94

38 8 3
                                    

Siedziałam w sali szpitalnej. Słuchałam pikania respiratora. Próbowałam znaleźć sobie miejsce, w którym czułabym się bezpiecznie.

Spoglądałam pomiędzy szczebelkami na twarz małego dziecka. Zastanawiałam się czy teraz cierpi, czy raczej jest szczęśliwy.

Miałam pecha. Każdy kto próbował mi pomóc i kto był dla mnie ważny przez to cierpi. Jakbym zarażała nieszczęściem.

-Tutaj się schowałaś - znajoma osoba wtargnęła do środka.

Usiadł obok mnie. Nie wiedziałam dlaczego mnie szukał, ale przynajmniej mogłam być pewna, że dotrzymał słowa. Nadal byliśmy przyjaciółmi. To było małe pocieszenie.

-Coś się stało? - zapytałam, bo nie miałam pojęcia dlaczego Tae miałby mnie szukać.

-Dlaczego nie przyszłaś do Dormu? Powiedzieliśmy Kookowi by cię zaprosił. Chcieliśmy spotkać się w siódemkę i pogadać o tym co się stało.

Myślałam, że ta wiadomość miała być propozycją do spotkania się tylko we dwoje, dlatego tam nie poszłam. Przypuszczałam, że wszyscy są przybici. Nie chciałam nikogo kłopotać swoją obecnością.

-Jimin nie czuł się najlepiej w ostatnich dniach, prawda? - zapytałam choć w głowie miałam tylko pustkę. Byli dobrymi przyjaciółmi, musieli mieć ze sobą kontakt. Przynajmniej tak myślałam.

-Nie wiem, nie odzywałem się do niego - przyznał ze smutkiem - Chyba nie zasłużyłem na to by być jego przyjacielem.

Ściskał palce u dłoni. Stał się przygnębiony, gdy tylko o nim wspomniałam.

-Dlaczego? - niepokoiło mnie to co powiedział o sobie.

-Nic ci nie powiedziałem, ale kilka razy przyłapałem go na śledzeniu ciebie - zamilkł na kilka sekund zanim kontynuował - Byłem na niego o to zły i pewnego razu nie wytrzymałem..

Nie spodziewałam się, że mógł mnie śledzić. Jednak bardziej niż to byłam przerażona tym co mu zrobił. Taehyungowi zależało na mnie, nawet bardziej niż na Jiminie. Głównie przez porwanie i to jak wiele przed nim ukrywał. Jego niepewność wskazywała na to, że zrobił coś złego.

-Skrzywdziłeś go w jakiś sposób? - zapytałam bez wnikania w szczegóły. Przywoływanie tego teraz, gdy znajdował się w złym stanie nie było dobrym pomysłem.

Skinął głową i poczerwieniał. Wiedziałam po jego twarzy, że emocje zaczynają brać nad nim górę.

-Nie wiedziałem, że może coś sobie przez to zrobić. Po prostu po tym jak cię porwał i tobą manipulował nie chciałem by się do ciebie zbliżał. Nie powinienem robić tego co zrobiłem. Kompletnie się od niego odciąłem. Nie chciałem żeby przeze mnie.. - zatrzymał się nie mogąc dalej mówić.

Westchnął ciężko i pociągnął nosem. Żałował tego co zrobił, tego jak potraktował ich przyjaźń. To przeze mnie źle go traktował.

-Po prostu nie byłem przyjacielem na jakiego zasługiwał...

Jego słowa znowu utwierdzały mnie w tym, że to ja wszystkich poróżniłam. Nie wiedziałam jak się zachować, wiedząc o tym, że to moja wina.

-Zawiódł mnie tylko raz, gdy ja robiłem to tysiące razy. Nigdy nie odmówił mi pomocy, a ja ciągle naskakiwałem na niego.. - dopowiadał sobie.

-Wiedział, że robisz to dla mnie - próbowałam wyjaśnić jego zachowanie - Na pewno nie jest w tym stanie przez ciebie.

-Ale wszyscy mówią, że to samobójstwo - powiedział z płaczem.

||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz