12

96 5 23
                                    

Obudziłam się naprawdę zmęczona, chociaż w sumie nie ma co się dziwić skoro wróciłam po 3 a i tak długo nie mogłam zasnąć przez nurtujące myśli. Wczorajsze, a tak naprawdę dzisiejsze wydarzenia na pewno nie dadzą o sobie zapomnieć przez dłuższy czas.

Leniwie podniosłam się z łóżka i poczłapałam w stronę łazienki biorąc po drodze pierwsze lepsze ciuchy. Nalałam gorącej wody do wanny oraz mój ulubiony płyn do kąpieli o zapachu kokosa i wanilii. Po rozebraniu się ostrożnie weszłam do wanny gdzie spędziłam dobrą godzinę. Po osuszeniu ciała i ubraniu się skierowałam się do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie...a raczej późne śniadanie lub wczesny obiad patrząc na to że zegar wskazuje 11:47.

-Dzień dobry śpiąca królewno! - powitała mnie mama jak tylko przekroczyłam próg kuchni

-Hej, ty nie w pracy? - spytałam a zaraz przywaliłam sobie mentalnie w twarz-No tak, w sobotę nie pracujesz.

-No właśnie skarbie-zaśmiała się-Masz na dzisiaj jakieś plany czy nie? - spytała

-Spotykam się z Elijahem, a ty?-spytałam

-Razem z Dave'm idziemy na kolację-uśmiechnęła się promiennie

-Ze śniadaniem? - spytałam, poruszając sugestywnie brwiami na co kobieta zarumieniła się.

-Saray, opanuj się na litość! -oznajmiła rzucając we mnie ścierką- Czyli wychodzi na to, że tylko Kiara będzie w domu-zaśmiała się wskazując głową na psa który właśnie wszedł do kuchni-A propos, nie wiesz co się dzieje z Nathanielem? Ostatnio cały czas gdzieś znika-spytała zakładając dłonie na biodra.

-Nie wiem, nie spowiada mi się aż tak bardzo, ale jeśli chodzi ci o to, czy sobie kogoś znalazł to wątpię - przewróciłam oczami.

-Kurde!-wykrzyknęła uderzając dłonią w blat.- A już myślałam, że tak! - fuknęła.- no dobra, to ja jadę na zakupy, chcesz coś? - spytała

-Nie, chyba nic...ale jak coś będę ci pisać-stwierdziłam i odłożyłam pustą już miskę do zmywarki.

***

Kilka minut po 14 przyjechał po mnie Elijah i razem stwierdziliśmy, że możemy pojechać do niego. Dom chłopaka w porównaniu do innych znajomych był stosunkowo niewielki. Zbudowany z drewna co nadawało mu tylko uroku. Wnętrze również było utrzymane w odcieniach brązu, a rzeczą która najbardziej rzucała się w oczy po wejściu do salonu, to ogromny regał na całą ścianę gdzie były tylko książki

-Spora kolekcja-uśmiechnęłam się przejeżdżając dłonią po niektórych tytułach - dużo z tego już przeczytałeś? - spytałam z lekkim uśmiechem

-Wszystko-odpowiedział nieco znudzonym tonem-co ty na to żebyśmy zrobili babeczki? - spytał

Babeczki? Jasne, why not? Przy okazji spalimy ci dom ponieważ jestem fatalnym kucharzem, a drewno jest łatwopalne.

-Niezbyt umiem gotować-mruknęłam ledwo słyszalnie

-Nauczę cię-uśmiechnął się łapiąc mnie za dłoń i ciągnąć w kierunku kuchni.

Gdy byliśmy już w pomieszczeniu zwanym kuchnią, chłopak powyciągał z szafek miski i potrzebne produkty kiedy ja szukałam w internecie krótkiego i prostego przepisu na babeczki czekoladowe.

-Dobra, z tego co tu piszą najpierw powinniśmy rozdzielać mokre składniki od suchych i je wymieszać-stwierdziłam podnosząc wzrok znad przepisu

-w takim razie ja zajmę się mokrymi-uśmiechnął się rozbijając jajka, a mi nie pozostało nic innego jak zacząć wykonywać swoją część zadania.  Które na szczęście nie było takie trudne.

Hi princess| zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz