila się skończyła tak czuła się każda chwila z nią. Niewyobrażalnie podnoszący na duchu.

- Chciałabym, żeby moje płuca zostały zmiażdżone - westchnęła.

- Przepraszam, przepraszam - poluzowałem uścisk, uśmiechając się zawstydzony. - Po prostu nie chcę cię puścić - zakręciłem kosmykiem jej włosów w palcach.

- Nie musisz aż do rana, mądrze spędzaj czas - uśmiechnęła się.

- Trzy miesiące bez ciebie, nie wiem, co ze sobą zrobię - delikatnie potarłem ją po plecach.

- Napiszę do ciebie, obiecuję - szepnęła, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.

- Będę za tobą tęsknić - pociągnęła nosem.

- To nie jest pożegnanie na zawsze. Spotkamy się. Obiecuję. - powiedziałem cicho. Skinęła głową, wycierając oczy, trzymając mnie mocno, już na wpół zasypiając.

Jej oczy zatrzepotały i zamknęły się, gdy jej pierś unosiła się i opadała miarowo, a jej oddech był rytmiczny i równy. Blask księżyca błyszczał eterycznie na jej twarzy, podkreślając jej doskonałe rysy.

- Będę za tobą tęsknił - szepnąłem, muskając kciukiem jej poplamiony łzami policzek. - Dobranoc, kochanie.

Zasnęliśmy zaplątani w siebie przy dźwiękach świerszczy w pobliskich lasach, naszym cichym oddechu i zsynchronizowanym biciu serca.

Tak, jak powinno być.

N.

4/5

obiecuje, że jutro dodam rozdział, który jest ostatnim w 'Forever Yours'

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz