Leżałam na łóżku szpitalnym. Była już trzecia w nocy, a ja wciąż czekałam na wszystkie wyniki badań. Byłam teraz już o wiele czystsza. Została na mnie tylko poplamiona sukienka. Ściskałam jego dłoń najmocniej jak umiałam. Siedział obok łóżka i czekał razem ze mną.
-Lekarz na badaniu wstępnym powiedział, że wszystko jest dobrze. Nie martw się. Nasz synek też ma się dobrze - pocałował moją dłoń.
-Nie mogę przestać o tym myśleć. Co jeśli stanie się coś złego. Jeśli badania wykażą coś niepokojącego..
-Nic złego już się nie stanie - zapewnił mnie i pocałował w skroń - nadal boli cię głowa? Nie opowiedziałaś mi jeszcze wszystkiego. Co się tam stało?
Przełknęłam ślinę. Byłam wtedy w zbyt dużych emocjach, więc niezbyt dużo zrozumiał z tego co mówiłam.
-Po prostu poszłam do łazienki i wszystko było na początku w porządku. Nie widziałam tam nic niepokojącego. Dopiero później zaczęły dziać się dziwne rzeczy - znowu byłam zdenerwowana mówiąc o tym.
-Jakie? - chciał znać każdy szczegół.
-Najpierw zgasło światło, a później coś dziwnego rozlało się po podłodze. Było ślisko dlatego się przewróciłam..
-I wtedy pokaleczyłaś sobie nogę?
-Nie.. właściwie stało to się zanim się przewróciłam. Nagle poczułam ból na kostce. Ktoś musiał zrobić to pod drzwiami bo byłam zamknięta - próbowałam wyjaśnić mu to jak najlepiej - później się przewróciłam, a gdy udało już mi się wstać podeszłam do umywalki. Wtedy zaświeciła się jedna lampka. Przestraszyłam się, ale dopiero wtedy mogłam zobaczyć że byłam cała czerwona. Wtedy też zobaczyłam tego gościa. Przewróciłam się, gdy chciałam uciec..
Gdy skończyłam mu wyjaśniać zapanowała cisza. Moja kostka była już zabandażowana i nie bolała. Jednak miałam też obdarte łokcie i kolana. Wyglądałam na bardzo poobijaną. Jutro będę miała sporo siniaków.
-Mogłem pójść z tobą.. może wtedy nie zjawiłby się ten mężczyzna i byłabyś bezpieczna - powiedział cicho.
-Nikt o tym nie wiedział ani ja, ani ty. W środku powinno być bezpiecznie bo nie było żadnych gości poza nami. Zrobiłeś co mogłeś.
Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł lekarz. Jego twarz wyrażała zmęczenie. Stanął przy moim łóżku z różnymi papierami w ręku.
-Nie ma się Pani czym zamartwiać. Wszystko jest w porządku. Uraz głowy nie jest poważny i szybko się zagoi. Dziecko nie doznało żadnego uszczerbku na zdrowiu. Jedynym zastrzeżeniem jest większy odpoczynek, ponieważ ciąża dla Pani jest dość trudna. Powinna pozostać Pani na kilka dni w łóżku.
Skinęłam głową na potwierdzenie.
-Ale skąd była ta krew? - wciąż mnie to martwiło.
-Krew pochodziła z ran, które powstały na Pani skórze. Jednak w większej ilości była to czerwona farba.
-Farba? - spojrzałam na Jungkooka - To dlatego podłoga była śliska - wyjaśniłam na głos.
-Bardzo możliwe - dodał lekarz - Może Pani od razu iść do domu. Pielęgniarka zaraz zdejmie wenflon.
Skinęłam głową do lekarza, zanim wyszedł z sali.
-To co, teraz tygodniowe leniuchowanie w łóżku? - uśmiechnął się zawadiacko i poruszył brwiami dwa razy. Nie mogłam wytrzymać jego miny i się zaśmiałam.
-Nie wytrzymam tak długo - jęknęłam wciąż się śmiejąc.
-Jesteś pewna? - wstał, żeby móc się nade mną pochylić - A jeśli poleniuchuję z tobą? - przybliżył się do mojej twarzy.
CZYTASZ
||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||
FanficŻycie pogrywa sobie ze mną bardziej niż myślałem. Co mam jeszcze zrobić, żeby to zatrzymać? Wszystko dzieje się zbyt szybko. Chcę być już na zawsze z tobą. ❞𝑻𝒆𝒔𝒌𝒏𝒊𝒆 𝒛𝒂 𝒕𝒐𝒃𝒂❞ Jak wiele razy jeszcze to powtórzę? 🔓31.01.2021🔓 🔒🔒