*również dzień wylotu*
Podczas gdy Amybeth ledwo funkcjonowała z powodu niewyspania, to w zupełnie innym mieście i w zupełnie innym państwie, pewien bardzo przystojny i wysoki blondyn również przygotowywał oraz pakował się na wylot. Jego czarna duża walizka ledwo zamykała się pod wpływem zniewalającej ilości ubrań, a granatowa torba sportowa już dawno prosiła o wymianę wiecznie szarganego przez chłopaka, zamka.
Gdy w Vancouver wybiła piąta trzydzieści, Cory Grüter-Andrew wiedział, że musi niezwłocznie zadzwonić po taksówkę na lotnisko i znieść bagaże na sam dół apartamentowca, w którym mieszkał. Był to bardzo przestrzenny budynek, zachowany w jasnych barwach i przyjemnej dla wzroku, tonacji kolorów. O wiele bardziej wolał swój rodzinny dom, w którym przebywał dość rzadko. Ostatnio był tam miesiąc temu na obiedzie rodzinnym, który wyszedł bardzo spontanicznie i bez jakiejkolwiek okazji, lecz przebiegł w bardzo fajnej atmosferze. Niestety, teraz będzie u rodziny jeszcze rzadziej, z powodu wyjazdu na zdjęcia do "Ani, nie Anny". Nie to, że żałował decyzji o powrocie na plan, bo wcale tak nie jest, a wręcz jest na odwrót. O kontynuacji serialu i rozpoczęciu kręcenia scen do sezonu, dowiedział się właśnie podczas obiadu w domu rodzinnym.
W spokoju siedział przy stole i jadł z rodzicami, w miłej atmosferze, jego ulubione danie czyli Carbonarę z cukinią oraz kurczakiem, według przepisu jego ukochanej mamy. Odłożył widelec i pochwalił wyśmienite jedzenie, wyciągając jednocześnie swój telefon i rutynowo wchodząc na portale społecznościowe oraz pocztę mailową. Gdy tylko otworzył swojego maila, to w oczy od razu rzuciła mu się jedna, jedyna wiadomość od twórczyni serialu. Na początku myślał, że chodzi o jakiś wywiad, ponieważ Moira zawsze informowała ich o ewentualnych wywiadach drogą mailową. Jednak gdy tylko wczytał się w treść wiadomości, to gwałtownie wstał, prawie tłukąc talerz, który miał przed sobą, i zaczął tak głośno krzyczeć i piszczeć, że do drzwi wejściowych zapukała zaniepokojona sąsiadka z pytaniem "Czy wszystko jest w porządku?".
Rodzice patrzyli na niego jak na obłąkanego, lecz gdy tylko przeczytali tego maila, to również zaczęli się bardzo cieszyć i wiwatować. Kochali ten serial oraz postać graną przez ich niezwykle zdolnego, pokręconego i inteligentnego syna, który dzięki swoim wybitnym zdolnościom aktorskim, grał tam dość ważną i bardzo lubianą przez fanów, osobowość. Nie potrafili nawet opisać, jak bardzo są dumni ze swojego małego synka, który wyrósł na cudownego aktora i porządnego człowieka, trochę rozrywkowego i rozbrykanego, ale porządnego.
Gdy Cory tylko skończył czytać maila i wywnioskował z jego treści to, że wracają na plan. Fala przyjemnego ciepła, euforii i niewyobrażalnego szczęścia zawładnęła jego wszystkimi wnętrznościami i w jednej chwili cały świat widział w kolorowych barwach.
Blondyn wyrwał się z zamyślenia, gdy do jego uszu dotarł donośny dźwięk klaksonu samochodowego. Spojrzał w miejsce, skąd owy dźwięk pochodził i zauważył granatowe auto z białą tabliczką na dachu. Jego taksówka przyjechała już chwilę temu i kierowca trąbił do chłopaka od ładnych pięciu minut. Chłopak zdał sobie sprawę z faktu, że prawdopodobnie wyglądał jakby urwał się z choinki.
Podszedł do taksówki i otworzył przednie drzwi od strony pasażera, pytając kierowcy :
-- Dzień dobry, przepraszam, że tak stałem, ale gdy jestem na prawdę zamyślony, to nie kontaktuję ze światem rzeczywistym. Mógłby Pan otworzyć bagażnik? -- zauważył, że kierowca nadal patrzył na niego krzywo, dlatego lekko się uśmiechnął. Pan jeszcze chwilę na niego patrzył, po czym sam uśmiechnął się pod nosem, przytakując i wciskając odpowiedni guzik.
Idąc z bagażem w stronę bagażnika usłyszał tylko cichy śmiech ze słowami: "Ach, ci nastolatkowie. Przez telefony totalnie im odbiło". Facet najwidoczniej myślał, że blondyn tego nie słyszał i tu bardzo się mylił. Chłopak chciał to po prostu zignorować, ale jako, że Gruter-Andrew jest porywczy, to musiał dorzucić tu swoje trzy grosze. Dlatego, gdy tylko usiadł obok kierowcy to powiedział z głupim uśmiechem :
CZYTASZ
Do zakochania jeden krok // LUBETH //
FanfictionAmybeth McNutlty i Lucas Jade Zumman to aktorzy z serialu "Ania nie Anna". Ponownie zostają bardzo dobrymi znajomymi z pracy, lecz do czasu... Co jeśli poczują coś więcej? Czy miłość przezwycięży wszystko i każdego? Czy dawna, lecz prawdziwa przyjaź...