61

247 20 3
                                    

Włożyłam swoje puste pudełko w to jego i odstawiłam na bok. Narobiliśmy trochę śmieci dookoła siebie, ale nasze brzuchy były pełne. Obserwowałam to jak zbliża się do drzewa i siada u jego podnóża. Ociężale rozłożył nogi.

Wyglądał jak miś, który dopiero co zjadł miodek. Odchylił głowę do tyłu, ale po chwili znowu spojrzał w moim kierunku. Uniósł rękę tak jakby ważyła tonę i wskazał na mnie.

-Przytul się do mnie lwico - rozłożył ręce.

I pomyśleć że to tylko przez to jedno zdanie.

Westchnęłam na jego zachowanie. To był chyba pierwszy raz gdy był taki wyluzowany przy mnie. Nie opierałam się zbyt długo i powoli do niego podeszłam.

-Wszelkie nagłe chwyty zakazane - ostrzegłam zanim znalazłam się na kolanach i się do niego zbliżyłam. Mimo to nie tracąc czasu szybko mnie objął i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Westchnął zupełnie jakbym tchnęła w niego życie.

-Tak bardzo za tym tęskniłem - patrzył gdzieś w dal.

Natomiast ja coraz bardziej zastanawiałam się jak do tego doszło, że jestem tak blisko niego. To nie tak że było mi źle, ale budziło to wewnątrz mnie zawstydzenie. Byłam pewna, że było to widoczne na mojej twarzy. Skuliłam się chowając twarz w jego pachnącym ubraniu.

Oparł nos na mojej głowie. Przyglądał mi się w ciszy. Trwało to chwilę, dopóki nie przesunął ręki w okolice moich żeber i dla zabawy zaczął je liczyć.

-Jeśli dostanę tam kopniaka to obiecuję, że będę krzyczeć jakbym właśnie rodziła i to nie ja będę panikować tylko ty - ostrzegłam go zanim by się rozkręcił.

Zaśmiał się i odgarnął włosy z mojej twarzy. Przesunął rękę na mój brzuch i zaczął po nim krążyć. Spojrzałam w górę spotykając się z jego oczami.

-Lubisz go denerwować, prawda?

-Musi wiedzieć jakie życie go czeka. Wkurzający rodzice, rozwydrzeni wujkowie, niewychowani koledzy.. - wymieniał spokojnie gdy ja mierzyłam go wzrokiem - jednym słowem przygotowanie do życia w rodzinie.

Parsknęłam na jego kiepskie żarty.

-A gdyby była to dziewczynka to też byś ją tak zaczepiał? - zapytałam podchwytliwie.

-Nie, bo z kobietami lepiej nie zadzierać - uśmiechnął się jak królik.

-Więc czemu chciałeś żeby była to dziewczynka? - wciąż się zastanawiałam.

-Chciałbym mieć kopię ciebie - odpowiedział żartobliwie - miałbym komu zrobić dwa kucyki na głowie. Kupić lalkę Barbie. Wybudować domek na drzewie. Miałbym taką małą księżniczkę - rozmarzył się.

-Ale kiedyś by dorosła - dodałam.

-Może wtedy i ja bym dorósł i nie walczył z zięciem.

-Każdego byś od niej odpędził - zażartowałam z niego.

-Nie, bo byś mnie powstrzymała albo i spiskowała z nią.

Westchnęłam na jego słowa. Wybiegał tak daleko w przyszłość, a ja nie mogłam nawet poukładać tego co działo się teraz.

-Ale cieszę się, że jest tak jak teraz. Jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że ty też - dodał po chwili.

Spuściłam wzrok na swoje ręce. Było mi trudno odpowiedzieć na to pytanie.

-Jeśli nie jestem teraz szczęśliwa to kiedy? Nie wiemy kiedy nadarzy się kolejna taka okazja, prawda? - mówiłam do niego, ale bardziej do siebie - każdy moment w naszym życiu jest cenny, nie sądzisz? - walczyłam ze sobą i starałam się wierzyć w to co mówiłam z całych sił. Liczyłam każdy moment, czując że już nigdy ponownie tego nie doświadczę. Jak mogłam powiedzieć mu coś takiego gdy on miał tak wielkie marzenia?

||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz