Rozdział 14

249 21 17
                                    

28 marca 2019r.

W przeciągu następnych kilku dni po przyjeździe, cała obsada powoli przygotowywała się do rozpoczęcia nagrywek. Spędzali ze sobą czas, śmiali się, ale jednocześnie mieli na uwadze to, że za chwilę czeka ich ogrom ciężkiej pracy. Zapowiedź Moirii doszła do skutku, ponieważ w sobotę, ponad tydzień po zebraniu całej obsady, na drzwiach reżyserki została wywieszona lista spotkań z poszczególnymi grupami aktorów.

Gdy rano Amybeth obudziła się wraz ze swoim nieznośnym budzikiem, w jej pokoju, dokładnie obok łózka na krześle - siedział Aymeric. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się jakie osoby wytypowano do poszczególnych spotkań. Był bardziej niż pewien, że jego niebiologiczna siostra wyląduje razem z Lucas'em, ponieważ w tym sezonie ma podobno być wielki przełom w relacji postaci przez nich odgrywanych. Nie mógł jednak wymyślić tego z kim on będzie w grupie, a był bardzo tego ciekawy. Obstawiał, że Kyla, Glenna, Miranda i Lia będą razem, a z nimi prawdopodobnie też Dalila, ale tego do końca nie był pewien.

Jako, że przez ostatnie dni jedyne co robili, to na nowo oswajali się ze swoim towarzystwem, nie mieli jeszcze żadnych większych obowiązków oraz napiętego harmonogramu. Wstawali praktycznie o której chcieli, aczkolwiek chcąc spędzić cały dzień z przyjaciółmi, niektórzy - w tym właśnie Amy - ustawiali sobie optymalne budziki na np. dziewiątą rano.

I kiedy wybiła dziewiąta rano, Amybeth została brutalnie obudzona przez budzik. Zaspana, próbowała chwycić telefon leżący na szafce nocnej i ustawić choćby krótką drzemkę, jednak jej plany legły w gruzach dzięki Montaz'owi.

-- Wstawaj, rudzielcu! Mam dość czekania na ciebie w twoim pokoju i obserwowania cię jak jakiś psychopata! -- wykrzyczał stojąc nad nią. Na zbyt głośny dźwięk, dziewczyna mocno się skrzywiła i zasłoniła sobie uszy poduszką.

-- Daj mi spokój, niedorobiona parówko -- mruknęła sennie rudowłosa, nadal zakrywając swoje uszy poduszką -- Jest dziewiąta, a ja pragnę jeszcze co najmniej pół godziny snu.

-- Nie ma takiej opcji, siostra-- powiedział, zdzierając jej poduszkę i odrzucając ją na bok -- Na drzwiach u Moirii są wywieszone TE listy i koniecznie musimy je przeczytać. Cory i Dalila już je przeczytali i teraz czekają na nas. Stwierdzili, że musimy tam przyjść sami, ponieważ nie powiedzą nam z kim jesteśmy w grupie.

--Już są? Czemu nie powiedziałeś mi o tym od razu, tylko tak z tym zwlekałeś! -- Amybeth gwałtownie zerwała się z łóżka, przelotnie chwytając swój telefon, który cały czas był w rękach AJ-a.

-- Aż tak cię to interesuję? Wstałaś z łóżka tak, jakby ktoś wylał na ciebie wrzątek i to tylko po to, aby przeczytać listę i potwierdzić moje przypuszczenia -- zaśmiał się brunet kręcąc głową z niedowierzaniem. McNulty, która w tamtym momencie była w łazience i myła zęby jednocześnie starając się uczesać włosy, jedynie cicho prychnęła.

Po niecałych dziesięciu minutach dziewczyna wyszła z łazienki umyta, uczesana i ubrana. Miała na sobie zwykłe czarne legginsy oraz czarną koszulkę z dekoltem w serek z napisem " Yes, I'm a carrot", którą dostała od Aymeric'a w tamtym roku na urodziny. Chłopak widząc, że dziewczyna ma ją na sobie, zaśmiał się szczerze i żartobliwie puścił do niej oczko.

-- Idziemy? -- spytała, kierując się w stronę małego przedpokoju, w celu ubrania butów i swojej ulubionej granatowej kurtki z psią łapą na prawej piersi.

-- To chodźmy -- Montaz tylko chwycił swoją czarną kurtkę ze stolika i tak, jak Amy, wyszedł za drzwi. Dziewczyna zamknęła je na klucz, który włożyła do wewnętrznej kieszeni swojej katany i podeszła do chłopaka, który stał już jakieś pięć metrów od domku.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz