[19 sierpnia 127 – piątek]
Minęły trzy lata.
Ludwig pokłócił się z Gilbertem tak bardzo, że bracia do dziś się do siebie nie odzywali. Dlatego Gil zamieszkał ze mną i z Arthurem.
Tak, przegrałam zakład.
Arcio spuścił mi taki wpierdol stulecia, że musiałam dostosować się do warunków umowy między nami. Jednak miało to swoje szczęśliwe zakończenie.
Podporządkowałam sobie Anglię w każdym aspekcie. Jako, że Gilbert mieszkał razem z nami, trenowałam z nim dzień w dzień i wyzwałam Szkocję na pojedynek.
Wygrałam. Allistor musiał więc zmienić imię na Sebastian i być na moje każde zawołanie. Francis widząc kwitnącą miłość między mną a Imperium Brytyjskim wyruszył do Tybetu, żeby pobierać naukę od mistrzów Xiaolin. Dałam mu swoje błogosławieństwo, a Arcio uległ mym namowom i adoptowaliśmy trójkę dzieci z Zimbabwe.
W naszym rodzinnym domku na peryferiach Londynu mieszkałam więc z narzeczonym, szwagrem, trenerem personalnym, trójką dzieci, sześcioma psami i chomikiem, bo Arciowi też się coś od życia w końcu należało.
Teraz jednak czekaliśmy na Sealandię, by sformalizować nasz związek aktem małżeńskim. Druhną miała być Wiktoria, ubrana w strój kosmonauty, ja natomiast byłam cała zapłakana, ponieważ Lady Gaga nie przyjęła mojego zaproszenia na wieczór panieński.
Obudziłam się gwałtownie, niemal cała mokra od potu. Światło oślepiało mnie w brutalnie, a w mojej głowie wciąż brzmiały własne jęki rozpaczy.
— O nieeeee! — zawyłam, nakrywając się pościelą. — Lady Gaga nie przyjedzie!
— Śląsk! — Wyprostowałam się gwałtownie na łóżku, gdy usłyszałam zimny głos mojego oprawcy. — Wstawaj! Koniec spania! Dziś biegniemy pięć kilometrów!
Bez słowa skulałam się z wyrka i w trybie ekspresowym pobiegłam do łazienki, bo każda chwila zwłoki groziła dołożeniem mi zbędnych kilosów czy ćwiczeń cardio.
To była moja kara za wybryk sprzed miesiąca.
Ludwig przejął poranne bieganie i gimnastykę od Prus, przez co mógł wyżywać się na mnie za wszystko. Bieganie jak pod ostrzałem i bezlitosny zestaw ćwiczeń dla więźnia lagru towarzyszyły mi teraz dzień w dzień. Ludwig nie dawał mi odetchnąć, wciąż był na mnie zły i obrażony za ten wąsik Hitlera.
Za namalowanego genitalia płci męskiej Lu obwinił z miejsca Gilberta, a gdy w przypływie odwagi cywilnej się przyznałam, to... to mi, kurwa, nie uwierzył. Niemcy powiedział mi wprost, że odesłanie mnie do Polski byłoby dla mnie nagrodą i uniknięciem odpowiedzialności, więc zostaję z nimi do końca umówionych tych trzech miesięcy. Także cały miesiąc miałam przegrany żywot Ślązaka.
Ale to i tak nic przy tym, jak nagrabił sobie Gilbert.
Typ stał się moim idolem top one po tym, jak godzinę po powrocie do domu do wściekłego młodszego brata udostępnił na grupowej konferencji wysłane mu przeze mnie selfie z wymalowanym ryjem Ludwiga. I może Niemcy nawet by się tak szybko nie zorientował, gdyby Gilbert nie przerwał jego tyrady, mówiąc „Patrz, West! Austria polubił twoje nowe profilowe! Kesesesesese!".
Byłam w szoku!
Prusy został pozbawiony playstation, kieszonkowego (co osobiście rozwaliło mnie najbardziej) oraz Lu dołożył mu swoje domowe obowiązki. Gil podszedł do tego na spokojnie. Widać było, że to nie pierwszy raz, jak młodszy brat musiał się za niego wstydzić.
CZYTASZ
Hetalia Axis... World! - Tom 4
FanfictionPolska odrodził się po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Ja odrodziłam się po trzydziestu trzech i nie napawało mnie to radością. Życie personifikacji samo w sobie nie było proste i pomimo pokoju w Europie, wciąż zmagałam się z demonami wojny...