9. Herbology Partners

311 19 0
                                    

1 dzień do Balu Bożonarodzeniowego, Wigilia.

Teren był całkowicie udekorowany na święta. Spędziłam tydzień głównie z Draco, teraz siedzieliśmy obok siebie na prawie wszystkich zajęciach. Weszliśmy razem na zielarstwo, siadając ramię w ramię na naszych normalnych siedzeniach.

- Dzisiaj będziemy badać wybraną roślinę - wykrzyknęła profesor Sprout.- Możecie wybrać z poniższej listy - wręczyła na każdy srolik mały kawałek papieru.

Powoli czytam listę.

- Dzisiaj będziecie pracować w patach - oświadczyła. Draco i ja uśmiechnęliśmy się do siebie złośliwie.

- Będę wybierać - spojrzała na nas dość szczegółowo. Uśmiech Draco zbladł, spojrzałam na swoje biurko. - Draco, będziesz z Lavender Brown - wskazała na drugą stronę klasy.

- Cholernie śmieszne - zadrwił Draco pod nosem, powoli podchodząc do pustego miejsca obok Lavender.

- Caroline, jesteś z Terry'm - wskazała.

Terry mrugnął do mnie; zaprosił mnie na bal. Nie zgodziłam się. Niestety Draco to zauważył, zaciskając dłoń w pięść. Powoli usiadłam obok niego, czując się dość nieswojo.

Profesor Sprout podzielił wszystkich na partnerów. Hermiona miała szczęście i została partnerem Rona.

- Zróbmy Księżycowe Ziarna - powiedziałam szybko, wskazując na listę, mając nadzieję, że uda mi się to jak najszybciej zakończyć. Terry przysunął się bliżej mnie.

- Jasne - uśmiech wkradł się na jego twarz. Spojrzał na mnie od góry do dołu. Spojrzałam na tył klasy.

Draco praktycznie gotował się ze złości.

- Napiszę notatki, ty poszukaj informacji i podkreśl, co powinienem napisać - powiedziałam po prostu. Terry otworzył książkę i zaczął dodawać adnotację.

Napisałam kilka uwag na temat tego, co już wiedziałem o Księżycowych Ziaren. Mój ojciec powiedział mi o jego zastosowaniu w trujących miksturach.

Zielona łodyga i liście.

Wszystkie części rośliny są trujące.

Najczęściej występują w Ameryce Północnej.

Są w kształcie półksiężyca.

Główny składnik eliksiru z Księżycowych Ziaren.

Zauważyłam, jak Terry zbliżył się do mnie. Moja twarz zmarszczyła się z obrzydzenia.

- Chcesz zapisać tę część? - szepnął mi do ucha, obejmując mnie ramieniem. Obejrzałam się i zobaczyłam, że Draco szybko wstał, a jego oczy błyszczały gniewem. Zanim Draco zdążył wykonać swój ruch, chwyciłam jego ramię, wykręcając je do tyłu i rzucając z powrotem na jego bok.

- Nie dotykaj mnie - zadrwiłam cicho, pchając go z powrotem na jego miejsce. Draco uspokoił się, siadając z powrotem na swoim miejscu. Mogłam zobaczyć mały uśmieszek na jego twarzy.

DRACO'S POV

Patrzyłem, jak Terry zbliża się do Caroline, sprawiając, że czuje się nieswojo. Próbowałem powstrzymać złość, dopóki nie objął ramieniem jej ramion. Jak śmiesz jej dotykać. Zabiję go. Moje dłonie zwinęły się w pięści, paznokcie wbiły się w dłonie. Wyobraziłem sobie moje metalowe pierścienie wbijające się w nasadę nosa, zakrwawioną twarz. Caroline była moja. Zanim zdążyłem coś zrobić, złapała go za ramię i przekręciła zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

Moje brwi uniosły się z szoku. Uderzyła jego ręką z powrotem w bok, gdy jęczał z bólu. - Nie dotykaj mnie - zadrwiła do niego. Usiadłem z powrotem, część mojego gniewu się uwolniła. Oglądanie jej obrony było atrakcyjne. Zastanawiałem się, dlaczego nie było jej w Slytherinie; zdecydowanie miała właściwą postawę.

