Rozdział 30

230 22 23
                                    

-- To co, gotowi na sto ujęć? -- spytała Moira z poważnym wyrazem twarzy.

-- Ile?! -- krzyknęli przerażeni w tym samym czasie, wymieniając się spojrzeniem.

-- Żartuje tylko -- zaśmiała się, patrząc na zdezorientowane wyrazu twarzy aktorów. Kolejny raz wymienili spojrzenia, a producentka kontynuowała -- Widzę, że po waszych wyrazach twarzy można wywnioskować, że nie bylibyście zachwyceni jakby faktycznie do tego doszło.

-- Nie! -- krzyknęła Amybeth zanim ugryzła się w język, jednak gdy tylko zobaczyła ich zdziwione miny oraz uniesione brwi blondynki i bruneta, odchrząknęła i dodała -- Znaczy...jeśli byłaby taka potrzeba to w porządku. W końcu...taka jest nasza praca, prawda Lucas?

-- Tak, tak... -- pokiwał głową Luc, wciąż patrząc się na nią nieco podejrzliwie, jednak już łagodniej -- Ma rację.

Moira przenosiła wzrok raz na niego raz na nią i jeszcze bardziej uniosła brwi. Słyszała o rozstaniu Zumman'a i myślała, że ten jak na razie nie będzie chciał mieć nic związane z takim tematem jak "związki i zakochania", aczkolwiek chyba się myliła. Zauważyła, że podczas niektórych prób nieświadomie wymieniali się spojrzeniami lub nawet patrzyli na druga osobę, gdy tamta nie patrzyła. Nie sądziła, że to się aż tak rozwinie.

Scena tańca dobitnie ukazała, że nie są dla siebie obojętni.

Ona wtedy jedynie zza kamer patrzyła na to, jak tamta dwójka idealnie odgrywała te emocje, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że oni nie udają - nawet tacy wspaniali aktorzy jak oni nie potrafiliby tak perfekcyjnie grać tych emocji, nie odczuwając ich w ogóle. Oczywiście nie umniejszając m w żadnym stopniu.

Uniosła kącik ust i niemal niezauważalnie pokręciła głową. Jeśli mieliby być razem, to ona jak najbardziej będzie im kibicować, jednak nie wiadomo co się stanie, gdy fani się dowiedzą o nich od tych ścierw zwanych paparazzi. Pomimo tego, że uwielbiała swoją pracę, to czasem naprawdę miała dosyć osaczających psychofanów i przeklętych ludzi, którzy śledzą aktorów przez nią zatrudnionych i wyciągają ich największe brudy oraz prywatne sprawy na wierzch.

-- Hej, jesteś z nami? -- dopiero gdy Lucas pomachał Walley-Beckett ręką przed twarzą, ona wyrwała się z transu i na nich spojrzała -- Coś się stało? Zawołać kogoś?

-- Nie, nie trzeba -- zaprzeczyła od razu blondynka, kręcąc przecząco głową -- Tylko się zamyśliłam. Wracajcie do pracy i lećcie do wizażystów.

Gdy tylko wypowiedziała te słowa, odwróciła się na pięcie i odeszła w tylko sobie znaną stronę. Musiała przemyśleć, jak uchronić tych biedaków przed ewentualnymi hejterami ich jeszcze-nie związku. Wiedziała, że nie będzie w stanie tego zrobić w stu procentach, bo w każdej chwili pojawi się kolejny i kolejny, aczkolwiek chciała chociaż w pewnym stopniu im to zapewnić.

-- Co się jej stało tak nagle? -- spytała Amybeth, patrząc na oddalającą się Moirę.

-- Może przypomniała jej się jakaś ważna sprawa.

-- Możliwe -- wymamrotała, po chwili wzdychając i przenosząc swój wzrok na bruneta -- To co, ja idę do Dan'a a ty do Lindy?

-- Na to wygląda -- również westchnął, drapiąc się po karku.

Pomimo tego, że powiedzieli już sobie w pewnym sensie "do zobaczenia" nadal stali tam wpatrując się w siebie nawzajem. Nie mogli oderwać wzroku od swoich oczu - Amybeth od tych, które kojarzyły jej się tylko z runem leśnym i jesienną łąką, a Lucas od tych, które zawsze przypominały mu nieokiełznany ocean oraz wody przybrzeżne na Malediwach czy Seszelach.

Do zakochania jeden krok // LUBETH //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz