Wyglądałam przez okno, gdy mijaliśmy autem nowoczesne budynki. Tak jak obiecałam, pojechałam z nim do wytwórni. Byliśmy tak jak mi powiedział już prawie na miejscu.
Pomimo wypadku wciąż dobrze kierował. Miałam obawy przed tym, ale szybko minęły gdy wyruszyliśmy w drogę. Co chwilę jego jedno oko uciekało w moim kierunku. Zupełnie jakby mnie sprawdzał. Nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Niebieski pasuje Ci do oczu. Powinniśmy pomalować Ci całe włosy - z zadowoleniem mnie drażnił.
-Może pewnego dnia dostaniesz taką szansę - powiedziałam z uśmiechem. Odwrócił wzrok na drogę. Był teraz o wiele bardziej uważny za co byłam mu wdzięczna. Jednak to co stało się tamtego dnia nie było jego winą. Miałam nadzieję, że o tym wiedział i nie próbował się obwiniać.
-Jesteśmy już na miejscu. Widzisz to ten duży budynek po prawej stronie - spojrzałam w górę chcąc zmierzyć cały budynek wzrokiem. Jednak był tak duży, że nie mogłam zobaczyć jego końca.
Zaparkował niedaleko budynku, zaraz przy drodze. Panował tu dość duży ruch. Wysiedliśmy z auta i stanęliśmy na bezpiecznym chodniku. Nie minęła sekunda, gdy złapał za moją rękę. Jednak na myśl przyszło mi coś o czym zapomniałam wcześniej.
-Nie potrzebuję identyfikatora lub czegoś podobnego, żeby tam wejść? Jeśli dobrze pamiętam ostatnim razem potrzebowałam go - zapytałam dla pewności.
-Wiesz czasami zastanawiam się jak blisko mnie byłaś. Widziałaś te same miejsca co ja i nawet wiesz co ci jest potrzebne żeby się do nich dostać - mówił z podziwem, gdy szliśmy - Ale nie potrzebujesz niczego, gdy jesteś ze mną - wyjaśnił z przelotnym uśmiechem.
-Po prostu unikałam cię - mruknęłam chcąc sprostować sytuację.
Moje oczy na chwilę przykuło szybko jadące auto. Odwróciłam się wciąż śledząc je wzrokiem. Moja głowa zaczęła pulsować, gdy się poddenerwowałam. Jechało o wiele za szybko.
Choć zniknęło mi z oczu, moja ręka puściła tą jego. Głośny pisk opon sprawił, że obsunęłam się na chodnik.
Nieznośny ból wkradł się do mojej głowy.
Nie mogłam go znieść. Czułam jak rozsadzał mi głowę.
-Co się dzieje?!
Mimo, że krzyczał to ledwo go słyszałam. Moje oczy zaszły mgłą. Zakryłam uszy chcąc przestać słyszeć pisk.
-Bo-boli - jęknęłam.
Tak długo jak patrzyłam na brudny szary chodnik, dopiero teraz przed moimi oczami zaczął pojawiać się obraz.
-To krew, krew jest pod naszymi stopami.
Widziałam jasne niebieskie światła odbijające się w białych szykownych butach.
Jego ręce znalazły się na moich.
-Nie ma tu żadnej krwi.
Jego głos zdawał się być coraz lepiej słyszalny. Spojrzałam wyżej, gdzie mogłam go zobaczyć. Był przestraszony.
-Co cię boli?! - jego mocny głos w końcu dotarł do mojej głowy. Zupełnie jakbym odzyskała słuch i wzrok. Ból powoli zniknął.
Przestałam zatykać moje uszy. Jego oczy patrzyły na mnie czekając aż mu odpowiem.
-Co ci jest? Mam wezwać karetkę? Odpowiedz!
Nie chciałam, żeby zwrócił na nas uwagę innych ludzi przez krzyki. Mocno złapałam się jego ręki, żeby przy jego pomocy wstać.
CZYTASZ
||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||
FanfictionŻycie pogrywa sobie ze mną bardziej niż myślałem. Co mam jeszcze zrobić, żeby to zatrzymać? Wszystko dzieje się zbyt szybko. Chcę być już na zawsze z tobą. ❞𝑻𝒆𝒔𝒌𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂 𝒕𝒐𝒃𝒂❞ Jak wiele razy jeszcze to powtórzę? 🔓31.01.2021🔓 🔒🔒