Czekałam z niecierpliwością, aż jaśnie Zakonnik do nas dołączy, a w mojej głowie panowała jedynie pustka próżniowa. Byłam jednak pewna na sto procent, że z tej mąki chleba, ani bagietki, nie będzie.
Drgnęłam, gdy zobaczyłam przed sobą wielkie, brązowe oczy wpatrujące się we mnie z zaciętością.
— Co? — spytałam dość inteligentnie.
— Nie rób tego — powiedziała powoli i wyraźnie, jakbym była debilem. Miałam rację, że nawet duchy na tamtym świecie mieli mnie za typiarę godną Loyda z „Głupiego i głupszego".
Zerknęłam z podejrzeniem w sufit i pomyślałam krótko, czy czasem gnoje w Niebie nie urządzili sobie z mojego życia „Truman show". Cóż... W moim przypadku, to istne „Peep show", kurwa, a serial z moim udziałem tak zajebiście się sprzedawał na kontyngentach piekło-czyściec-niebo, że postanowili mnie ożywić w formie personifikacji, żeby zarabiać dalej na moim nieszczęściu.
— Gnoje... — wycedziłam pod nosem w stronę Anielskiego orszaku z Bozią na czele, a Wiki zmarszczyła czoło.
— Natalcia, ja cię proszę... Będziesz tego żałować, przecież ty dalej go kochasz. Znam cię na tyle długo, że wiem, że to prawda. Nie rób tego, dajcie sobie czas...! Franek dla ciebie jest idealny! Wyglądacie razem jak para książęca! Oboje popełnialiście błędy, ale nie skazuj siebie ani jego na męczarnie! Zobaczysz, będzie dobrze! Przemyślicie to sobie, a potem — ciągnęła, a jej oczy zabłyszczały niezdrowo — potem, hehe, odnowimy wasz ŚLUB! Będziesz miała piękną suknie ślubną z tiulem i bukiet białych róż!
Patrzyłam chwilę, jak Wiki odpływa w swoją wizję moich ponownych zaślubin z Francją, po czym drgnęłam i spojrzałam na Arthura, starając się zachować spokój.
— Dziesięć minut minęło, gdzie on jest? — spytałam, a on spojrzał na zegarek.
— Natalia, nie podejmuj pochopnych decyzji! — zawołała Wiktoria.
— Jakich pochopnych? — prychnął blondyn, gdy ja się nie odezwałam. — Tu już się nic nie da uratować.
— Ona robi to w złości, później będzie tego żałować! — warknęła, znów wytykając go palcem.
— Skoro widziałaś ten cały cyrk z żabolem, dzieciaku, to sama powinnaś dobrze wiedzieć, że tak będzie najlepiej. Dawno powinna przerobić żabojada u psychoterapeuty. Żałosne.
— W dupie żeś był i gówno widział! — Wściekła się i tupnęła nogą, po czym odwróciła się do mnie. — Natalcia, poczekaj. Zawsze wam kibicowałam! Stałam z boku i czekałam, aż w końcu otworzysz na niego oczy! Błagam, przemyśl to na spokojnie, a ty, Brytolu, utkaj się, bo jak się odwinę, to zapiecze!
— Tu nie ma co myśleć — mruknął, mierząc ją wzrokiem. — Sama słyszałaś, że padło o wiele słów za dużo. Spójrz na nią, dziecko. Naprawdę chcesz na siłę próbować naprawić coś, na co nie ma już żadnych szans? Strata czasu i nerwów.
— Nie wiem, czy macie świadomość, ale ja was słyszę — powiedziałam dość ostro, ale żadne z nich nie zwróciło na mnie uwagi.
Co więcej, Wiki podeszła do mężczyzny i spojrzała na niego z dołu twardym, jak skała, wzrokiem:
— To wciąż nie znaczy, że ma podejmować taką decyzję pod wpływem emocji. Powinna wszystko przemyśleć i sobie poukładać. Nie widzisz, że jest roztrzęsiona, a do tego ma mętlik w głowie?
— Zgadzam się — powiedziałam, przerywając im, na co oboje na mnie spojrzeli. — Z Arthurem.
Brytol przeniósł wzrok na Wiktorie i dźwignął jedną brew triumfalnie, na co ona zamordowała go wzrokiem.
CZYTASZ
Hetalia Axis... World! - Tom 4
FanfictionPolska odrodził się po stu dwudziestu trzech latach zaborów. Ja odrodziłam się po trzydziestu trzech i nie napawało mnie to radością. Życie personifikacji samo w sobie nie było proste i pomimo pokoju w Europie, wciąż zmagałam się z demonami wojny...