Włożyli mi maskę na twarz. Och boże czy to aż tak poważne? Nie mogłam przestać myśleć w ten sposób. Leżałam sama w gabinecie, nie było tu nikogo bo pielęgniarka wyszła. Patrzyłam w biały sufit i farbę, która zdawała się odpadać.
Może już wiedzieli co mi jest, a może jeszcze nie. Milczeli nie chcąc zdradzać szczegółów, a ja coraz bardziej się martwiłam. Ustrojstwa, które przyczepili na moje ciało. Nie wiedziałam nawet co to jest. Wiedzieli co robili w przeciwieństwie do mnie.
Drzwi otworzyły się z małym skrzypnięciem, a przez nie weszła pielęgniarka w swoim fartuchu. Podeszła do mnie dzięki czemu złapałam z nią kontakt wzrokowy.
-Wszystko w porządku? Nie kręci się Pani w głowie?
Zaprzeczyłam głową. Ostrożnie zdjęła maskę z mojej twarzy. Podeszła do komputera, a ja usiadłam. Wklepywała coś na klawiaturze. Było mi zimno bo byłam w krótkim rękawku.
-Dobrze, może się Pani ubrać. Pójdziemy do gabinetu lekarza - powiedziała z uśmiechem.
Jej uśmiech wcale mi nie pomagał. Jak mogła się cieszyć gdy pracowała w takim miejscu? Przecież każdy umiera tu każdego dnia. Zabrałam swoje rzeczy i wstałam z leżanki.
Poprowadziła mnie od samego progu, przez cały korytarz. Zaprosiła mnie do środka.
-Proszę usiąść, lekarz zaraz przyjdzie - wskazała mi miejsce.
Usiadłam na plastikowym krzesełku. Drzwi do pomieszczenia obok były otwarte. Słyszałam stamtąd rozmowę dwóch lekarzy. Musieli dyskutować o tym? Powinnam się bać? Co jeśli wejdą z tekstem "ma Pani raka i pozostał tylko jeden tydzień życia". Co wtedy bym zrobiła?
Drzwi skrzypnęły, prawie już wyszli. Jednak coś ich tam zatrzymywało. Musiało to być coś skomplikowanego, coś czego ja bym nie potrafiła zrozumieć.
-Jestem pewny.
Patrzyłam na ciemne włosy, które wystawały zza futryny. Jeszcze gorzej się denerwowałam, gdy tak długo zajmowało im samo wyjście z pomieszczenia. Złączyłam ze sobą dłonie, które były mokre.
-Dobra, okej, dobra, dobra - powtarzał w kółko.
Podczas, gdy jeden z nich gadał drugi wyszedł. Spotkałam się z jego oczami.
-Dzień dobry - podszedł i podał mi rękę.
Usiadł za biurkiem na wprost mnie. Serce szybko mi biło. Przełknęłam ślinę, gdy zaczął coś przeglądać.
-Coś mi dolega? - zapytałam nieśmiało. Panowała niezręczna cisza między nami.
Podniósł nos z papierów i spojrzał na mnie.
-Zaczekajmy jeszcze chwilkę, dobrze?
Przygryzłam wargę. Dlaczego tak to przedłużał? Drugi lekarz wyszedł z pomieszczenia i również się ze mną przywitał. Stanął przy biurku i wlepił we mnie wzrok.
-Dobrze, możemy zaczynać? - popatrzył na współpracownika. Gdy w końcu doszli do zgody zabrali głos.
-Pani T/I po dość długich badaniach znalazłem przyczynę ostatnich omdleń i bólów. Przejrzałem Pani historię i okazało się, że wpisano Pani zawał serca, gdy nie był on przyczyną złego stanu zdrowia - wyjaśniał na spokojnie - Takie pomyłki zdarzają się dość często, wynikają one z tego że objawy obu chorób są dość podobne.
-Jestem chora? - wymsknęło mi się z ust. Chciałam, żeby przeszedł do sedna.
-Cierpi Pani na nadciśnienie płucne.
CZYTASZ
||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||
FanfictionŻycie pogrywa sobie ze mną bardziej niż myślałem. Co mam jeszcze zrobić, żeby to zatrzymać? Wszystko dzieje się zbyt szybko. Chcę być już na zawsze z tobą. ❞𝑻𝒆𝒔𝒌𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂 𝒕𝒐𝒃𝒂❞ Jak wiele razy jeszcze to powtórzę? 🔓31.01.2021🔓 🔒🔒