Lekcja się skończyła, a ja szybko chwyciłam swoją torbę, czekając przed drzwiami na Terry'ego. Caroline wyszła pierwsza.

- Hej, wszystko w porządku? - zmartwiony ująłem jej twarz.

- Nic mi nie jest - powiedziała przez zaciśnięte zęby. W jej oczach wciąż płonął gniew. szybko wyszedł z klasy, jego przyjaciele byli wyraźnie rozbawieni tym, co zrobił podczas zajęć. Jego śmiech gotował mi krew. Szybko podszedłem do niego, mocno chwytając go za nadgarstek i mocniej ściskając.

- Dotknij ją jeszcze raz, a cię, kurwa zabiję - szepnąłem agresywnie do jego ucha. Puściłem jego ramię, wracając do Caroline. Złapałem ją za rękę i pobiegliśmy prosto do pustej klasy.

- Co robisz, Draco? - zapytała zmieszana. Zatrzasnąłem drzwi i zasunąłem rolety.

CAROLINE'S POV

- Co robisz? - Powtórzyłam się. Pchnął mnie na ścianę.

- Nikt nie może cię dotykać, oprócz mnie - szepnął mi do ucha, a jego woda kolońska odurzała każdy mój oddech. Pocałował mnie namiętnie w usta, delikatnie dławiąc moją szyję. Przesunął dłonie na moją talii, przyciągając mnie bliżej do siebie. Pocałował mnie w szyję, szybko znajdując moje czule miejsce. Wydałam cichy jęk, moje dłonie przebiegły przez jego miękkie włosy. Jego pocałunki stały się lżejsze i mniej agresywne.

- Czujesz się lepiej? - zapytałam cicho, patrząc mu w oczy. Gniew, który w nich widziałam, złagodniał z powrotem do lodowatej szarości.

- Tak, przepraszam, że byłem zazdrosny - wyszeptał, spoglądając z powrotem na ziemię.

- Nie ma potrzeby przepraszać - dałam mu ostatni, delikatny pocałunek. Dotknął mojej twarzy.

- Bałem się, że cię skrzywdzi - jego głos był pełen zmartwienia.

- Cóż, jak widzieliście, mam niezłe umiejętności obronne - uśmiechnął się na moje słowa.

- Muszę się przygotować na jutro, spotkamy się na dole schodów przy wejściu na bal - cmoknęłam go w policzek. - Do zobaczenia - uśmiechnęłam się, zakrywając ślad na mojej szyi włosami.

- Do zobaczenia - odpowiedział z uśmiechem.

****

Tej nocy przygotowałam prezent gwiazdkowy Draco. Włożyłam go do małego czarnego pudełka, wypisałam notatkę i włożyłam do środka, owijając prezent w satynowo-zielony papier pakowy. Delikatnie posadziłam mój obok drugiego pierścienia na moim nocnym stoliku. Mam nadzieję, że mu się spodoba.

Zeszłam do pokoju wspólnego i zastałam Harry'ego siedzącego na kanapie przed kominkiem.

- Hej, Harry, czy mogłabym szybko pożyczyć twoją pelerynę niewidkę na coś? Muszę dostarczyć prezent Draco - zapytałam grzecznie, mając nadzieję na tak.

- Śmiało, po prostu odnieś ją, kiedy skończysz - skinął głową, podając mi pelerynę.

- Dziękuję Ci - zarzuciłam ją na siebie, wychodząc przez drzwi i do słabo oświetlonych wielkich schodów. Przeszłam całą drogę do pokoju wspólnego Slytherinu, powoli przekradając się przez drzwi. Kilku studentów siedziało na kanapach wokół dużego, zielonego kominka. Ukryłam prezent Draco za innymi prezentami, uważając, aby nie narobić żadnego hałasu. Wymknęłam się tak cicho, jak się wśliznęłam, z szerokim uśmiechem na twarzy. Wróciłam do mojego dormitorium, oddając pelerynę Harry'emu.

- Sukces udany? - zapytał.

- Bardzo. Wesołych świąt, Harry - z uśmiechem wróciłam do mojego pokoju.

- Wesołych świąt.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz