82

111 13 3
                                    

Pov Suryeon

-Cześć Taehyung.

-Kto mówi?

-Suryeon.

-Skąd masz mój numer?

Westchnęłam na jego postawę obronną. Zupełnie jakbym go skrzywdziła.

-Nieważne, chciałam tylko powiedzieć, że Jimin znowu ją śledził. Przez niego znalazła się w szpitalu.

Moje słowa odebrały mu mowę. Stałam i czekałam, aż to skomentuje lub podejmie działania. Jednak przez dłuższy czas pozostawał cicho. Prawie straciłam nadzieję.

-Gdzie teraz jest?

Jego głos był zimny i pozbawiony emocji.

-W szpitalu. Czeka, aż się obudzi - wyjaśniłam bez wnikania w szczegóły.

-Dzięki.

Od razu się rozłączył. Przygryzłam od wewnątrz policzek. Byłam ciekawa rozwoju akcji.

Włożyłam telefon do torebki. Spojrzałam na zamknięte drzwi szpitala. Wiedziałam, że już na mnie tam czekał.

Włożyłam ręce do kieszeni płaszcza. Bez powstrzymania siebie podeszłam do drzwi, które automatycznie otworzyły się. Stał na środku przejścia. Jego czarna sylwetka wyróżniała się na tle jasnych ścian szpitala.

Wkroczyłam do środka, powodując wewnątrz niego złość. Zatrzymałam się kilka centymetrów od niego. Jego długie czarne włosy zakrywały mu częściowo oczy.

Przyglądał mi się z zaciśniętymi zębami. Jego zimne spojrzenie miało mnie przestraszyć, ale tak naprawdę nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Wyglądał jak zjawa z podkrążonymi oczami. Ich zaczerwienienie wskazywało na to, że już od jakiegoś czasu nie spał.

-Wynoś się stąd - powiedział spokojnie ochrypniętym głosem.

Patrzyłam się na niego z pustym wyrazem twarzy. Nie mógł mnie zastraszyć.

-Co, nie mogę już nawet sprawdzić jak się czuje? - odpowiedziałam mu równie zimnym tonem.

-Nie możesz - wysyczał przez zęby.

Uniosłam brew na jego postawę. Co za nieszczęśliwie zakochany człowiek. Miał ambicje, ale wciąż nie mógł niczego osiągnąć. Prawie było mi go żal.

-I po co znowu to robisz? - zapytałam choć znałam odpowiedź - Czekasz na to, aż znowu powie, żebyś się odczepił?

-Powiedziałaś Kookowi, że jest w szpitalu? - przedarł się przez mój spokojny ton.

Skrzywiłam się na ten pomysł. Może znowu udało mu się znaleźć szansę na zabranie jej.

-Dlaczego znowu jej nie porwałeś? - zapytałam z ciekawości.

-Powiedziałaś mu?! - krzyknął, ale mnie to nie ruszyło.

-Nie jesteś już o nich zazdrosny? - obserwowałam go uważnie - Niestety powiedziała mi, że nawet gdybyś się zmienił to by do ciebie nie wróciła.

Jego powieka drgnęła. Górna warga uniosła się we wściekłości. W przeciągu sekundy złapał mnie za kołnierz kurtki i pociągnął do ściany.

-GADAJ!! - wykrzyczał na cały szpital.

Zakasłałam bo mocno ściskał mój kołnierz. Całkowicie postradał zmysły. Chwyciłam za jego ręce, które mocno mnie trzymały.

-Niczego się nie dowiesz - wysyczałam przez zęby. Zdenerwował mnie.

Wtedy zobaczyłam jak drzwi się otworzyły. Jungkook wszedł do środka i odnalazł moje spojrzenie. Od razu ruszył mi na pomoc.

-ZOSTAW JĄ! - krzyknął.

Bez wahania odrzucił go ode mnie. Jimin spojrzał na mnie wciąż będąc wściekłym. Jednak jego mina zrzedła, gdy spotkał się z Jungkookiem. Złapał się za obolałe ramię i wyprostował.

