Rozdział 8

297 24 2
                                    

20 marca 2019 r. - dzień wylotu.

Kolejne dni powoli mijały dla każdego członka obsady zarówno tej młodszej, jak i tej starszej i zanim się obejrzeli, wybił dzień wylotu na plan, który miał lokalizacje na wyspie Księcia Edwarda. Każdy z osobna musiał wstać wcześnie rano, aby nie spóźnić się na wylot ze swojego miasta, chyba, że ktoś mieszkał w mniejszym mieście, to dodatkowo wstawał około godziny wcześniej, by w spokoju dojechać na lotnisko.

Pożegnanie z rodzinami i bliskimi również nie było łatwe oraz bezproblemowe, gdyż nie wiadomo było dokładnie do kiedy będą kręcić sceny albo kiedy będzie najbliższa przerwa na planie. (choć każdy podejrzewał, że wrócą już na wielkanoc).

Naszą rudowłosą bohaterkę brutalnie obudził budzik, który sama nastawiła dziesięć godzin wcześniej, lecz teraz wydawało jej się jakby minęło dosłownie pięć minut. Za nic nie miała ochoty na ruszenie się z łóżka, przez nie wyspanie, i tylko nadzwyczajna potęga mogła ją wyrzucić z ciepłego i miękkiego łóżka. Dlatego, gdy tylko alarm budzika uruchomił się, trochę nieświadoma rzeczywistości dziewczyna, klnąc pod nosem, czego raczej stara się unikać, wyłączyła go i obróciła się na drugi bok starając się zasnąć.

Jednak jej nadzieje na dodatkową dawkę snu zostały zagrzebane wraz z dźwiękiem dzwonka jej telefonu. Zaspana, trochę zdziwiona i lekko poddenerwowana spojrzała na wyświetlacz i ujrzała dobrze znane jej nazwisko. Przejechała palcem po ekranie i odebrała na samym starcie krzywiąc się, ze względu na krzyk wydobywający się ze słuchawki.

-- MARCHEWKO!!! WSTAWAJ! WIEM, ŻE PRAWDOPODOBNIE ZASPAŁABYŚ NA SWÓJ ŚLUB, DLATEGO JA, TWÓJ PRAWIE BRAT, DZWONI DO CIEBIE! -- wrzeszczał do telefonu Aymeric, który nie spał już od dobrej godziny i postanowił zadzwonić do swojej "siostrzyczki".

-- Aymeric, czy ciebie do reszty Bóg opuścił i Matka Boska opluła? Jest piąta rano, a przecież wiesz, że ja lubię sobie pospać. Czego twoja zagubiona dusza pragnie? -- wymamrotała na wpół śpiąca Amy, która na prawdę nie zdawała sobie chyba sprawy jaki jest dzisiaj dzień i co on za sobą niesie. W środku dalej spała, a gdy jej umysł śpi nie dociera do niej żadna informacja, znaczy dociera, lecz bardzo szybko o tym zapomina.

Zawsze powtarza swoim znajomym i bliskim, żeby nigdy nie pytali się jej o ważne sprawy rano, na przykład gdy dopiero się obudziła lub gdy jest na granicy snu i przebudzenia się. Wszystko, co wtedy ktoś do mówi dociera do niej jakby przez mgłę i albo pamięta fragmenty zdań, albo w ogóle nic nie pamięta, co zdarza się częściej. Nie raz, przez takie sytuacje wynikały nieporozumienia, a przykładem może być to, że gdy była w swoim domu rodzinnym zgodziła się posprzątać cały dom pomimo, że normalnie by się jej nie chciało to i pomimo prób przebłagania mamy o odpuszczenie tej roboty, i tak później musiała to wykonać, bo przecież "obiecała".

AJ chyba sobie to przypomniał, dlatego wolał się o nic ważnego teraz nie pytać, ani nie prosić, aczkolwiek wiedział, że musi ją uświadomić w tym, że za dwie godziny ma wylot na plan, więc niewzruszony reakcją rudowłosej powiedział :

-- Droga Amy, nie chcę cię wyganiać z prawdopodobnie fantazyjnej krainy, w której jesteś królową i twój ukochany pewnie teraz miał ci przysiąc wieczną miłość, ale za godzinę musisz być na odprawie na lotnisku, ponieważ masz wylot na plan. Więc ruszaj się siostra, i postaraj nie roznieść całego domu, gdy będziesz latać za brakującymi skarpetkami lub szukając ładowarki do telefonu -- po powiedzeniu tego wszystkiego, Montaz tylko czekał na jej reakcję, która nastąpiła natychmiastowo.

McNulty gwałtownie zerwała się z łóżka, prawie się przy tym wywracając na podłogę. Jej telefon spadł gdzieś na łóżko, w akustyce śmiechu Aymeric'a, który pomimo przyzwyczajenia się do lekkiej niezdarności Amy, śmiał się tak samo jak za każdym razem. Nigdy nie mógł pojąć, jakim cudem wcześniej, przed nagrywaniem serialu, żył bez niej, bez jej niezdarności oraz ciągłego docinania mu, co zresztą nigdy nie było jednostronne. Jest dla niego jak kolejna siostra, ponieważ ma już jedną, młodszą o imieniu Satine, z którą Amy się świetnie dogaduje.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz