Rozdział 28

255 24 24
                                    

Miłego czytania!




10 czerwca 2019r. - dzień oficjalnego nagrania próby tanecznej w szkółce w Avonlea

-- Ustawcie się! -- krzyknęła Moira -- Każdy niech zajmie swoje miejsce i za chwilę zaczynamy nagrywanie sceny tańca. Gotowi?

Po kilkunastu lekcjach tańca, które czasem zdarzały się trwać cztery godziny lub odbywać nawet trzy razy dziennie, nadszedł czas na próbę ostateczną. Reżyserka ogłosiła, że to już dziś będą kręcić serialową scenę tańca, która m.in wpłynie na relację Ani i Gilberta. Minęło kilka dni od pamiętnej rozmowy Amybeth z Lucas'em, którą można by było zatytułować "Czym jest miłość?" i z Amy było zdecydowanie lepiej.

Rozmawiali o przyziemnych sprawach, o nagrywaniu tańca Ani i Gilberta - rozpracowywali ją bardzo dokładnie, sprawiając, że Lucas miał idealny pomysł, którego nie ma w scenariuszu i którym nie podzielił się z rudowłosą. Chciał jej zrobić niespodziankę, podczas nagrywek i dodać swoje trzy grosze do tego serialu. Zawsze chciał zaimprowizować i gdy miał okazję oraz gdy uważał, że jest to wręcz konieczne - właśnie to robił.

Do tamtej rozmowy nie wracali ani razu, pomimo tego, że chłopaka strasznie kusiło dowiedzenie się tego, kto był tym chłopakiem, przez którego McNulty się tak czuła. Nie miał jednak odwagi się jej o to zapytać.

Dziewczyna natomiast starała się kompletnie o tym nie myśleć i rzucić się w wir swojej pracy. Wiedziała, że zdziwiła Luc'a tym wyznaniem i przeczuwała, że chciałby się dowiedzieć o kim mówiła. Jednak wizja bruneta, który ją odtrąca, gdy tylko dowiaduje się o jej uczuciach, była dla niej tak bolesna, że Amy szybko wybiła sobie ten pomysł z głowy.

-- Jesteś gotowa? -- do jej uszu dobiegł łagodny głos, który doskonale znała i uwielbiała. Spojrzała na stojącego przed nią Zumman'a i coś dziwnego musiało być zawarte w jej oczach, ponieważ chłopak zmarszczył brwi, podszedł do niej bliżej i spytał -- Wszystko okej? Jesteś blada? Powiedzieć Moirii?

-- Hej, spokojnie -- położyła mu rękę na ramieniu i przywołała na twarz mały uśmiech -- Jest w porządku, to pewnie tylko ten dziwny stres czy coś. Nie martw się.

-- Na pewno?

-- Tak, na pewno -- pogładziła jego bark, a potem opuściła rękę -- Nie musisz się o mnie martwić, serio.

-- Ale ja chce się o ciebie martwić, Amybeth -- wypalił, cały czas patrząc jej w oczy.

Zupełnie zdziwiona jego wyznaniem Amy, nawet jakby usilnie chciała na to w jakiś sposób odpowiedzieć, to nie miała jednak jak. Powodem tego był głośny krzyk Moirii, która zwoływała całą obsadę, występującą w tej scenie, aby w tym momencie uważnie się jej słuchali. Prawdopodobnie chciała ogłosić kilka ważnych spraw.

Na ten donośny odgłos każdy odwrócił głowę w stronę drzwi wejściowych, gdzie stała wyżej wymieniona producentka, która w swoich dłoniach trzymała nic innego jak klucz jej całego sukcesu - scenariusz i jej prywatne notatki.

-- Posłuchajcie mnie chwilę! -- krzyknęła, a zaraz po tym nastała głucha cisza. Blondynka odchrząknęła i kontynuowała -- Za chwilę rozpoczynamy nagrywanie sceny tańca, dlatego zbierajcie ostatnie myśli przed zdjęciami i za moment zapraszam do środka. Amybeth, Lucas mogę was na chwilę prosić?

Zdziwieni wymienili spojrzenia i po oddaleniu się od reszty wraz z Walley-Beckett, stanęli obok siebie z zaciekawionymi wyrazami twarzy.

-- Powiem krótko: obserwowałam was czasem na próbach i widziałam, że wasz finał tańca nie ma tu racji bytu, co w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć. Jest on dosyć trudny do odwzorowania nawet przez takich dobrych aktorów jak wy, dlatego wpadłam na inny pomysł, który powinien się wam spodobać. Trzymajcie się głównego układu, a końcówkę no cóż - improwizujcie. Zrobicie to, co będzie wam podpowiadać serce, a raczej co Ania i Gilbert uważaliby za słuszne. Wierzę w was, świry.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz