24. He Saw Me

171 15 0
                                    

Ruszyłam w stronę wielkiej sali, przecierając oczy rękami.

- Zobaczcie, kto zdecydował się do nas dołączyć - powiedział sarkastycznie Harry.

- Zamknij się - mruknęłam siedząc obok niego, biorąc miskę owsianki.

- Ktoś jest zrzędliwy - szturchnął mnie w ramię.

- Nie próbuj niczego, mogłabym po prostu odgryźć ci głowę - powiedziałam sucho, ku jego rozbawieniu i wrócił do jedzenia.

Położyłam głowę na dłoni, prawie znowu zasypiając.

- Hej - Hermiona warknęła mi w twarz z drugiego końca stołu - Nie zasypiaj w swojej owsiance - podniosła łyżkę i włożyła mi ją do dłoni. Spojrzałam na nią z niezadowoleniem.

- Jedz - powiedziała.

- Tak, bądź jak Ron - prychnęła Ginny.

- Odwal się - powiedział Ron między kęsami.

Uśmiechnęłam się pomimo zmęczenia. Szliśmy na Obronę Przed Czarną Magią. Wsunęłam się na swoje miejsce obok Draco.

- Nie spałaś dużo, prawda? - zapytał.
Rzuciłam mu gorzkie spojrzenie, zanim położyłam głowę na biurku. - Jesteś słodka, kiedy jesteś zmęczona - poklepał mnie po głowie. Zachichotałam.

Gdy dotarło kilku ostatnich uczniów, rozpoczęliśmy naszą lekcję z profesorem Moodym.

- Dzisiaj będziemy ćwiczyć zaklęcie reducto, którego nauczyliśmy się w zeszłym tygodniu. Z waszych miejsc wszyscy, bierzemy tę lekcję na zewnątrz - wykrzyknął, a klasa tętniła od podniecenia.

Dłoń Draco była w mojej, kiedy zeszliśmy na płaską równinę trawy w pobliżu boiska do quidditcha.

- Jak widzicie przed, wami znajduje się pięć kamiennych posągów. Każdy z was spróbuje go zniszczyć za pomocą zaklęcia reducto, a następnie użyć własnej metody, aby złożyć go ponownie. Zostaniecie ocenieni za skuteczność waszych wysiłków, ustawić się w kolejce przed jednym z pięciu posągów - poinstruował.

Rozproszyliśmy się. Byłam trzeci w kolejce, Draco za mną. Staliśmy przed drugim posągiem. Hermiona była pierwsza w naszym szeregu.

- Reducto - powiedziała stanowczo, łamiąc posąg na pół. - Reparo - zaśpiewała, gdy sklejał się z powrotem.

- Bardzo dobrze, Granger - powiedział Moody, zapisując swoją ocenę w swoim notatniku.

Następna była dziewczyna ze Slytherinu o imieniu Daphne. Machnęła różdżką, łamiąc posąg.

- Reparo - powiedziała. Skleił się ponownie.

Podeszłam do posągu.

- Reducto - powiedziałam, krusząc posąg na kawałki. Nie zamierzałam używać reparo, to była podstawowa magia. Zamierzałam skorzystać z jednej z matek.

- Reficio - rozkazałam.
Kawałki posągu unosiły się w powietrzu, powoli składając posąg kawałek po kawałku, jakby rozwiązując zagadkę.

- Piękna robota - wyjąkał Moody. Mogłam powiedzieć, że był oszołomiony, nigdy wcześniej nie słyszał tego zaklęcia. Uśmiechnęłam się.

- Powodzenia - szepnęłam do Draco, odsuwając się na bok. Użył reducto i reparo, po czym stanął obok mnie.

- Niezbyt się popisałeś, Malfoy - uśmiechnęłam się, uderzając go w ramię.

- Och, przestań, masz mnóstwo zaklęć, które są o wiele fajniejsze niż to, czego tu uczą, nie pozwól, żeby to uderzyło ci do głowy - uśmiechnął się.

- Już uderzyło - powiedziałam.

