Rozdział 2

500 26 5
                                    

5 marca 2019r.

Dwa tygodnie po pamiętnej rozmowie przyjaciółek, Dalila siedziała w jednej z waszyngtońskich kawiarni, przeglądając wspólne zdjęcia z dziewczynami na planie ,, Ani nie Anny" oraz nagrania z wypadów do różnych i niesamowitych miejsc. Westchnęła zamyślona i oderwała się od telefonu, aby napić się jej ulubionej czarnej kawy z samego mleka, bez cukru i z ubitą pianką. Naprawdę tęskno jej było do tamtych dni na nagraniach, z jej ulubionymi istotami na tej planecie. Bardzo brakowało jej tej atmosfery oraz wygłupów Amy i AJ-a.

Nawiązując do rudowłosej, naprawdę nie rozumiała jej sytuacji oraz intencji w tym wszystkim. Musi jej uświadomić, że nie zawsze to ona powinna się poświęcać, bo w tym wypadku wystarczyło by poświęcenie Shannon. Nie można odmawiać sobie przyjaźni jedynie z powodu zapalonych i trochę nie wyrozumiałych fanów, którzy twierdzą, że Lucas musi być z Amybeth. Wystarczyłoby to, że Sullivan bardziej zaufałaby Luc'owi, gdyż jej chorobliwa zazdrość o chłopaka krzywdzi innych w tym, trochę nieświadomego postawą dziewczyny, Zumman'a.

Wiedziała, że Amy chciała, chce i będzie chcieć dla wszystkich jak najlepiej, lecz czasem była równie głupiutka pod tym względem co bohaterka, której role odgrywała. Patrząc na to z tej perspektywy, to Dalila również zachowywała się jak jej serialowa postać -- Diana. Często pomagała i słuchała zwierzeń dziewczyny oraz w miarę swoich możliwości starała się jej doradzić i pomóc. W głębi duszy Amybeth miała trochę racji, lecz to nie usprawiedliwiało zachowania Shannon oraz wzajemnego unikania jej i Luca.

Z zamyślenia wyrwały ją kobiece głosy dochodzące z naprzeciwka jej stolika. Podniosła wzrok, aby spojrzeć na źródło dźwięku, lecz gdy ujrzała skąd wydobywał się tajemniczy hałas to natychmiast zerwała się na równe nogi i  krzyknęła, uśmiechając się szeroko.

-- MIRANDA !! KYLA !! LIA !! GLENNA !! TAK BARDZO ZA WAMI TĘSKNIŁAM BABKI !!! -- wrzasnęła szczęśliwa Dalia. Tak dawno się nie widziały, pomimo stałego kontaktu telefonicznego, mailowego i tym podobne, to nie miały jak ostatnio znaleźć odpowiedniego terminu na spotkanie. Każda miała własne życie, swoje sprawy i każda jedna miała dni wolne w innych terminach. Pomimo mieszkania innych miastach nadal były sobie bardzo bliskie i codziennie rozmawiały przez telefon lub na kamerkach na messengerze.

-- WĘGIELKU !!! Ciebie również miło widzieć -- odezwała się Kyla. "Węgielek" to było przezwisko Dalili na planie serialu wymyślone przez dziewczyny i zatwierdzone przez samą czarnowłosą. Śmiała się za każdym razem jak ktoś  tak ją nazywał, ale bardzo to lubiła. Przypominała sobie wówczas, te wszystkie niesamowite momenty przeżyte podczas nagrywania scen oraz te poza scenami, gdy każdy odpoczywał po kolejny dniu ciężkiej, lecz cudownej pracy.

-- Mamy dla ciebie cudowne wieści !! Ale chyba najpierw chcesz wiedzieć jak się tu wszystkie znalazłyśmy i skąd wiedziałyśmy gdzie jesteś prawda? -- spytała Glenna siadając naprzeciw Beli  tak jak Lia i Miranda, natomiast Kyla usiadła obok brunetki.

-- Owszem jestem, nawet nie wiecie jak! -- powiedziała i posłała każdej z dziewczyn pytające spojrzenie. Naturalnie, że za nimi tęskniła, aczkolwiek ciekawość zżerała ją od środka na myśl o tym, jak dziewczyny ją odnalazły i są tutaj wszystkie ( no może oprócz Amybeth, która akurat dzisiaj do niej dzwoniła, chwaląc się, że wybiera się na odwiedziny do Louisa - jej kolegi, choć i tak wiedziała, że chłopak najzwyczajniej w świecie się do niej przystawiał, lecz Amy tego nie zauważała albo udawała, że tego nie widzi).

-- Otóż mój drogi Węgielku, znalezienie ciebie było dość łatwe, zważając na to jak wielki jest Waszyngton. Po pierwsze, pisałam z dziewczynami poza Amybeth, bo chyba jest zbyt zajęta i mi nie odpisywała kiedy pytałam, czy może rozmawiać. Stwierdziłyśmy zgodnie w czwórkę, że aktualnie każda ma kilka dni kiedy może pojechać i się spotkać tak więc oto jesteśmy w Waszyngtonie przez 4 dni!! To jest ta zachwycająca nowina, zważając na to, jak dawno się spotkałyśmy wszystkie razem. Po drugie, dodałaś na swoje story na instagramie, że pijesz swoją ulubioną kawę. Pomimo tego, że nie powiedziałaś nazwy kawiarni, znamy ciebie doskonale i wiemy, że ta kawa jest tylko w tym miejscu, gdyż wiele razy nam o tym mówiłaś na planie, jak i  przez telefon -- wyjaśniła Miranda uśmiechając się do brunetki.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz