16. Snowballs

206 13 0
                                    

CAROLINE'S POV

Minęły dwa tygodnie, a teraz był początek lutego. Miłość unosiła się w powietrzu, gdy zbliżały się Walentynki. Był sobotni poranek i przygotowywałam się na wycieczkę do Hogsmeade z Hermioną, Ginny, Harrym i Ronem.

- Pozwalam wyjść wszystkim- zaświergotała profesor McGonagall, uważnie przeglądając podpisy naszych rodziców. Na szczęście Harry dostał w tym roku podpis wuja; w zeszłym roku nie miał tyle szczęścia.

Zeszliśmy do wioski, śnieg pokrywał ziemia, dym z komina wypełniał niebo. Weszliśmy do Honey Dukes. Tętniło się od uczniów lizaniem lizaków i żuciem fasolek Bertie Bottsa.

- Poproszę dwie paczki musujące świszczących pszczół - poprosiłam sprzedawcę, podając mu trzy sierpy- Dziękuję - powiedziałam, wyjmując paczki z jego rąk i wkładając je do kieszeni.

Harry i Hermiona zapłacili i wyszliśmy przez drzwi.

- Zapłaciłbym za ciebie, Ron - szturchnął go Harry.

- Nie jestem głodny - odparł Ron.

- Niemożliwe - zadrwiłam.

- Ty? Nie jesteś głodny? - Ginny krzyknęła z zaskoczenia.

- Nigdy nie widziałem cię bez odrobiny cukierka, Weasley- zaśmiał się Draco, a za nim Crabbe i Goyle.

Spojrzałam na niego oczami, jakbym powiedziała „niczego nie próbuj".

- Zostaw nas i swoją cholerną dziewczynę w spokoju, Malfoy - zadrwił Ron. Malfoy zachichotał, podnosząc śnieżkę i rzucając nią w twarz Harry'ego, strącając okulary.

- Draco, co do diabła? - podniosłam śnieg, uformowałam ją w dużą kulę, rzuciłam, uderzając go mocno w pierś. Hermiona ponownie założyła okulary Harry'ego na jego twarz.

- Nie zrobiłaś tego - uśmiechnął się do mnie. - Mój nowy sweter, Caroline, żartujesz sobie ze mnie - jęknął.

- Zrobiłam - podniosłam kolejną śnieżkę, rzucając nią. Trafiła Goyle'a w twarz.

- Masz cholerną rację - Draco rzucił śnieżką, uderzając mnie w nogę.

Ścigaliśmy się po pobliskich lasach, śnieżkami unosząc się w powietrzu. Nagle Malfoy wyskoczył z drzewa przede mną, a śnieżka uderzyła mnie w twarz i uderzyłam się mocno w ramię. Nagle wpadłam na pomysł. Upadłam do tyłu, jęcząc z bólu.

- Ał, ał, ał, to bolało - złapałam się za ramię. Nagle podbiegł do mnie.

- Przepraszam, wszystko w porządku? Tak mi przykro, nie chciałem tak mocno nią rzucać - przykucnął obok mnie.

- Tak, wszystko w porządku - poruszyłam się szybko, spychając mu garść śniegu na plecy.

- Mam zamiar cię zabić - warknął.

Wstałam, unikając śnieżek i biegając przez drzewa, Draco podszedł szybko za mną. Zaśmiałam się, kiedy powalił mnie na ziemię, kończąc na mnie.

- Będziesz tego żałować - szepnął.

- Teraz, Malfoy? - pocałował mnie powoli, mój płaszcz był pokryty płatkami śniegu. Odsunął się, oczyszczając swoje ubranie, zostawiając mnie na śniegu. Uśmiechnęłam się, Harry podbiegł do mnie. Draco i jego przyjaciele byli poza zasięgiem wzroku.

- Wszystko w porządku? - podciągnął mnie.

- Nic mi nie jest - otrząsnęłam śnieg z płaszcza.

Harry i ja wróciliśmy do Hogwartu. Ginny, Hermiona i Ron zostali z powrotem, żeby coś przegryźć w Pubie pod Trzema Miotłami.

- Jak ty go znosisz? - zapytał Harry, patrząc na mnie. Poszliśmy długą, krętą drogą z powrotem do zamku.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz