29

82 5 6
                                    

-Dylan wrócił do miasta.

Nie mam pojęcia kim jest owy Dylan, jednak po reakcji Alana mogę śmiało wnioskować, że nie pałają do siebie zbyt wielką sympatią.

Stwierdziłam też, że dowiedziałam się czegoś, czego nie powinnam była słyszeć, a czując lęk z powodu, że teraz w każdej chwili któryś z nich mógłby wyjść z gabinetu i mnie nakryć na tym, że podsłuchiwałam, moje ciało przeszył lekki dreszcz. Zacisnęłam pięści i jak najciszej oddaliłam się od drzwi gabinetu, nie zatrzymując się nawet przy łazience w której była Sandra.

Najwyżej później się znajdziemy.

Szłam przed siebie na dość wiotkich nogach, przeciskając się przez tłum ludzi których jakby teraz zrobiło się dwa razy więcej i zabierali mi cały dopływ tlenu. Przeciskałam się między nimi ignorując ich uwagi żebym uważała jak chodzę. W końcu jednak udało mi się dojść do drzwi prowadzących na taras. Przesunęłam szklane drzwi i wyszłam na patio, gdzie stał zestaw mebli ogrodowych i różnego rodzaju rośliny w dużych donicach. Przy jedej ze ścian stał grill gazowy. Oparłam się o ścianę i wzięłam kilka głębokich wdechów z nadzieją, że pomogą mi one się uspokoić. Ciepłe powietrze lipcowej nocy otrzeźwiło mnie i pomogło oczyścić umysł. Po wykonaniu serii uspokajających wdechów otowrzyłam oczy czując się znacznie lepiej niż chwilę temu.

Mimo tego, że wiedziałam iż nie powinnam myśleć o tym co usłyszałam, niezmiernie ciekawiło mnie kim jest Dylan i co takiego zrobił. Zastanawiało mnie też czy Zara i Lan są z nim powiązani, a jeśli tak- to dlaczego? Jednak musiałam odgonić od siebie te myśli, w końcu nie pójdę do nich i nie zapytam: Hej! Kim jest Dylan? O którym nigdy wcześniej nie słyszałam z ich ust. Od razu wyszło by na jaw to, że podsłuchiwałam ich rozmowy.
Co prawda, mogłabym zapytać Clarie...w końcu skoro zna Lana i Zarę, może zna także Dylana? Jednak gdybym zapytała o niego, jak miałabym odpowiedzieć jej na pytanie "Skąd go znam?". Oczywiście, mogłabym powiedzieć, że gdzieś obiło mi się o uszy, ale nie sądzę, że usatysfakcjonowałaby ją ta odpowiedź. Z drugiej strony, mogłabym podpytać Alex'a o Lana, jednak czy obyło by się bez pytań z jego strony? Szczerze w to wątpię.

-Z tego co wiem, impreza jest w środku.-stwierdził Alex, podchodząc do mnie.

-Chwila odpoczynku od imprezowego zgiełku.- rzucam, odwracając wzrok w jego stronę.

-To tak jak ja.-mówi wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów i zapalniczkę Hello Kitty.-Chcesz?- pyta, wyciągając w moją stronę paczkę czerwonych Malboro w moją stronę.

-Wiesz co? Tym razem odmówię.- westchnęłam.-W ogóle, miałam cię ostatnio pytać...Kim jest ten chłopak z pizzerii?-spytałam.

-Lan. Jest kilka lat starszy od nas, ale za dzieciaka jeszcze bawiliśmy się razem gdy jeździłem do rodziców ojca.- mówi.-Później kontakt się urwał, a ostatni raz widziałem go jak miałem trzynaście lat.-wzrusza ramionami.

-Wydawał się miły.-stwierdziłam.

-I taki jest. Kiedyś był strasznym ciamajdą...W sumie ciekawe czy mu to przeszło...-zamyśla się.

-Ciekawe...-mówię tylko, ponieważ nie dowiedziałam się niczego konkretnego.-Ale Clarie chyba go nie lubi, mam rację?-unoszę brew.

-Wiesz co...nie mam pojęcia nawet skąd go zna.-mówi zaciągając się ostatni raz nikotyną, a później wyrzuca papierosa do srebrnej popielniczki.-Chodźmy się bawić!- mówi i ciągnie mnie za rękę do środka.

Z głośników leciała piosenka Riptide na której punkcie Alex ostatnio miał świra, więc nie zdziwiło mnie to, gdy poprowadził mnie za rękę wśród tańczących ludzi. Na rozpoczęcie naszego tańca, trzy razy zaręcił mną a następnie ułożył dłonie na mojej tali i razem zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenki. Wspólnie tańczyliśmy i wygłupialiśmy się na parkiecie do kilku kolejnych kawałków, aż w końcu Alex zakręcił mną tak bardzo, że wpadłam na osobę która właśnie obok nas przechodziła.
Uniosłam wzrok, aby zobaczyć na kogo wpadłam i od razu rozpoznałam twarz Alana, który posłał mi pełne politowania spojrzenie.

Hi princess| zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz