Feliks spojrzał na mnie uważnie, siedząc naprzeciw mnie przy stole. Oboje dopiero co zakończyliśmy wspólną kolację w ciszy, podczas gdy na zewnątrz już dawno zapadł zmrok.
— Jak się czujesz? — zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.
— Całkiem cacy — odpowiedziałam, drapiąc się po głowie. — Nie licząc przewianego pęcherza moczowego, zdartych stóp, kleszcza na prawym pośladku, paranoi prześladowczej i rozwijającego się ekspresowo bipolaru.
— Czyli, tak jakby, nic się nie zmieniło. — Uśmiechnął się złośliwie, a ja wybuchłam śmiechem.
— Żebyś wiedział. Jedyne, co się zmieniło, to moje podejście. — Westchnęłam i złapałam zimnymi dłońmi za gorący kubek z herbatą.
— Generalnie to co chcesz przez to powiedzieć? — Ziewnął szeroko i oparł się prawym łokciem o oparcie krzesła.
Nie wiedziałam, jak ubrać w słowa to, co działo się w mojej głowie. Znaczy, istniało jedno słowo, brzmiało ono ładnie ROZPIERDOLNIK, ale to wciąż nie wytłumaczyłoby Polsce, co tu się w środku odpierdalało.
Pamiętałam wszystko, co mnie spotkało podczas wojny i wciąż czułam się jak zjebany egzemplarz wystawiony na sprzedaż w Lombardzie w Zagłębiu.
— Zacznijmy może od początku — zaproponowałam. — Bo ja się już gubię, a jeszcze nie zaczęliśmy rozmawiać.
— Początek brzmi zachęcająco. — Pokiwał głową.
— Zachęcająco zabrzmi to, co powiem zaraz.
— Zachęcam cię zatem do rozwinięcia myśli.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
— Chcę tu zostać. W sensie — mruknęłam i zacmokałam z niecierpliwieniem, kiedy nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów — w ukryciu.
— Generalnie nie mam nic przeciwko, ale nie wiem, co na to twoja miłość życia — odpowiedział dość złośliwie, a ja zamrugałam.
— Która?
Teraz to on spojrzał na mnie zaskoczony.
— Bo widzisz, jest ich dwóch — sprostowałam. — A dokładniej Anglia i Francja. Zajebiście co nie? Czekaj, to ile lat minęło, mówiłeś? Trzydzieści trzy? Czy bigamia jest już legalna?
— Nie.
— No to przejebane.
— Faktycznie, brać się za zdrajcę i tchórza, to totalnie przejebana sprawa — mruknął, a ja z zaskoczeniem poczułam kiełkujący się wewnątrz mnie ogromny gniew. Wiedziałam, że Feliksa wciąż bolało to, że został sam podczas napaści Niemiec i Rosji, ale...
Tu nie ma żadnego ale, Natalia. Ma prawo się tak czuć, a tobie nic do tego.
— Ano, przejebana — wycedziłam i spróbowałam się opanować. — Jestem słaba. Teraz widzę, jakie błędy popełniłam podczas wojny. Po pierwsze nie powinnam czekać wtedy na Ivana. Powinnam, tak jak ty podczas Drugiej Wojny, być ze swoim wojskiem i wspierać ich. Zostawiłam ich samych sobie, robiąc z siebie niepotrzebnie bohaterkę. To, co było w domu Rosji... — przerwałam, bo zrobiło mi się niedobrze. — Nie przewidziałam tego i nie przemyślałam konsekwencji.
— Zrobił z tobą to, co generalnie robił z każdym, co miał farta wylądować u niego na zadupiu. — Westchnął. — Mów tylko, co potrzebujesz. Ja ci to totalnie, siora, załatwię!
— Naprawdę? — zapytałam z zaskoczeniem, ale Poliś tylko uśmiechał się szeroko, choć czarne wory pod jego oczami wciąż przykuwały mój wzrok. — Chcę, byś mnie trenował w walce na miecze.
CZYTASZ
Hetalia Axis... World! - Tom 4
FanfictionPolska odrodził się po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Ja odrodziłam się po trzydziestu trzech i nie napawało mnie to radością. Życie personifikacji samo w sobie nie było proste i pomimo pokoju w Europie, wciąż zmagałam się z demonami wojny...