8. Potions

304 21 1
                                    

6 dni do Balu Bożonarodzeniowego.

Był następny poranek i usiadłam z przyjaciółmi przy stole Gryffindoru. Zanim zdążyłam ugryźć moje placki ziemniaczane, cztery sowy przyniosły dużą paczkę na nasz stół.

- Czy to to? - zapytała podekscytowana Ginny. Draco spojrzał na mnie, zdezorientowany. Wróciłam do paczki, wyjmując różdżkę.

- Co zamówiłaś? - zapytała Hermiona.

- Diffindo! - rozkazałam, a zaklęcie przecinało cienką linię na taśmie. - To prawda - odpowiedziałam z uśmiechem do Ginny, otwierając pudełko, w stronę satynowej, jasnoniebieskiej sukienki bez ramienia.

- Jest piękny - sapnęła Hermiona, kiedy zamykałam pudełko, starając się zachować dyskrecję. Chwyciłam pudełko, wskazując Hermionie i Ginny, żeby poszły za mną. wymknęłyśmy się z wielkiej sali, chichocząc w drodze do pokoju wspólnego.

Położyłam pudełko na łóżku, wyjmując z szafy moje gładkie obcasy. Ginny i Hermiona siedziały na swoich łóżkach, podekscytowane czekając, aż wyjdę z łazienki. Włożyłam sukienkę i założyłam obcasy na stopy. Okręciłam się w lustrze. Sukienka obejmowała moją talię u góry i pięknie spływała na podłogę. Poprawiłam naszyjnik, który dał mi Draco. Pasowało idealnie.

Powoli wyszłam z łazienki, usta Hermiony i Ginny opadły.

- Jest cudownie - zachłysnęła się Hermiona, kiedy się zakręciłam.

- Gdzie do licha to kupiłaś? - Ginny stała, krążyła wokół mnie i szorowała dno.

- Powiedzmy, że czasami mugolskie centra handlowe mają niezłą okazję - zachichotałam.

- Twoja kolej, Hermiono - przebrałam się z powrotem w moje szkolne ciuchy.

- Zobaczmy - powiedziała Ginny, podając Hermionie szpilki

Podczas gdy Hermiona przebierała się w sukienkę, ja powiesiłam swoją z powrotem w szafie. Hermiona powoli wyszła z łazienki.

- Wyglądasz wspaniale, Viktorowi absolutnie się spodoba - uśmiechnęłam się. Ginny przytuliła ją. Wszyscy usiedliśmy na łóżkach. Otworzyłam książkę do eliksirów, kontynuując zapamiętywanie składników.

- Czy możemy porozmawiać o tobie i Malfoyu? - powiedziała nagle Ginny, podnosząc głowę znad książki z zielarstwa.

- Co z nim? - zapytałam
, powoli patrząc na nią, a potem na Hermionę.

- Jak w ogóle... Zakochałaś się w nim? Nie zabrzmiało to niegrzecznie, ale wszyscy go cholernie nienawidzimy - stwierdziła całkiem szczerze. Pomyślałem o tym przez chwilę.

- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam szczerze. Jak ja? Całowaliśmy się po jakichś dwóch rozmowach. Po prostu czułam się dobrze.

- Możemy porozmawiać później, musimy zabierać się na eliksiry - wykrzyknęłam.

- Ona ma rację, Ginny, niestety dramat będzie musiał poczekać - westchnęła Hermiona, wyciągając książkę do eliksirów z biurka.

- Do zobaczenia, nie mogę się doczekać, kiedy to usłyszę, Caroline - podkreśliła Ginny. Hermiona i ja zeszliśmy po schodach do pokoju wspólnego, wyszliśmy przez drzwi na wielkie schody.

Po szybkim przejściu przez całą drogę do lochów dotarliśmy do klasy eliksirów. Jak zwykle mieliśmy połączone zajęcia ze Slytherinem. Uczniowie Hufflepuffu i Ravenclaw zostali wyprowadzeni, a ich klasa w końcu się skończyła. Byłam całkiem dobry w eliksirach; to byłaby moja ulubiona lekcja, gdyby Snape nie nienawidził tak bardzo Gryfonów. Spędziłam cztery lata próbując udowodnić mu, że się mylił, ale bezskutecznie. Powoli weszliśmy do klasy, zajmując miejsca. Wchodzili uczniowie, jeden po drugim zapełniając krzesła.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz