Epilog

330 20 9
                                    

28 października 2019r.- premiera trzeciego sezonu "Ania, nie Anna"

-- Stres jest? -- do uszu pewnej niezwykle uzdolnionej aktorki, dobiegł niski i przyjazny głos. Znała go doskonale i z dnia na dzień zaczynała go kochać co raz bardziej i mocniej.

-- Nie ma -- odpowiedziała z niemal niewidocznym zawahaniem.

-- Amybeth, znam cię jak swoją kieszeń -- podszedł do niej bliżej, gdy ta się odwróciła w jego kierunku -- Nie musisz mnie okłamywać. Dlaczego się stresujesz?

-- Nie wiem, Lucas -- westchnęła przeciągle, układając swoje dłonie na jego barkach -- To takie duże wydarzenie, tyle ludzi.

Ujarzmienie w sobie chęci żeby cię nie pocałować przy nich wszystkich  -- dodała w myślach.

-- Nie powinnaś być przypadkiem już przyzwyczajona do takich gali i przyjęć po nich? -- uniósł brew, cwanie uśmiechając się pod nosem. Rudowłosa wywróciła oczami, również wykrzywiając twarz w uśmiechu, jednak w jej pięknych błękitnych oczach wciąż był widoczny stres i przede wszystkim... strach.

Tak, strach.

Była wręcz przerażona wizją tej premiery, a szczególnie tego, co może się tam zdarzyć. Od pamiętnego pierwszego dnia sierpnia jest mentalnie i werbalnie związana z Lucas'em, którego w końcu śmiało może nazywać swoim chłopakiem, jednakże jedynie przy rodzinie ich bliskich i przyjaciołach. Nie upublicznili swojej romantycznej relacji w mediach, tymczasowo przystając na "ukryty romans" jak to nazwali m.in Cory i AJ.

Bardziej przyczyniła się do tego Amybeth - Luc chciał to wykrzyczeć całemu światu jeszcze na wakacjach, lecz dziewczyna nieco ostudziła jego zamiary mówiąc, aby trochę poczekali.

Miesiące mijały, ilość pytań od znajomych i chłopaka nie malała, a obawy McNulty nie ulatywały. Bała się reakcji fanów, gdyż nie chciała zarówno siebie, jak i jej ukochanego na razić na hejt jaki mógłby na nich spaść. Wiedziała, że prawdopodobnie znaczna część ich pasjonatów stanęłaby za nimi murem i okazała ogromne wsparcie, aczkolwiek z tyłu głowy wciąż odbijały jej się obrazy początków związku Shannon i Lucas'a oraz tego, jak wielki hejt przelali na nich ludzie - w szczególności na szatynkę, której nawet grożono.

Nie chciała przechodzić tego samego.

Chłopak gdy tylko miał okazję pytał Amybeth o jej zaskakującą decyzję o nieujawnianiu ich związku, jednak pomimo ogromnych chęci - rudowłosa nie potrafiła mu wytłumaczyć, co chodzi po jej głowie i skąd wziął się ten pomysł. Nie zważając na jej bezgraniczne zaufanie względem niego - uważała, że mógłby tego po prostu nie zrozumieć.

Jednak teraz, w dzień premiery serialu, przez które ich życie zamieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, do jej umysłu wpłynęła ogromna ilość nieznanej odwagi i chęci. Chęci do tego, aby się przełamać i przekazać Luc'owi jej zmartwienia na ten jeden temat, na który zawsze odpowiadała wymijająco lub nie odpowiada w ogóle.

-- Słonko?

Chłopak wyrwał ją z głębokiego zamyślenia, kładąc dłonie na jej ramiona i delikatnie zaczynając je masować, które pod wpływem jego kojącego dotyku - automatycznie się rozluźniły. Ich spojrzenia się zblokowały i już zaledwie po sekundzie brwi bruneta wysoko się uniosły, a on sam złapał jej twarz w ręce i ze zmartwionym wyrazem twarzy starał się doszukiwać przyczyny jej posępnej miny. Ona sama złapała go w talii i bez słowa wpatrywała się w jego piwne tęczówki, które były dla niej niczym perfekcyjne dzieło stwórcy.

-- Hej, co się dzieje? Amybeth, kochanie mów do mnie -- dziewczyna chwilowo nie odpowiadała, gdyż powoli układała sobie w głowie wszystko to, co chce mu powiedzieć. Zdawała sobie sprawę, że pomimo jej ogólnej odwagi na co dzień - tej, w sprawie rozmowy z Zumman'em jej zabraknie jeśli nie przełamie się teraz.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz