-Wstajemy maluszku, jest po jedenastej.-usłyszałam przy uchu głos Alexa, więc tylko mruknęłam coś pod nosem i mocniej wcisnęłam głowę w poduszkę.
-Ty normalny jesteś?- spytałam, zrywając się do siadu kilka sekund po tym jak czarnowłosy przejechał językiem co całej długości mojego ucha.
Posłałam mu mrożące spojrzenie, na co tylko wzruszył ramionami i posłał mi niewinny uśmiech. Po kilkunastu minutach przepychanek zdecydowaliśmy zjść jakieś śniadanie, ponieważ nasze brzuchy domagały się posiłku głośnym burczeniem.
-Zróbmy sobie gofry albo naleśniki.-zaproponował gdy weszliśmy do kuchni.- Tak, naleśniki z syropem klonowym i jagodami są dobrym pomysłem. Do tego kawa. Dla ciebie latte, a dla mnie americano.- oznajmił, włączając ekspres do kawy.
I jak czarnowłosy, którego fioletowe pasemka się zmyły już jakiś czas temu zaproponował- przyrządziliśmy sobie ściśle amerykańskie śniadanie. Co prawda po kilku zjedzonych przez niego naleśnikach, stwierdził, że nadal jest głodny, także usmażył sobie dodatkowo kilka plasterków bekonu.
A później Charlotte się dziwi, że połowa zawartości naszej lodówki wyparowała.
-Nażarłem się jak świnia.-jęknął, trzymając dłońmi swój brzuch.-O matko, chyba umrę!- westchnął, opadając na kanapę w salonie.
Słysząc jego wypowiedź parsknęłam cichym śmiechem, powstrzymując się od jakieś kąśliwej riposty w jego kierunku. Zajęłam miejsce obok niego i włączyłam pierwszy lepszy kanał na telewizorze, gdzie aktualnie leciał jakiś program przyrodniczy o gapardach.
-Gepardy są jedynymi dużymi kotami, które nie umieją ryczeć. Mogą jednak mruczeć i zazwyczaj mruczą, gdy pielęgnują lub siedzą w pobliżu innych gepardów-
czarnoskóry reporter siedzący w tenerowym samochodzie, dłonią wskazał na geparda który odpoczywał pod suchym drzewem wraz z małym gepardziątkiem kilkanaście metrów dalej.-A ty wiesz, że jak byłem mały zawsze chciałem mieć geparda?- spytał nagle Alex, przez co uniosłam na niego zdziwione spojrzenie.- Pasowałby mi do estetyki i moich dobermanów.-wyjaśnił, posyłając mi szeroki uśmiech.
***
Kilka kolejnych dni minęło mi na odpoczynku w domu i czasie poświęcanym tylko i wyłącznie sobie. Kiedy mój organizm zregenerował się do tego stopnia, że zawroty głowy i bóle w okolicy żeber ustąpiły zdecydowałam, że pora zacząć korzystać z wakacji. Dzisiaj właśnie był ten dzień, gdy pierwszy raz zdecydowałam aby opuścić dom. Razem z paczką wybieramy się na ognisko na działce rodziców Mew'a za miastem.Kiedy spakowałam potrzebne mi rzeczy do troby, wrzuciłam ją na tylne siedzenia samochodu Nathaniela, który ma mnie zawieźć. Po pożegnaniu się z mamą która niedawno wróciła z pracy, wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w drogę która trwała ponad czterdzieści minut. Po drodze zamieniliśmy ze sobą dość sporo zdań na przemiennie ze śpiewaniem piosenek które aktualnie leciały w radiu. Chociaż bardziej trafnym określeniem byłoby zdzieranie sobie gardeł naszym fałszowaniem.
-Hey, I just met you, and this is crazy..-zaczęłam wraz z Carly Rae Jepsen, piosenkę którą zna chyba każdy.
-But here's my number, so call me, maybe- konntynuował Nathaniel wybijając rytm piosenki na kierownicy.
Po kolejnych piętnastu minutach, nareszcie wjechaliśmy na dość wąską dróżkę która prowadziła na działki. Działka rodziców Mew'a znajduje się na takim obszarze, że resztę drogi musiałam pokonać pieszo, ponieważ nie było szans aby samochód przejechał tak wąskimi alejkami. Nathaniel zarzekał się, że może pójść mnie odprowadzić jednak gdy zobaczyliśmy nadjeżdżający samochód Cory, stwierdziłam, że resztę drogi pokonam z blondynką.

CZYTASZ
Hi princess| zakończone
Teen Fiction1 część trylogii HelloLove "Bo jesteś osobą, która zasługuje na wszystko, co najlepsze, a nie na to, co ten gówniany świat, ma jej do zaoferowania..." *** Saray wraz z mamą i bratem, po rozwodzie rodziców przeprowadziła się do Darkness City, będące...