Rozdział 21

195 25 20
                                    

-- Jak śmiałaś to zrobić? -- krzyknęła rozwścieczona Miranda, szokując przy tym rudowłosą.

-- Co się stało? O co chodzi, Mi? -- pytała zbita z tropu.

-- Ty dobrze wiesz o co -- wysyczała Glenna, zabijając ją wzrokiem -- Powiedz nam tylko, dlaczego?

-- Dlaczego co? Możecie mi wytłumaczyć, bo serio nie wiem o co wam chodzi -- powiedziała zdezorientowana Amybeth.

-- Pamiętasz jak mówiłyśmy ci o projekcie muzycznym dla naszych fanów, który planowałyśmy? -- spytała Kyla, a gdy Amy przytaknęła, kontynuowała -- To był sekret i do początku sierpnia nikt miał się nie dowiedzieć.

-- Co chcesz mi przez to powiedzieć? Przecież nikomu nie wygadałam o waszych planach.

-- Tak? -- zakpiła Lia -- Jesteś tego pewna?

-- Oczywiście -- potwierdziła rudowłosa -- To oczywiste, że mi powiedziałyście, żeby nic nikomu nie mówić, a szczególnie naszym fanom, jakby pytali o te nieznane im plakaty, które były raz na waszej instastories i, które nawet nie były pełnowymiarowe.

-- To patrz -- Miranda podeszła do rudowłosej i wyciągnęła telefon z uruchomionym instagramem w jej stronę -- Nadal jesteś tego taka pewna?

Amybeth zatkało. Na komórce blondynki ukazany był jej własny profil, na którym widniał post z informacją o zespole "Bright".

Był to zespół, w który skład wchodziły Kyla, Lia, Miranda, Glenna, które bardzo starały się o to, żeby nikt z ich fanów nie dowiedział się o nim przedwcześnie. Jednak w tym momencie ich starania poszły praktycznie na nic, ponieważ z nikomu, a szczególnie Amy, niewiadomych powodów na profilu dziewczyny widniało zdjęcie pełnowymiarowego plakatu z dopiskiem pod postem:

"Moje dziewczyny i ich cudowny zespół "Bright"! Niecierpliwie czekamy na wrzesień!".

Rudowłosa nawet nie wiedziała co powiedzieć. Nie miała zielonego pojęcia skąd to zdjęcie się tu wzięło, dlatego jedyne co była w stanie zrobić, to tępo patrzeć się w ekran smartfona.

-- Wyglądasz na dziwnie zdumioną swoim własnym postem, którego nie miałaś prawa wstawiać -- powiedziała Glenna, mierząc dziewczynę niekoniecznie miłym spojrzeniem.

-- A-ale...ja tego nie wstawiłam! Ktoś musiał mi się włamać do konta! -- broniła się Amybeth.

-- Niby kto miałby to według ciebie zrobić?

Amy po prostu zabrakło słów. Jak one mogły ją o coś takiego oskarżać i w dodatku nie wierzyć w jej niewinność. Myślała, że mają do niej trochę więcej zaufania, jednak troszeczkę się przeliczyła.

Ze smutnym wyrazem twarzy spojrzała na każdą z osobna i powiedziała, lekko wzdychając z bezsilności:

-- Naprawdę nie wiem kto to wstawił, ale jedno wiem na sto procent -- zrobiła krótką pauzę -- To nie byłam ja. Przykro mi jedynie, że wierzycie w to, że byłabym w stanie zniszczyć wam plany.

-- Nie zbliżaj się do nas -- wysyczała Miranda, jakby nie słysząc słów wypowiedzianych przez Amybeth. Mówiąc ostatnie słowo, odwróciła się na pięcie, tak jak pozostałe cztery dziewczyny, odeszła w tylko im znaną stronę.

Przybita tą konfrontacją Amy, z całych sił starała się nie wypuścić łez, które pojawił się tam już dobre minuty temu. Z wypisanym na twarzy zmarnowaniem, odwróciła się w stronę drzwi od swojej przyczepy, omal nie dostając przy tym zawału.

W progu drzwi nadal stał Lucas (o którym rudowłosa zdążyła przez tą rozmowę zapomnieć), który lekko oparty o framugę - zaciskał szczękę tak mocno, że dziewczyna poważnie obawiała się o jego zęby. Po chwili jednak, rozluźnił swoją postawę i skierował wzrok na McNulty, która na ten moment nie wyglądała zbyt dobrze.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz