Rano na powrót oślepiły mnie promienie słońca.
Powoli zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki.
W nocy śnił mi się Sebastian. Nawiedził mnie jak mara nocna. Siedział koło łóżka, a ja nie mogłam się ruszyć. Krzyczałam, błagałam o litość, jednak on tylko wpatrywał się we mnie z uśmiechem na ustach.
Nie mogłam uwierzyć, iż kiedyś uważałam go za idealnego, liczyłam, że nasza znajomość się rozwinie. Jego obraz, który wykreowałam w głowie był teraz jak szpilka. Kwas, którym sama polewałam sobie ranę.
- Ula? Jesteś w toalecie? – Usłyszałam głos pielęgniarki.
Pospiesznie wyplułam pastę do umywalki i umyłam twarz wodą.
- Już wychodzę! – Krzyknęłam.
Wytarłam twarz ręcznikiem i roztrzepałam włosy.
- W karcie nie masz na dzisiaj zaplanowanych żadnych badań, więc masz dzień wolny.
- Wiadomo kiedy stąd wyjdę?
- Takiej informacji może udzielić jedynie twój lekarz prowadzący - kobieta rozłożyła ręce.
- Musze jak najszybciej dostać wypis, to dla mnie bardzo ważne – spojrzałam prosząco na kobietę.
- Rozumiem, szpital nie jest najciekawszym miejscem, jednak proszę o chwilkę cierpliwości – lekko się uśmiechnęła.
- W takim razie wie pani gdzie mogę znaleźć doktora Michała?
- Obawiam się, że dzisiaj ma wolne, jednak zajrzyj do pokoju lekarskiego wieczorem, dobrze?
- Dobrze, dziękuje – wymusiłam uśmiech, a pielęgniarka wyszła z sali.
Stanęłam w miejscu i wpatrzyłam się w okno. Niebo zasłoniły chmury, dzięki czemu promienie słońca nie kuły już w oczy. Lubiłam taką pogodę. Najbardziej jednak tęskniłam za letnim deszczem. Zachmurzone niebo i przyjemne krople spadające na nagie ramiona. Uwielbiałam kłaść się wtedy na drodze i na chwilę zamykać oczy. W takich sytuacjach dziękowałam, że mój dom mieścił się na obrzeżach miasta, a nie w ruchliwym centrum.
Lekko się uspokoiłam. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam telefon ze stoliczka. Wybrałam numer do babci.
- Halo, babciu?
- Jestem – odpowiedziała ledwo dosłyszalnie.
- Możesz mi wytłumaczyć, co tu się dzieje? – Mówiłam powoli.
Nastąpiła cisza. Usłyszałam jedynie jak kobieta przełyka ślinę.
- Ulu, wszystkiego się dowiesz. Proszę cię, przygotuj się, że dzisiaj wyjdziesz ze szpitala.
- Nie wyjdę dzisiaj, bo nie dadzą mi wypisu. Lekarz jest na urlopie.
- Sebastian wszystko załatwi.
- Jak załatwi? Co ma załatwić?
- Ulu, proszę nie komplikuj wszystkiego. Musimy zniknąć na jakiś czas. Dla dobra twojego i twojej mamy.
- Słucham? Zniknąć?
- Ulu... przepraszam, że cię w to wciągnęłam.
- Co tutaj się dzieje?! – Podniosłam głos.
- Do zobaczenia – dodała. Połączenie zostało przerwane.
Stanęłam w bezruchu i wpatrywałam się w ekran telefonu. Zadzwoniłam raz, drugi, trzeci... nikt nie odebrał.
CZYTASZ
Demon z sąsiedztwa
RomanceMałe miasteczko, normalne życie. Codzienność naszej bohaterki była jak każda inna, pomimo skrywanego wielkiego bólu po niewyjaśnionej stracie ukochanej osoby. Czy jedno spojrzenie za okno może obrócić życie w zupełnie innym kierunku? *jest to fanfik...