Po raz drugi tego wieczora przekroczyłam próg domu Lily, jednak tym razem ludzi było znacznie mniej niż za pierwszym razem. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę salonu gdzie spotkałam się z przyjaciółmi. Po zapoznawczym spojrzeniu stwierdziłam że jedyną osobą w pomieszczeniu która jeszcze się trzyma i kontaktuje jest Clarie.
-Hej.-podeszłam do dziewczyny która po usłyszeniu mojego głosu podniosła na mnie swój wzrok.
-W końcu jesteś! Co się stało z Aleksem? - spytała gdy usiadłam obok niej na szarej sofie. Westchnęłam i opowiedziałam jej w skrócie całą historię od naszego siedzenia na schodach, po moją rozmowę z jego ojcem - Naprawdę, Arthur to niezły gnój. Nie dość, że zdradzał Mae to teraz jeszcze to?! - syknęła.
Clarie z Alexem zna się najdłużej, ponieważ poznali się już w przedszkolu. I to ona, jako mała dziewczynka na pogrzebie jego mamy wyrwała się z rąk swojego taty, żeby przedrzeć się do przodu, tylko po to żeby po prostu przytulić Alex'a i powiedzieć mu, że da sobie z tym radę. Tym samym zakańczając ich wojnę żeby dać początek wieloletniej przyjaźni.
-Mam nadzieję, że w końcu się ogarnie, bo naprawdę nie szczędziłam sobie przekleństw.-dodałam ciszej.
-I bardzo dobrze kurwa! - fuknęła- Niech się w końcu zainteresuje synem. Wiesz co... idę poszukać Mew'a i powiem mu, że chcę czegoś więcej niż tylko przyjaźni! - uśmiechnęła się zwycięsko i wstając poprawiła swoją żółtą sukienkę oraz wysokiego kucyka a po chwili wyszła przeszklonymi drzwiami do ogrodu tym samym znikając mi z pola widzenia.
Zaśmiałam się lekko bo relacja tej dwójki już od dawna przypominają związek niż relację czysto przyjacielską, jednak żadne z nich nie chciało się przyznać do swoich uczyć. Do teraz.
Po kilku minutach siedzenia postanowiłam pójść się napić tak więc ruszyłam w stronę kuchni wymijając tańczących, pijących, palących nastolatków. W kuchni do czerwonego kubeczka nalałam sobie sok z czarnej porzeczki i trochę wódki.
Raz kozie śmierć.
Przymknęłam oczy i wzięłam mały łyk napoju od razu się krzywiąc na gorzki smak soku.
-Och droga Alice jak możesz pić to świństwo- pomyślam o swojej kuzynce z którą nie widziałam się od mojego wyjazdu z Londynu.
I wcale ci jej nie brakuje.
Odezwał się cichy głos moiej podświadomości. Odstawiłam prawie nienaruszony napój na blat wyspy kuchennej żeby nie marnować. Ktoś na pewno skorzysta z gotowego drinka.
Po prostu jesteś za leniwa i nie chce ci się wykonać kilku kroków do zlewu.
Tu też ma rację.
Pokręciłam zrezygnowana głową na mój tok myślenia i postanowiłam zatańczyć. Wolnym krokiem skierowałam się z powrotem do salonu gdzie z głośników leciał remix piosenki "One last time". Zaczęłam powoli poruszać biodrami w rytm muzyki.
Taniec od zawsze pozwalał mi wyzbyć się wszelkich emocji. Tańcząc mogłam pokazać mój ból, cierpienie, smutek ale także radość, miłość, wzruszenie i harmonię. Wszystkie te emocje komponowały się w tańcu idealnie. Osobie tańczącej dawało to ukojenie i wewnętrzny spokój a obserwatorom...no cóż...zachwyt. Odkąd skończyłam 5 lat chodziłam na różne zajęcia z techniki tańca. Zaczynając od baletu, hip hopu kończąc na tańcu towarzyskim gdzie najlepiej czułam się w rytmie latino. I to właśnie na zajęciach z tańca latino poznałam chłopaka z pięknymi błękitnymi oczami i blond włosami, zwącego się Michael Snow.
Mimo, że znałam go tak naprawdę od dziecka jako przyjaciela mojego brata, to właśnie na wspólnych zajęciach zobaczyłam w nim kogoś więcej.

CZYTASZ
Hi princess| zakończone
Teen Fiction1 część trylogii HelloLove "Bo jesteś osobą, która zasługuje na wszystko, co najlepsze, a nie na to, co ten gówniany świat, ma jej do zaoferowania..." *** Saray wraz z mamą i bratem, po rozwodzie rodziców przeprowadziła się do Darkness City, będące...