34. Torment

118 8 0
                                    

a/n. proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem, jest to dość ważne. I

Hermiona, Ginny i ja zapukaliśmy do drzwi pokoju wspólnego Slytherinu, mając nadzieję, że ktoś to usłyszy.

- Draco? - zapukałam, prawie krzycząc. W końcu Pansy otworzyła drzwi.

- Czego tak bardzo chcesz? - warknęła.

- Czy jest jakiś sposób, żebyś mgła zawołać dla mnie Draco? - zapytałam, mając nadzieję, że się zgodzi.

- Jasne - zamknęła drzwi, wbiegając po schodach, żeby go dopaść.

- Jest wkurzona - wykrzyknęła Hermiona, zdezorientowana jej krótką, ale słodką odpowiedzią.

- Myślałam, że podejmie walkę - uśmiechnęła się Ginny.

- Racja - powiedziałam miękko patrząc na ziemię.

Pansy otworzył drzwi, Draco stał obok niej.

- Wszystko w porządku? - zapytał cicho, stojąc w swojej kraciastej piżamie.

- Musimy ci coś pokazać - wzięłam go za rękę, ciągnąc go po schodach, Hermiona i Ginny podążały za nami. Ludzie gapili się, gdy biegliśmy przez pokój wspólny do mojego dormitorium.

- Co to jest? - spojrzał na czekoladki, prawie je podnosząc.

- Nie dotykaj ich - warknęła nagle Hermiona. Ostrożnie podałam mu notatkę, mając nadzieję, że nie wybuchnie. Ale wszyscy wiemy, że to zrobił; i wszyscy wiemy, kto to zrobił.

- Terry - warknął, rozrywając notatkę na kawałki.

- Draco - złapałam go za ramię i przyciągnęłam do siebie, żeby nie zbulwersował.

- Mówię, że wszyscy razem chodzimy na astronomię - zasugerowała Hermiona.

- Co, chcesz, żebym mógł znowu uderzyć go w twarz? - Draco prychnął, ściskając moją dłoń.

- Więc dlatego masz posiniaczone kostki - uśmiechnęłam się z lekkim rozbawieniem.

Spojrzał na ziemię.

- Nie czuj się źle, zapłaciłabym, żeby to obejrzeć - poklepałam go po plecach. - Dobra robota - uśmiechnęłam się żartobliwie.

- Jeśli weźmiemy aparat, możemy uzyskać dowód wideo - zasugerowała Hermiona.

- Dobry pomysł. Wszyscy idźcie za mną i czekajcie na schodach. Wejdę, podczas gdy Hermiona otrzyma materiał wideo. Kiedy czegoś spróbuje, zabieramy to do Dumbledore'a - powiedziałam.

- Solidny plan, chodźmy - Hermiona wyjęła aparat z torby.

Wszyscy szliśmy ramię w ramię do wieży astronomicznej.

- Gotowy? - szepnęła Ginny.

- Tak, podążaj za mną. Poczekaj po drugiej stronie ściany - szepnęłam w odpowiedzi, powoli wchodząc do pokoju. Hermiona trzymała aparat i zaczęła nagrywać przez małą szczelinę w kamieniu.

- Draco? - mruknęłam, udając, że jestem nieświadomą idiotką.

- Pomyślałem, że w końcu się pokażesz, Bellegreen - Terry uśmiechnął się złośliwie z kąta pokoju, stojąc w ciemności, w blasku księżyca lśniącym na jego kudłatych brązowych włosach i złowrogich zielonych oczach.

- Ty - warknęłam, starając się nie śmiać. Przynajmniej byłam dobrą aktorką.

- Jesteś sama? - zapytał.

Forever Yours (Draco Malfoy) book 1 - tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz