-- Okej okej. A więc, po jako takim wytłumaczeniu jej całej sytuacji powiedziała, i tu zacytuję "W porządku, rozumiem" -- powiedział szybko Lucas, nie ukrywając lekkiego uśmiechu i ulgi po wypowiedzeniu tych słów -- Nie wiem o co może chodzić, ale chyba ważne jest to, że nie będzie miała żadnego problemu do nagrywania tej sceny. Co sądzisz?
Amybeth zdębiała i nie potrafiła nawet odpowiedzieć Lucas'owi na pytanie. Jej oczy aktualnie były wielkości dużych monet, a jej usta idealnie układały się w literkę "o". Z jednej strony nie mogła uwierzyć, że Shannon jakoś szczególnie na to nie zareagowała i nie zrobiła o to sceny zazdrości u chłopaka. Jej nadzieja na to, że Sullivan faktycznie może być w porządku osobą obudziła się i wprawiła rudowłosą w nagły stan zrozumienia sytuacji.
Ona wiedziała i chyba pogodziła się z faktem, że Lucas i tak nie miałby wyboru, ponieważ to jego praca oraz, że wcale nie będzie jej w żaden sposób zdradzał. Shannon po prostu zrozumiała...
Odchrząknęła, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że od dobrych kilku chwil była w zupełnie innym świecie, cały czas będąc w zasięgu spojrzenia Luc'a, który niecierpliwie oczekiwał jej reakcji. Rezultat jaki uzyskał wbił go w ziemie chyba tak bardzo, jak reakcja Shannon.
-- To fajnie. Bardzo się cieszę -- powiedziała Amybeth po dłuższej chwili bardzo spokojnym i wyrafinowanym tonem tak, jakby była to dla niej mało ważna błahostka.
-- Co? I to tyle? -- spytał kompletnie zdziwiony jej wypowiedzią Zumman.
-- No tak. Jestem wręcz uradowana jej reakcją.
-- Ale nie dziwi cię w żadnym stopniu? -- dziewczyna pokręciła głową w geście zaprzeczenia, a Lucas spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem.
-- Dlaczego ma mnie to dziwić? -- wzruszyła ramionami -- Doskonale wiedziała, że to twoja praca i jeśli dostajesz taką, a nie inną role to się do niej dostosowujesz. My mamy się tylko pocałować i owszem - będzie to lekko niezręczne, ale taka nasza robota. Poza tym nie jest to też aż takie straszne i trudne. Pomyśl chociażby o tym, że Tom Hanks na potrzeby roli przez niego odgrywanej - chodzi mi o rolę Foresta Gumpa - przebywał w szpitalu psychiatrycznym przez kilka miesięcy. Przy tym co on zrobił, nasza sprawa to pikuś.
-- No tak, ale...
-- Na domiar tego, nie jesteś typem osoby, która ma skłonności do jakiś zdrad, prawda? Ja nie jestem dziewczyną, która odbija innym laskom drugie połówki i nie jest mi do tego w żadnym stopniu blisko. Wydaje mi się, że robisz lekkie z igły widły, a to przecież ja zazwyczaj jestem tą osobą, która panikuje -- Amy zakończyła swój krótki wywód, po czym wstała i przeczesując palcami włosy dodała -- Uważam, że to była ważna sprawa i w żadnym razie jej nie ignoruję, ale wracamy na śniadanie? Zjadłabym jeszcze jeden kawałek cias...
-- Jest coś jeszcze -- wyszeptał brunet, spuszczając głowę w dół. Rudowłosa zatrzymała się w pół kroku i ponownie spojrzała na chłopaka.
-- To znaczy? -- Amybeth powróciła na swoje poprzednie miejsce, będąc zaciekawiona jego słowami.
--Ufam jej i nigdy nie podejrzewałbym jej o kłamstwa, ale przez ostatnie miesiące zachowywała się naprawdę dziwnie -- wyznał Lucas wiedząc, że może on ufać McNulty w każdej sprawie, jak i zawsze może liczyć na to, że dziewczyna go wysłucha i postara się pomóc oraz doradzić.
-- Rozwiń tą myśl. W jakim sensie dziwnie się zachowywała?
-- Na początku było wszystko w porządku - tak jak zawsze, jednak po jakimś czasie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Rozmowy przez telefon z nieznajomymi dla mnie osobami, spotkanie z jakimś typem, który wziął się znikąd. Nie kontroluje jej, bo nie na tym polega związek, aczkolwiek martwię się o nią. Gdy delikatnie spytałem się z kim rozmawiała, uciekała od tematu, a wręcz mnie zbywała mówiąc "kiedyś ci powiem, nie martw się o to" -- powiedział szybko czując ogromną ulgę poprzez powiedzenie tego wszystkiego komuś.
CZYTASZ
Do zakochania jeden krok // LUBETH //
FanfictionAmybeth McNutlty i Lucas Jade Zumman to aktorzy z serialu "Ania nie Anna". Ponownie zostają bardzo dobrymi znajomymi z pracy, lecz do czasu... Co jeśli poczują coś więcej? Czy miłość przezwycięży wszystko i każdego? Czy dawna, lecz prawdziwa przyjaź...