-WYNOŚ SIĘ STĄD!! - wykrzyczał wciąż stając w mojej obronie.

Obdarowywał go zimnym spojrzeniem. Był uparty i ani drgnął przez ten cały czas.

-Ta ździra.. - wysyczał patrząc na mnie. Zatrzymał się, zupełnie jakby powstrzymywał się przed dokończeniem.

-Odszczekaj to! - ruszył na niego.

Jednak kolejna ręka przeszkodziła mu w tym. Wyższy od niego mężczyzna stanął pomiędzy nimi. Rozpoznałam go po rysach twarzy. To był lider.

-Przestańcie - skarcił ich jednym spojrzeniem, które ku mojemu zaskoczeniu zadziałało - Po co tu przyszedłeś? - zwrócił się do najniższego.

-Pomogłem T/I i ją tu przywiozłem bo Suryeon zignorowała to, że się źle czuła - szybko wytłumaczył. Ciągle się na mnie patrzył.

-Znowu próbował tych swoich sztuczek. Śledził nas przez cały czas - wskazałam na niego pod wpływem złości - Wykorzystał moment, gdy została w tyle żeby znowu ją porwać - źrenice Kooka zmniejszyły się na samo słowo porwanie - Na szczęście pojechałam za nim. Inaczej zniknąłby z nią bez śladu tak jak ostatnim razem.

Zapadła cisza. Czułam napięcie w powietrzu. Wszyscy zastanawiali się co zrobić dalej. Gdy Jungkook był coraz bardziej zdenerwowany, Jimin wręcz się odprężał. Jego mina wróciła do stanu obojętności. Namjoon natomiast był gotowy na każdy ruch młodszego.

-Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj - powiedział przez zaciśnięte zęby. Był gotowy zaryzykować wszystkim, żeby ją przed nim ochronić.

-Jimin, chodź - przygnębiony głos zwrócił uwagę wszystkich.

To był Hoseok. Podszedł do Jimina i chwycił go za ramię. Jednak ten pomysł nie wydawał się przypaść mu do gustu.

-Zostaw mnie - powiedział oschle i strząchnął jego rękę.

Przyglądałam się ich dziwnemu sposobu komunikowania się. Odwróciłam się słysząc ciche szmery. Jin i Suga mówili coś do siebie.

-Jimin, pogadajmy - zaproponował Namjoon, będąc kolejnym który próbował go odciągnąć od sporu i dojść do porozumienia.

-Dajcie mi spokój - odwarknął mu.

W końcu odszedł mając dość ich zachowania. Obserwowałam razem z Jungkookiem jak się oddala. Namjoon poszedł za nim tak jak pozostała dwójka.

Nabrałam powietrza myśląc na tym jak się do niego odezwać. Nie chciałam żeby jeszcze był wkurzony na mnie. Położyłam prawą rękę na jego plecach. Jego mięśnie były napięte.

-Przepraszam to moja wina, że tu trafiła. Nie wiedziałam, że aż tak źle się czuła - przeprosiłam z żalem w głosie.

Odwrócił głowę w bok. Dopiero później stanął do mnie przodem. Jego złość powoli znikała.

-Wiem, że tego nie chciałaś. To był wypadek - powiedział ciepłym głosem co od razu podniosło mnie na duchu - Jak ona się czuje? - zapytał zmartwionym głosem.

-Nie wiem. Nie mogłam przejść obok niego. Jeszcze u niej nie byłam - oznajmiłam.

Skinął głową i od razu ode mnie odszedł. Mogłam powiedzieć, że miał w głowie teraz tylko ją. Patrzyłam się na to jak zaczepia lekarza i pyta go o nią.

Zostawiłam go samego wiedząc, że i tak nie zwróciłby na mnie swojej uwagi. Miał inne priorytety ode mnie. Nie wiedział tylko, że jest okłamywany.

||I'LL MAKE YOU MINE||JUNGKOOK X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz