Po wyjściu Sebastiana zdałam sobie sprawę jak bardzo chciałam, aby został. To była pierwsza noc od kilku tygodni, kiedy nie było go w pobliżu. Mimo wszystko opuszczając dawny dom obiecałam sobie być silniejszą i taką musiałam się stać. Niezależnie, co los przyniesie musiałam być silna.
Nagle usłyszałam skrzypnięcie zamka na dole. Powoli wyjrzałam na korytarz i stanęłam przy barierce.
- Cześć tato! - Podbiegłam starając się o uśmiech.
- Ulu, wróciłaś? Mówiłem matce, że wrócisz a ona jak zwykle panikowała – mówił spokojnym tonem, cicho zamykając drzwi, aby nie obudzić mamy.
- Przepraszam, już wszystko jej wytłumaczyłam. Nie jest na mnie zła... No może troszeczkę...
- Nigdy już tak nie rób. Wiesz, że twoja matka bierze leki i nie potrzebny jest jej dodatkowy stres – powiedział, po czym spojrzał na buty wujka, stojące przy drzwiach, a jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił.
- Coś się stało? – Zapytałam, a tata spojrzał na mnie nieprzyjemnym wzrokiem.
- Andrzej tutaj jest? – Zapytał zaciskając usta.
- Wujek? Tak.
- Od kiedy? – Przymrużył oczy. Zauważyłam jak jego mięsień na twarzy lekko drgnął.
- Nie wiem, jak jeszcze byłam w szpitalu to mama mówiła, że przyjeżdża.
- Mówił coś?
- Opowiadał znowu o swoich podróżach i zapraszał mnie abym pojechała z nim – gestykulowałam rękoma.
- Nie ważne - dodał i rozmasował skronie. - Idź spać, jutro pogadamy. Oczy mnie bolą od jazdy po ciemku – spojrzał na mnie. – No idź, bo obudzimy matkę jak będziemy tak głośno gadać. Jutro na spokojnie porozmawiamy - dodał i znów spojrzał na buty wujka, po czym odwrócił głowę z wyrazem grymasu na twarzy. Podniósł roboczą torbę z podłogi i skierował się do dużego pokoju.
Było w jego zachowaniu coś dziwnego. Uznałam jednak, że to problemy związane z pracą i pobiegłam do mojego pokoju.
***
Następnego dnia przy śniadaniu, nawet mama zauważyła, że coś jest nie tak.
- Pokłóciliście się? - Zapytała spoglądając to na tatę, to na wujka.
Zapanowała niezręczna cisza.
- O co? – Ciągnęła.
Tata gwałtownie wstał od stołu sprawiając, że mama się wzdrygnęła.
- Mam ważne papiery do wypełnienia, śniadanie dokończę później - zakomunikował i poszedł w stronę salonu.
- Zaczekaj - rzuciła i pobiegła za nim.
Zostałam sama z wujkiem. Dłubałam widelcem w jajecznicy i międliłam myśli w głowie. Kątem oka patrzyłam na zachowanie wujka, który jak zazwyczaj siedział w dobrym humorze i zajadał śniadanie.
- Co się stało? – Zdecydowałam przełamać ciszę.
- Nic się nie stało. Takie tam stare sprzeczki z twoim ojcem. Wiesz, ze szwagrem to często się ma jakieś zatargi, a szczególnie my – puścił do mnie oko. – Twój ojciec niezbyt mnie lubi, no, ale cóż. Trudno dogadać się z ludźmi, którzy nie mają poczucia humoru – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Brzmi poważnie. Tata nigdy tak się nie zachowywał.
- Nie martw się o to. Niedługo mu przejdzie, albo zmieni zdanie – dodał po chwili namysłu.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomansaMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...