Lekcja się zakończyła i ruszyliśmy z powrotem do zamku. Pocałowałam Draco na pożegnanie, po czym wróciłam do dormitorium. Ginny, Hermiona i ja mieliśmy ćwiczyć i badać złotą magię.

- Co powinnyśmy najpierw poćwiczyć? - zapytała Ginny.

- Chcę znowu spróbować tego miecza - powiedziałam.

- Jesteś pewna? To naprawdę spieprzyło ci ręce ostatnim razem - powiedziała.

- Jestem pewna, że moja mama ma na to zaklęcie, ona też by go potrzebowała - wyciągnęłam dziennik z szuflady.

- Znajdźmy to najpierw, zanim ponownie rozetniesz sobie ręce - westchnęła Hermiona.

- Możemy to zrobić na zewnątrz - wykrzyknęłam cicho. Poszliśmy do miejsca, w którym profesor Moody miał swoje posągi.

- Powinniśmy przenieść jednego na drzewa, na wypadek gdyby ktoś to zobaczył - zasugerowała Ginny.

- Dobry pomysł - zgodziłam się, kiedy Hermiona przesunęła posąg różdżką na pobliskie drzewa.

- Znalazłem zaklęcie, Emendo - powiedziałem. - To dość łatwe.

- W porządku, uderz mnie - powiedziałam, przygotowując swój umysł.

- Drętwota - rozkazała Hermiona, dodając mi energii. Złote pasma wyrwały mi się z dłoni, rozrywając je. Powoli utkałem je w miecz, moje oczy i żyły świeciły. Zaatakowałam posąg, skacząc w powietrze, przecinając go na pół, gdy upadłam z powrotem na ziemię.

- Nieźle - uśmiechnęła się Ginny.

- Tak - uśmiechnęłam się zdyszany, patrząc na czysto odcięte fragmenty posągu na ziemi.

- Jak myślisz, co teraz zrobisz? - Odezwał się męski głos. Odwróciliśmy się, moje ręce ociekały krwią. To był Snape. O cholera. Zamarłam, stając się skorupą siebie.

- Hm - jąkała się Hermiona.

- Czy... czy widział pan cokolwiek, przypadkiem? - wyjąkałam.

- Widziałem wszystko - warknął. Spojrzałam na podłogę, czekając na: - Gryffindor traci 50 punktów.

- Wszyscy musicie natychmiast iść ze mną do Dumbledore'a - zagroził.

- Um, chwileczkę - powoli podeszłam do mojego dziennika. - Emendo - wyszeptałam, składając ręce z powrotem. - W porządku - stałam niezręcznie.

Odprowadził nas do gabinetu, wpychając nas do środka i zatrzaskując za sobą drzwi. Snape szepnął coś Dumbledore'owi do ucha.

- Właściwie jestem świadomy tej sytuacji - szepnął. - Dziękuję za pomoc - powiedział Dumbledore, wskazując Snape'owi, żeby wyszedł. - Proponuję wam, drogie panie, znaleźć prywatne miejsce, aby to poćwiczyć, dla wielu byłoby to niezwykle niebezpieczne. Czy mógłbym zasugerować pokój życzeń? - spytał.

- Tak, proszę pana, - powiedzieliśmy wszyscy.

- Jeśli będziesz czegoś potrzebować, nie wahaj się dać mi znać, - zapewnił mnie, wyprowadzając nas z biura. - zrobiłaś postęp, chciałbym zobaczyć, nad czym pracujesz. - Zamknął drzwi, zostawiając nas na korytarzu.

- A co, jeśli Snape zacznie na mnie gadać? - westchnęłam nerwowo.

- Wątpię, że to zrobi, prawdopodobnie po prostu spojrzy na ciebie inaczej niż wcześniej - Hermiona szturchnęła mnie w ramię.

- Nie ma sprawy, właśnie uformowałaś krwawy miecz z powietrza - dodała Ginny.

- Dzięki za to, Gin. - teraz mieliśmy zadanie do wykonania.

Znaleźć pokój wymagań.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz