-- Wiemy -- przerwała jej Glenna, czym wywołała kompletne zdumienie u rudowłosej.
-- Jak... skąd... skąd wiecie? -- Amy nie dowierzała w to, co powiedział szatynka. Była przygotowana na kolejną kłótnie z ich strony i mówienie tego, że jej racjonalne tłumaczenia są kłamstwami. Wszystkiego się spodziewała, ale nawet w snach nie wiedziała, że to się tak potoczy.
-- Dalila tu była. Powiedziała nam wszystko -- odpowiedziała Lia, po czym spojrzała się na nią przepraszająco -- Miałyśmy właśnie do ciebie podejść, ponieważ wiemy o tym całym bałaganie od zaledwie pięciu minut, jednak jakoś nie mogłyśmy się odważyć.
-- Dalila wam powiedziała? I tak po prostu ją wysłuchałyście?
-- Nie do końca -- speszyła się Miranda, nawiązując kontakt wzrokowy z McNulty -- Za pierwszym razem wyrzuciłyśmy ją za drzwi, ale potem wdarła się tu siłą i wykrzyczała wszystko to, co podobno ty jej mówiłaś. Nie powiem, zatkało nas na początku i wrzeszczałyśmy, aby przestała gadać bzdury, lecz z każdym kolejnym argumentem i dowodem -- tu wykonała palcami cudzysłów w powietrzu -- wierzyłyśmy jej co raz bardziej.
-- Czyli wierzycie mi? W to, że to nie byłam ja tylko ta, przepraszam za wyrażenie, niewychowana gówniara? -- patrzyła na nie wyczekująco, niemal ze łzami w oczach, oczekując ich reakcji.
Nie minęło więcej niż pięć sekund, a Glenna, Lia, Kyla i Miranda podeszły do niej szybkim krokiem i zakleszczyły w silnym uścisku. Początkowo zdezorientowana rudowłosa nie wiedziała co zrobić, jednak to był tylko sekundowy ułamek niewiedzy. Zaraz potem mocno oddała przytulasa mając na twarzy zniewalająco szeroki uśmiech. Stały tak przez dobre kilka minut, kiedy każda obecna w tamtym pokoju zdążyła już uronić kilka łez tęsknoty, szczęścia i niedowierzania w jednym. Gdy się od siebie odsunęły każda parsknęła cichym, lecz szczerym śmiechem ścierając z policzków mokre ścieżki po łzach.
-- Tęskniłam za wami -- popatrzyła na każdą z dziewczyn i z lekkim uśmiechem ponownie otarła policzek ręką -- Nawet nie wiecie jak bardzo.
-- Uwierz, że my za tobą też -- powiedziała Kyla -- Nie mogę uwierzyć, że Kia miała czelność do mnie dzwonić i wypytywać się co u ciebie. Popaprane jest to wszystko.
-- Zrobiła co? -- spytała Amy, będąc kompletnie zdumiona i wbita w ziemię wyznaniem blondynki.
-- Dzwoniła do mnie i pytała się, cytując "Co u reszty dziewczyn? Jakaś poprawa waszej relacji?". Powiedział jej, że bez zmian, lecz nie wierze, żebyś była w stanie to zrobić. Przepraszam, że nie powiedziałam wam o moich przypuszczeniach. Chyba po prostu się bałam -- tu zwróciła się do dziewczyn stojących obok niej, które wpatrywały się w nią zdezorientowane.
-- Nic się nie stało, słońce. Choć przyznam, że mogłaś nam w tej kwestii ufać bardziej. Nic byśmy ci nie zrobiły... chyba -- zapewniła z lekkim uśmiechem Lia, a reszta zgodnie pokiwała głową, patrząc na zmartwioną blondynkę z inną odmianą rozczulenia i odrobiną humoru.
-- Ciekawe, czy Shannon ją w jakiś sposób zaszantażowała, czy Kia zgodziła się na to bez wahania? -- zapytała jakby do siebie Amybeth, patrząc się tępo w ścianę naprzeciwko.
-- Ta sadystka ma nieźle porobione w mózgu. O ile go posiada -- parsknęła Miranda.
-- Dobra, zejdźmy z tego tematu jak na razie. Co u was słychać? -- spytała McNulty, potrząsając głową i wyrzucając ten wątek z głowy oraz rozpoczynając ich trwającą kolejne dwie godziny fascynującą dyskusje o wszystkim i niczym szczególnym, co wydarzyło się przez ostatni czas.
~~~~
1 sierpnia 2019r.
-- Będę tęsknić za tym cholernym domem na kółkach -- westchnęła Amybeth, patrząc z pewną nostalgią i czułością na jej już teraz opuszczoną przyczepę. Stała wraz ze swoimi walizkami przed nią już dobre kilka minut, nie mogąc się z nią rozstać.
CZYTASZ
Do zakochania jeden krok // LUBETH //
FanfictionAmybeth McNutlty i Lucas Jade Zumman to aktorzy z serialu "Ania nie Anna". Ponownie zostają bardzo dobrymi znajomymi z pracy, lecz do czasu... Co jeśli poczują coś więcej? Czy miłość przezwycięży wszystko i każdego? Czy dawna, lecz prawdziwa przyjaź...