Rozdział 60 - Otwarcie Euro

62 7 1
                                    

[10 czerwca 128 – sobota]

Patrzyłam gniewnie na Arthura i czułam narastający w moim czarnym, puchatym serduszku bunt.

Wkurzało mnie, że wymagał ode mnie, żebym z nim tam poszła i jeszcze się, kurwaś mać, uśmiechała promiennie. I tak powinien mi dziękować, że w ogóle tu przyjechałam.

Ale od początku.

Dzień dobry, nazywam się Natalia i właśnie znajduję się w uroczym mieście Petersburgu. Na ziemi ruskiej postawiłam dziś stopę o godzinie dziesiątej zero osiem, a słysząc wokoło jedynie język rosyjski czułam, jak złudne poczucie bezpieczeństwa opuszcza mnie z każdą mijającą bezpowrotnie chwilą. Nie trzeba było być geniuszem, żeby wiedzieć, że zacznę się przez to moczyć w nocy.

Jechać musiałam, bo moja drużyna piłkarska przeszła przez eliminacje, ale nikt nie zmusi mnie, żeby iść na mecz otwarcia na stadion. Zwłaszcza, że będzie tam zasrany Ivan cieszący japę jak niedorozwój na widok gumy mamby.

— Dlaczego nie mogę zostać w pokoju?

— Ponieważ jest otwarcie Mistrzostw, a mecz rozgrywa TWOJA drużyna!

Przeanalizowałam otrzymane informacje i potrząsnęłam głową.

— Dlaczego nie mogę zostać w pokoju? — dopytywałam uparcie.

— Bo po meczu otwarcia gra twoja drużyna wraz z Włochami.

— Na to mam trzyczłonową odpowiedź: mam to gdzieś.

— Natalia... — Westchnął eks-pirat i podszedł do mnie, kładąc mi dłoń na ramieniu. — Ja wiem, że to jest dla ciebie ciężkie... Ale będziesz bezpieczna, bo ja zawsze będę obok ciebie. Dopilnuję tego.

— Nie zostawisz mnie? — zapytałam nieśmiało.

— Nigdy.

Gorąc, jaki poczułam na twarzy, był niezwykle silny. Nie sądziłam, że wyspiarz doprowadzi mnie do takiego dziewiczego rumieńca. Jedynym plusem tej wycieczki do piekła było to, że Wiktoria i Karolek zostali w domu ze zwierzętami. Po udanej imprezie, na której nie było żadnych niefortunnych zdarzeń, Wiktoria wpadła w wir planowania i nauki. Szybko znalazła nową pracę, tym razem jako kelnerka w restauracji. Nie była tym faktem zadowolona, ale jak sama stwierdziła – na początek dobre i to.

A Karolek? Ten natomiast tydzień wcześniej popadł w dziwny, przygnębiający nastrój. Często też po pracy wychodził na jakiś czas. Długo go obserwowałam i się zamartwiałam, póki nie zapytałam chłopaka o przyczynę tego zachowania.

Nie raczył mi odpowiedzieć.

Nie mogąc więc znieść już tej całej sytuacji, po prostu pewnego dnia ubrałam się i śledziłam chłopaka. Miałam wobec niego swoje podejrzenia, w końcu Arthur wszystko mi o jego kartotece opowiedział. Oczami wyobraźni widziałam już, jak spotykał się z dilerem, albo z jakimś innym szemranym towarzystwem. W sumie to wtedy też dotarło do mnie, że tak jak Wiktoria czasami wisiała na telefonie dobre dwie godziny z koleżanką z pracy, tak Karol był sam. Tym bardziej zaniepokoiły mnie te nagłe wyjścia chłopaka.

Gdzie więc tak znikał? Musiałam się tego dowiedzieć.

Zrozumiałam dopiero, kiedy zobaczyłam go jak wchodzi na teren cmentarza. Jeszcze tego samego dnia znalazłam nagrobek należący do Margarett. Kobieta miała zaledwie trzydzieści dwa lata jak zmarła. A data śmierci wskazywała na to, że zbliżała się jej rocznica.

— Natalia?

Wróciłam na ziemię, gdy Arthur pstryknął mi palcami przed oczyma. Zamrugałam zdezorientowana i spojrzałam na mężczyznę, który to wpatrywał się we mnie ze szczerym niepokojem.

Hetalia Axis... World! - Tom 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz