15. The Dark Lord's Return

235 19 0
                                    

Następnego ranka wszyscy zebraliśmy się w wielkiej sali na pamiątkę Cedrika. Nikt nie widział Harry'ego aż do dzisiejszego ranka i postanowiliśmy nie zadawać żadnych pytań. Niektórych pytań lepiej pozostawić bez odpowiedzi. Dumbledore powoli wstał z krzesła.

- Dziś uznajemy bardzo straszną stratę - jego głos był ponury, ale silny. - Cedric Diggory, jak wszyscy wiecie, był wyjątkowo pracowity, misternie uczciwy i co najważniejsze zawzięty, zaciekły przyjaciel.

Cho pociągnęła nosem przy stole Ravenclaw, dziewczyny, którą znałam jako Mandy, która masowała jej plecy.

- Dlatego myślę, że macie prawo wiedzieć, jak zginął Cedric. Cedric Diggory został zamordowany przez Lorda Voldemorta - tłum podniósł się z westchnieniem. Mój żołądek zaczął się ściskać, gdy spojrzałam na Draco, siedzącego cicho przy stole Slytherinu.

- Ministerstwo nie chciało, żebym wam to powiedział, ale nie zrobienie tego byłoby zniewagą dla jego pamięci - mówił dalej, ale nic z tego nie słyszałem. Wyobraziłam sobie moją matkę leżącą martwą na podłodze w kuchni. Wyobraziłam sobie mężczyzn, których zabiłam, krzyczących z bólu, gdy ziemia i winorośle przeciskały się przez ich płuca. Spojrzałam na blizny na moich rękach po złotych sznurkach, które utworzyły te trzy białe róże na moim podwórku.

- Caroline - machnęła ręką przed moją twarzą

- Co? - podniosłam głowę i zobaczyłam Hermionę z zatroskanym wyrazem twarzy.

- Czy to...

- Tak, moja mama - wymamrotałam w odpowiedzi. Szybko wstałam z krzesła, spoglądając na Draco wychodzącego

Draco pobiegł za mną, a moje oczy wypełniły się łzami. Dogonił mnie, odwracając mnie twarzą do siebie.

- Wszystko w porządku? - zapytał cicho. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wyszła z nich cisza. - Hej, hej, w porządku, nie musisz mi mówić, co się stało - owinął dłoń wokół mojej talii, przytulając mnie mocno, a drugą ręką owinął delikatnie wokół mojej głowy, przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej.

Wszystko co mogłam zrobić to płakać. Strumienie łez spływały po moich policzkach, spadając na jego sweter.

Po chwili mój płacz zaczął cichnąć. Odsunęłam się, patrząc w jego szare oczy. Mój oddech zwolnił, gdy zauważyłam w nich spokój, jak oko burzy.

- Kiedy położyłem cię do łóżka po balu, użyłaś czasu przeszłego - powiedział delikatnie, wycierając zaschnięte łzy z mojej twarzy.

- Tak, powiedziałam - zagryzłam wargę. Powinnam mu powiedzieć? Powiedziałam Ginny, Hermionie, Harry'emu i Ronowi. Byli jedynymi, którzy wiedzieli o mojej matce.

Mimo to nikt nie wiedział, jak zabiłam dwóch ludzi Voldemorta.

- Czy ona, wiesz... - spojrzał w ziemię. Był zdenerwowany, mogłam powiedzieć, że był zaciekawiony, ale nie chciał wtrącać się w moje sprawy.

- Tak, miałam pięć lat - wyjąkałam. Mogłam powiedzieć, że zrozumiał, i wziął mnie pod ramię. Położyłam głowę na jego ramieniu.

Odprowadził mnie z powrotem do pokoju wspólnego.

- Dziękuję - posłałam mu mały uśmiech i pocałowałam go w policzek.

- Oczywiście - ścisnął moją dłoń, zanim przeszłam przez drzwi. Zamykając go za sobą, zeszłam na dół do dormitoriów chłopców. Zawahałam się, po czym zapukałam do drzwi Harry'ego.

- Odejdź - krzyknął ze złością.

- Otworzysz? - powiedziałam cicho. Otworzył drzwi, łzy spływały mu po twarzy. Stał tam przez kilka chwil, a potem mocno mnie przytulił.

- Tak mi przykro - zawołał.

- Za co? Nie zrobiłeś nic złego - odpowiedziałam, odsuwając się.

- To moja wina, że ​​wrócił -

- Nie waż się tak mówić, Harry, jest niesamowicie potężny, cokolwiek się wydarzyło, było wbrew twojej woli - zapewniłam go.

- Będziemy razem z nimi walczyć, zemścić się za moją matkę, nasze matki - posłałam mu mały uśmiech, przytulając go ponownie.

- Potrzebujesz czegoś, lepiej powiedz mi - uderzyłam go w ramię.

- Dzięki - skinął głową, kiedy wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Zemsta to zdecydowanie właściwe słowo.

DRACO'S POV

Potwierdziła to. Jej matka nie żyła. Dlatego nie pozwoliła mi dotknąć spinki do włosów. Dlatego jej oczy lekko błyszczały, kiedy o niej wspominała; i miało to coś wspólnego z Voldemortem. Mój ojciec był śmierciożercą, modliłem się, żeby to nie miało z nim nic wspólnego. Fakt, że moja rodzina była w to zamieszana, sprawił, że poczułem się winny. Chciałem tylko normalnego, magicznego życia i odebrałem jej to. Może mnie tam nie było, ale czułem, że to moja wina.

Potarłem kryształ o pierścionek, który mi dała.

- Proszę, bądź bezpieczna, oni też mogą po ciebie wrócić - szepnąłem pod nosem. Myśl o tym, że Czarny Pan ją zabił, a nawet zranił, sprawiła, że ​​dreszcze przebiegły mi po kręgosłupie. Nie byłbym w stanie żyć ze sobą.

CAROLINE'S POV

Usiadłam na wygodnym krześle w pokoju wspólnym, podczas gdy Hermiona i Ginny usiadły cicho na kanapie.

- A jeśli on przyjdzie po ciebie? - powiedziała nagle Hermiona.

- To nie ja powinnam się martwić, jestem dla niego niczym. Ale Harry... - mój głos ucichł. Gdyby Voldemortowi nie udało się go zabić zeszłej nocy, wróciłby w stu procentach. Moim głównym zmartwieniem była wiedźma z kręconymi włosami.

Pamiętam ją żywo z dnia, w którym zmarła moja matka - wątpię, żeby mnie rozpoznała, ale gdybym kiedykolwiek skierowała swoje moce, wiedziałam, że wiedziałaby, że to ja w mgnieniu oka.

Po wielu latach badań i praktyki prywatnej miałam pewną wiedzę na temat tego, co mogę zrobić. Zrozumiałam, że tej nocy, kiedy użyła crucio przeciwko mnie, wchłonęłam energię. W ten sposób mogłam zabić innych śmierciożerców. Mogłam używać swoich mocy tylko absorbując inne energie wokół mnie, a zatem zasilając, no cóż, moje moce.

Mogłam robić małe rzeczy, na przykład kiedy tworzyłam białe róże, bez większego źródła energii, ale wszystko tak duże, jak to, co zrobiłam tego dnia, wymagało wzmocnienia. Wiem też, że znałam imię wiedźmy. Widziałam ją w gazecie w zeszłym roku.

Jej imię to Bellatrix Lestrange.

---

dziś chyba nie będzie już rozdziału Forever, za to będzie TSoW :3

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz