Gdzie jest Natalcia?
Błądziła korytarzami i przepychała się między personifikacjami ignorując ich zaskoczone spojrzenia, kiedy niechcący ich potrącała czy dotykała, a oni niczego wokół siebie nie dostrzegali.
Przyzwyczaiła się, że widziała ją jedynie nieliczna garstka ludzi.
Szkoda, że Tonio mnie nie widzi...
Był dla niej ideałem. Był nie tylko przystojny, ale również niezwykle wesoły i uprzejmy. Jego zielone oczy były tak bardzo łagodne i ciepłe, że rozpływała się na samą myśl o nich. Żałowała, że nie była do końca fizyczna. Żałowała, że nie mogła przytulić się do jego umięśnionych pleców bez przyprawiania go jednocześnie o zawał serca.
Ideał.
— Natalcia!
Dawno nie poznała tak zabawnego, kochanego i kulturalnego człowieka jak Antonio. Wiedziałaby, że przy jego opiekuńczej naturze byłaby bezpieczna.
Zabić Włochy... Zakopać w betonie i wyrzucić na środek oceanu.
Denerwowało ją to, że Romano nie doceniał daru jakim był Hiszpania.
Doceni jak straci.
Cieszyła się, że dzięki częstym rozmowom z Natalcią potrafiła w końcu panować nad emocjami. Co prawda jej podopieczna sama ledwo panowała nad swoimi, ale przynajmniej mogła liczyć na wysłuchanie i doradzenie.
Była jednak sprawa, która spędzała jej sen z powiek. Od ponad półtora tygodnia nie potrafiła już znikać, żeby wracać do świata niematerialnego. Nie potrafiła stać się energią. I choć nadal była niewidzialna, tak jej ciało zakotwiczyło się w świecie fizycznym na stałe. A teraz nie ukrywała, że stracona umiejętność bardzo by się jej przydała.
A ona nikomu się nie przyznała. Natalia by tego nie zrozumiała, wiedziała to. Raz tylko poruszyła kwestię czaru Anglii, gdzie dziewczyna najpierw długo się nie odzywała, a później przeprosiła, że nie potrafi jej pomóc. Więcej tematu z nią nie podejmowała, bo nie miało to sensu.
Gdzie ona znowu polazła?!
Przyznawała rację Frankowi, że Natalki nie można było zostawiać nawet na cholerne pięć minut.
Lubiła Franka, bardziej nawet niż Arthura, ale nie wolała o tym jej nie mówić.
Cieszyła się też, że poznała Norwegię. Lukas pomimo początkowej niechęci, bardzo dużo jej pomógł. Co prawda skwitował Arcia niezbyt miłym komentarzem jak usłyszał o jego czarze sprzed paru miesięcy, ale miał do tego prawo. Jej zdaniem, chłopak był o wiele lepszy w te klocki od Anglii. Przede wszystkim dlatego, że był dużo spokojniejszy od nowego wybranka serca Natalci.
Brytyjczyk jakby mógł, to by w nerwach rzucał czary na wszystko co popadnie.
Proszę Państwa, oto Brytol. Zobaczcie, jaki głupi.
Jej zdaniem Franek był o wiele lepszą partią, ale cóż... To był wybór jej protegowanej, a ją naprawdę mocno piekło z tyłu, że nie mogła zmienić jej myślenia. Nie uważała, że Arthur był zły. Wręcz przeciwnie! Naprawdę go lubiła, ale z tych dwojga, to właśnie Franek miał styl, urok i stosowną elokwencję.
Najważniejsze, by Natalcia była szczęśliwa.
Zatrzymała się na jednym z korytarzy hotelu i krzyknęła, kiedy poczuła ostry ból w piersi. A to znaczyło tylko jedno...
Natalcia się oddaliła...!
— Nie, nie, nie, nie...! — jęknęła i oparła się dłonią o ścianę, bo mocno zakręciło się w jej głowie.
CZYTASZ
Hetalia Axis... World! - Tom 4
FanfictionPolska odrodził się po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Ja odrodziłam się po trzydziestu trzech i nie napawało mnie to radością. Życie personifikacji samo w sobie nie było proste i pomimo pokoju w Europie, wciąż zmagałam się z demonami wojny...