Rozdział 32

202 18 17
                                    

-- Czyli to wcale nie tak, że znowu coś do niej czujesz? -- spytała Ashleigh, nawiązując z nim kontakt wzrokowy.

Chłopak przez chwilę milczał, jednak gdy tylko zauważył dziwny uśmiech na twarzy blondynki - wyprostował się i powiedział:

-- Nie -- dołożył wielkich starań, aby jego głos się nie złamał lub aby się nie zająknął. Sam do końca nie wiedział, co teraz czuje do rudowłosej, dlatego nie chciał nic mówić i ewentualnie zapeszać. Dopiero wyszedł z kilku letniego związku i nie chciał w najbliższym czasie się z kimś wiązać. Wolał po prostu... poczekać i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie -- To nie tak.

-- A jak? Ujmę to tak; z kilometra widać, że między wami jest chemia i ogromnie was do siebie ciągnie. Nie chcę się też wtrącać, bo to twoja sprawa, ale przejrzyj na oczy i coś z tym zrób, ponieważ może się okazać, że to właśnie na nią czekałeś całe życie. Jestem w dziewięćdziesięciu procentach pewna, że czujesz coś do niej w tym momencie, lecz ze względu na świeżo przeżyte rozstanie boisz się nowej relacji - co w pełni rozumiem. Pamiętaj jednak, aby dbać o nią cały czas i pokazywać, że ci zależy, a nóż się zejdziecie w przyszłości. Wierzę w was i bardzo wam kibicuje, dlatego nie spieprz tego, młody.

Przez całą jej "przemowę" Lucas na zmianę otwierał i zamykał buzię, będąc pod ogromnym wrażeniem jej słów, a raczej faktu, że zupełnie go rozgryzła. Nie spodziewał się, że to wszystko jest aż tak bardzo widoczne i że można z niego czytać jak z otwartej karty. Postanowił przemyśleć na spokojnie jej słowa, jak tylko pójdzie i będzie miał okazję pobyć sam ze sobą.

Westchnął przeciągle i nerwowo podrapał się po karku, wplątując później palce w w swoje kręcone włosy. Chciał jej w jakiś sposób odpowiedzieć, aczkolwiek żadna wersja z jego głowy nie wydawała mu się odpowiednia.

-- Masz rację -- powiedział w końcu -- Przemyślę to co powiedziałaś, bo ma to dużo sensu, ale jak na razie nie chcę wchodzić w nowy związek. Nawet z tak cudo... z tak cudowną osobą jak Amybeth. Daję mi nadzieję, że każdy kolejny dzień może być piękny nieważne co się dzieję, lecz ja sądzę, że przy jej boku każdy dzień jest zachwycający. Nie chciałbym jej w żaden sposób zranić, dlatego chwilowo wolę stać obok i jedynie małymi gestami okazywać, że nie jest mi obojętna.

-- Czy ty powiedziałeś to, co powiedziałeś, bo nie wierzę? -- miała nadzieję, że chłopak w końcu wymięknie i w pewnym sensie się przyzna, że lubi ją trochę bardziej jak przyjaciółkę - i oczywiście się nie myliła -- Nareszcie jakieś postępy, Lucas.

-- Ale taka prawda -- chłopak mocno się zarumienił i spuścił wzrok na swoje uda.

-- Oczywiście, że tak -- puściła mu oczko, po czym odchrząknęła i dodała -- Z moich obserwacji wynika, że ty też nie jesteś jej obojętny, jednak nie chcę nic zapeszać. To tylko moje spostrzeżenia. Lepiej, żebyś usłyszał to wprost od niej.

-- Pamiętam, jak spaliśmy ze sobą -- wypalił znikąd Luc, a oczy Ashleigh rozszerzyły się do granic możliwości.

-- CO ROBILIŚCIE?! -- krzyknęła zdumiona blondynka.

Dopiero wrzask dziewczyny wybudził go z transu i dotarło do niego to, co dokładnie powiedział. Zaczerwienił się jeszcze mocniej, o ile to było możliwe, odkaszlnął i chciał naprostować sytuację.

-- Nie w tym sensie, zboczeńcu -- Stewart wyraźnie odetchnęła z ulgą, lecz wciąż z lekką podejrzliwością wpatrywała się w bruneta -- Kiedyś byłem u niej i akurat złożyło się tak, że zostałem tam na noc. Po kilku sprzeczkach kto gdzie śpi i po... jednej nieco niezręcznej, lecz bardzo miłej sytuacji - położyliśmy się w dwójkę na jej łóżku. Zasnęliśmy i zanim obudziłem się rano, przebudziłem się w nocy będąc każdą częścią ciała przytulonym do Amybeth. Przytulała mnie jak misia, przez co było mi tak bardzo ciepło, jednak nie miałem serca jej odsuwać od siebie. Poszedłem dalej spać, a gdy rano wpadła do nas Dalila z wieścią, że zaraz się spóźnimy - leżeliśmy już w pewnej odległości od siebie. Wyglądała, jakby twardo spała całą noc, z czego chyba jestem zadowolony, ponieważ po pierwsze; wiem, że po nagrywkach jest bardzo zmęczona i po drugie - gdyby też się przebudziła, prawdopodobnie byłaby między nami strasznie niezręczna atmosfera.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz