12

355 23 5
                                    

W przeszłości był sobie chłopiec. Odkąd wrócił do domu przesiadywał tam całymi dniami ze względu na jego mamę. Kobieta zawsze zamartwiała się o swojego synka, gdy wychodziła do pracy. Chłopczyk zawsze zamykał się w domu i spędzał czas w samotności. Każdy stukot i dzwonek przyprawiał go o ciarki. Często w ciemności, siedząc na podłodze przed drzwiami wyczekiwał powrotu mamy.

Jego zabawki leżały w koncie. Bawił się już nimi tyle razy, że nie miał ochoty już na nie patrzeć. Kurz o siadywał na nich z mijającym czasem.

Pewnego dnia, gdy oglądał program telewizyjny. Z zaciekawieniem przyglądał się łopacie. Nigdy wcześniej nie widział tak ogromnej rzeczy. Chciał ją mieć, chciał ją dostać.

Dlatego gdy kobieta tylko wróciła, jej synek zaczął ją prosić o przedmiot.

"Nie oglądaj tych głupstw"

"Gdzie to zobaczyłeś"

"Nie mam teraz czasu"

Chłopczyk prosił mamę o przedmiot, jednak za każdym razem odmawiała. Był smutny, bo łopata stała się jego celem.

Mama zakazała mu oglądać telewizję, chcąc wyrzucić z jego głowy ten pomysł. Chłopczyk zaczął przesiadywać przy oknie w kuchni. Nie chciał się bawić zabawkami i nie mógł oglądać telewizji. Z głową położoną na parapecie, nagle zauważył to.

Podekscytowany zerwał się z siedzenia i pobiegł do drzwi. Chciał je otworzyć i pobiec do łopaty, którą zobaczył przez szybę. Jednak wtedy przypomniał sobie.

"Mama zabroniła mi wychodzić, gdy jest w pracy"

Odsunął się od drzwi, będąc zawiedzionym. Wrócił do okna, chcąc na patrzyć się na przedmiot, jednak nie było go już tam. Chłopczyk zasmucił się, tak bardzo że z jego małych oczek zaczęły ściekać łzy.

Ale to nie oznaczało, że chciał się poddać.

Kolejny raz zapytał mamę o łopatę, kolejny raz dostając negatywną odpowiedź. Był zły z tego powodu.

Gdy pewnego razu jego mama wyszła do pracy, obiecał sobie że tym razem jej nie posłucha. Bał się wyjść, bo myślał że go przyłapie a ona będzie zła.

Z szybko bijącym sercem wybiegł z domu, próbując jak najszybciej wydostać się z budynku. Biegł przed siebie, nie patrząc na to co dzieje się wokół niego. Gdy miał już wkroczyć na ruchliwą drogę, ktoś go zatrzymał.

"A dokąd tak pędzisz?"

Podniósł głowę do góry, znajdując tam twarz mężczyzny.

"Tam"

Wskazał paluszkiem.

"Tam?"

Patrzyli w tym samym kierunku.

"Musisz przejść przez przejście dla pieszych. Nie możesz sobie tak biegać, bo coś Ci się stanie. Chodź z nami"

Mężczyzna i chłopiec złapali się za ręce. Dopiero wtedy zauważył, że po drugiej stronie był ktoś jeszcze.

Jego oczy zalśniły, a on szybko podszedł do dziewczynki. Trzymała ona plastikowe wiaderko z zabawkami idealnymi do piaskownicy. Chłopczyk zauważył w nim łopatę, której tak długo szukał.

"Pobawimy się?"

Śmiało zapytał. Od tego czasu ta dwójka zaczęła spędzać ze sobą czas.

-Czemu mi to mówisz? - odezwałam się po dłuższym czasie. Nie wiadomo skąd zaczął opowiadać mi historię, o którą nie prosiłam.

-To dopiero pierwsza część opowieści. Następnym razem dokończymy i zrozumiesz.

Patrzyłam na swoje buty, gdy powoli się odpychałam. Mówił zagadkami, których nie potrafiłam rozszyfrować.

-Uspokoiłaś się, to dobrze - mruknął.

Wstał ze swojej huśtawki i chwycił za łańcuch od mojej. Cicho westchnął.

-Nie rozmawiałaś z nim jeszcze, prawda?

-Nie mamy o czym. Udaje, że nic się nie stało, nawet jeśli stało się za dużo.

-Ja również nie wiem co się stało - powiedział cicho - nie rozumiem dlaczego tak na niego reagujesz - mówił spokojnie.

Rozmowa z nim była uspokajająca. Nie wiem jak to robił, ale przy nim mogłam odetchnąć.

-Jimin by wiedział.

-Jimin, tak? - wraz z wypowiedzeniem jego imienia, zadzwonił telefon Tae - odbiorę - oznajmił.

-Poczekam.

Odszedł na dwa kroki i zaczął rozmowę.

-Tak, jesteśmy razem.

Po tej jednej odpowiedzi przypuszczałam, kto zadzwonił.

-Nie, już nie - obejrzał się na mnie - Tak, tak na pewno.

Zmarszczył czoło. Nie liczyłam ile razy mówił tak, bo robił to o wiele za często.

-Mhm.. Tylko my. Nie kłamię - parsknął śmiechem - niedługo wrócimy - odsunął telefon od ucha.

-To on? - zapytałam, chociaż znałam już odpowiedź.

Skinął głową.

-Na czym skończyliśmy? - dopytał i podszedł bliżej - a no tak, chciałem powiedzieć że ci wierzę.

-Wierzysz w co? - popatrzyłam w górę.

-W twoje powody dla których tak się zachowujesz. Tak długo jak cię znam, wiem że masz ogromną wiarę w ludzi. Nawet większą od mojej.

-Dzięki.. - mruknęłam - Przynajmniej jedna osoba próbuje zrozumieć.

-Jednak chcę Ci powiedzieć coś o czym  zapomniałaś.

-Co takiego? - byłam ciekawa.

Chwycił za dwa łańcuchy po obu stronach mojej głowy. Pochyli się i spojrzał prosto w oczy.

-Jungkook nie jest jedynym potworem.

Jego oczy przeszywały mnie. Zatrzymałam na chwilę myśli skupiając się na tym co powiedział.

-Co to znaczy? - przełknęłam ślinę.

-Nie chcesz mieć kontaktu z Jungkookiem, jednak wcześniej nie miałaś go z Jiminem - wyprostował się - zastanów się dlaczego.

Zawahałam się nad tym co powiedział. Próbując jeszcze raz zrozumieć.

Dlaczego?

-Przecież on mnie uratował przed nim. On bił mnie i.. - nie dokończyłam.

Patrzył się na mnie tym samym spojrzeniem. Dlaczego nic nie mówił?

-Przez te dwa miesiące ani razu mnie nie skrzywdził - powiedziałam niepewnie. Zaczęłam mieć wątpliwości.

-Jesteś pewna? - zapytał podejrzliwie - czasami anioł potrafi mieć rogi diabła.




~*~

W przyszłości będzie dokończenie tej historyjki i przy okazji dowiecie się coś o rodzicach T/I.

Może domyślacie się co mogło się wydarzyć?

Tak czy inaczej miało to wpływ na przeszłość, na to co dzieje się teraz. Jak i to co będzie się dziać.

||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz