4

139 9 17
                                    

Dzisiaj są urodziny naszej słodkiej i kochanej Clarie. Z tego powodu po krótkiej rozmowie z mamą i dostaniu jej zgody odpuściłam sobie dzisiejszy dzień w szkole z czego Nate nie był zadowolony ponieważ mu mama nie pozwoliła zostać w domu stwierdzając że i tak nie zrobiłby nic pożytecznego a szykować by się zaczął 10 minut przed wyjściem. Standard. Tak więc stoję w samej bieliźnie przed lustrem i co chwilę zerkam z politowaniem na Alexa, który wyrzuca z mojej szafy wszystkie ubrania chcąc zrobić mi wspaniały outfit

Ciekawe kto będzie później sprzątać ten syf...

-No ja dziękuję, ty nic w tej szafie nie masz-mruknął bardziej do siebie niż do mnie-w najbliższym czasie koniecznie musimy iść na zakupy bo twoja szafa świeci pustkami-dodał przenosząc na mnie swój wzrok

-Ta, moja szafa na pewno świeci pustkami w porównaniu do twoich czterech-syknęłam. Tak, Alexander Brown ma 4 wielkie szafy.

-a i ta bielizna jest cholernie gorącą-puścił mi oczko a po chwili jakby go olśniło- BIELIZNA!-wydarł się a następnie szybkim krokiem podszedł do komody i otworzył trzecią szufladę w której zaczął grzebać i znów wyrzucając na podłogę to co mu się nie podobało-To jest to!-oznajmił odwracając się w moją stronę z białym koronkowym stanikiem-do tego weźmiemy jeszcze to, too i te buty!-podszedł do mnie-trzymaj i w tej chwili wypieprzaj w podskokach do łazienki się przebrać! - oznajmił a ja posłusznie wykonałam jego polecenie.

Po kilku minutach ubrana w to co przygotował mi przyjaciel wróciłam do swojego pokoju. Chłopak był za bardzo zajęty układaniem swoich włosów więc odchrząknęłam żeby zwrócić na siebie jego uwagę

-Chyba będę musiał cie pilnować bo w przeciwnym razie każdy facet będzie chciał cię przelecieć i nie wyrobisz się w miesiąc-mruknął lustrując mnie wzrokiem.

Ale faktycznie miał rację, wyglądałam naprawdę dobrze w białym koronkowym staniku w typie crop topu, czarnych eleganckich spodenkach a do tego musztardowej oversizowej marynarce. Na stopach miałam czarne szpilki. Z makijażem i moimi naturalnymi falowanymi włosami komponowało się to fantastycznie.

-Dobra, ale teraz musimy już iść bo jednak jest już 16 a o 18 mają zacząć przychodzić ludzie, a jeszcze ja muszę zrobić z siebie Boga. Więc chodźmy bitch!-złapał mnie pod ramię i pociągnął w stronę wyjścia z domu, gdy przechodziliśmy przez salon zatrzymał się-Widzi pani, jaką ma pani piękną córkę?-zapytał mojej mamy oglądającej jakiś serial na netflixie-proszę się nie martwić, wróci do jutra...pewnie tak do godziny 16, i nie upiję się bo będę jej pilnował-oznajmił

-Wiem, że mam piękną córkę Alex.-zaśmiała się-proszę cię...jeśli to ty będziesz jej pilnować oboje skończycie najebani w krzakach. No ale idźcie i bawcie się dobrze-powiedziała wracając do oglądania serialu

***

-Alan z Clarie będą za 10 minut!-dudniącą muzykę próbowała przekrzyczeć Emily gdy znajdowałyśmy się w kuchni

-Okej!-odpowiedziałam chociaż nie jestem pewna czy to usłyszała

-Saray! - odwróciłam się słysząc znany mi głos.-wyglądasz obłędnie, powiedz...gdzie kupiłaś tą marynarkę bo koniecznie muszę ją mieć i wtedy będziemy jak siostry.-zaćwiergotała.

-Peyton....nie mam pojęcia skąd ją mam.-odpowiedziałam siląc się na uśmiech

-Szkoda...najwyżej będę szukać.-wzruszyła ramionami a następnie poprawiła czarną kitkę.-wiesz ja muszę iść się przewietrzyć ale później cie znajdę.-oznajmiła-narka! - pomachała mi odchodząc

-Nienawidzę jej.-mruknęłam pijąc drinka

-Przecież jest miła.-wtrąciła blondynka

-Ale irytująca! Ubzdurała sobie że jesteśmy jakimiś pieprzonymi siostrami i jest między nami jakaś pieprzona więź na podstawie naszych zodiaków!-wyrzuciłam ręce w powietrze-a mogłam nie wskazywać jej drogi salę sportową i miałambym od niej spokój.-warknęłałam

Hi princess| zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz